- Dziękujemy - odparłam i ruszyłam w stronę sali , a za mną "czołgali się " Fede , Diego i Mercedes . Weszłam do sali i popatrzyłam na Francesce tryskającą szczęściem , która trzymała na rękach słodkiego królewicza ..
- Kochana - mówię podchodząc do niej
- Lu - zaśmiała się
- Mogę ? - zapytałam z uśmiechem patrząc na chłopca
- Jasne - odparła podając mi śpiące dziecko
- Jaki spokojny - zaśmiałam się
- Hahaha wygrałam - zaśmiała się Mechi , kierując swoje słowa do Federico , wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni - zakład - dodała z uśmiechem
- Ale to nie fair - powiedział Federico
- Jak to nie fair , ja wygrałam - zaśmiała się mała i my wszyscy razem z nią ..- A ciociu jak go nazwiesz ? - zapytała po chwili głaskając małego po główce .
- Nazwę go .... Jorge - powiedziała Fran , a w oczach Mechi widziałam radość
- Wybrałaś moje imię ? - zapytała
- Tak kochanie - odparła Fran , a Mercedes ją przytuliła .
- Dobrze my już idziemy - powiedziałam , a wszyscy na mnie krzywo spojrzeli .. - no Francesca musi odpocząć - dodałam ,a oni zawyli ... i ruszyli do drzwi ..
- Pa - powiedziałam oddałam jej dziecko i wyszłam z sali ..
2 tygodnie później ..
- Mechi , idziemy - odparła Lu donośnym głosem , który rozszedł się po całym domie ..
- Mamo , zaraz - powiedziała naburmuszona Mercedes tym , ze musi już iść , oderwała się od łóżeczka Jorge , pocałowała jego czółko i wyszła smutna z pokoju ...
- Jak chcesz to możesz zostać - odparłam z uśmiechem
- Takkk , mamo mogę , proszę mogę - krzyczała
- Skarbie , ciocia musi położyć Jorga - odparła Lu
- Ja się nią zajmę - odparł Diego
- No właśnie wujek się mną zajmie - mówiła jak katarynka Mechi
- No dobrze - odparła po chwili Lu
- No dobra kochana ja idę położyć Jorge bo aż się o to prosi - powiedziałam gdy usłyszałam donośny krzyk mojego synka ..
***********
Dzisiaj spotykam się z Violettą , ponieważ ma mi coś ważnego do przekazania .. Co do tego wszystkiego z Zackiem wszystko sobie obgadaliśmy i jest dobrze , Fran no po prostu zniknęła i muszę się z tym pogodzić .. Wstałem leniwie z łóżka , wykonałem poranne czynności i poszedłem do kuchni gdzie wyjąłem z szafki płatki , które zalałem mlekiem , siadłem przy stole i zacząłem konsumować wcześniej zrobiony posiłek . Gdy go spałaszowałem , umyłem po sobie naczynia i poszedłem do pokoju gdzie siedział mój brat .. Siadłem obok niego ..
- Co oglądasz ? - zapytałem
- Szczerze .. Nie wiem - zaśmiał się
- Ahaha - zaśmiałem się
- A tak w ogóle o co chodzi z tą Francescą ? - zapytał, a ja spojrzałem na niego zdziwiony
- Skąd ty wiesz ? - zapytałem
- Wczoraj przy śniadaniu biłeś się poranną gazetą , mówiąc " nie myśl o Francesce " - zaśmiał się naśladując moje wczorajsze zachowanie
- To dziewczyna , która .. która wyjechała - powiedziałem cicho
- Konkrety młody - zaśmiał się , co mu się tak humor trzyma
- No spotkałem ją na imprezie i zaczęliśmy ze sobą razem no wiesz , zaczęliśmy się przyjaźnić , ale ona wyjechała , po prostu zniknęła - odparłem , a po mojej głowie przewijały się mi wszystkie spędzone razem chwilę ..
- Nie wiesz dlaczego wyjechała ? - zapytał
- Nie mam pojęcia - odparłem
- Nie kręciłeś z żadną ? - zapytał
- Nie .. znaczy .. no trochę .. z Violą .. - wyjąkałem - ale nie wracajmy proszę - dodałem
- No jak chcesz - odparł , a ja dostałem wiadomość od Vilu , żebym za dzisięć minut był w parku ..
Więc wyszedłem i ruszyłem na wyznaczone miejsce ..
- Co się stało ? - zapytałem stojąc oko w oko z Violettą .
- Leon ja ja jestem w ciąży - powiedziała , wtuliła się we mnie i rozpłakała ..
- Jesteś pewna ? - zapytał
- Tak , za dziewięć miesięcy będziemy mieli dziecko - odparła z płaczem ..
**********
Hej kochani :*
Tak prezentuję się epilog ;)
Podoba się ? Mi nie szczególnie ..
No , ale dobra w nowym roku już , pierwszy
rozdział drugiej części :* No i nawet jeśli
ten epilog nie jest za fajny to i tak , chcę
żeby była odpowiednia ilość komów pod tym postem :**
Może szantażyk 8 komów - next , nie licząc mojego
odpisywania :**
Kocham
D.C
PS. Wszelkie błędy poprawie jutro ! :*