sobota, 26 grudnia 2015

Epilog :**

- Z panią Francescą wszystko dobrze urodziła zdrowego synka , mogą państwo do niej wejść - oznajmił doktor i odszedł w stronę wołającej go pielęgniarki ..
- Dziękujemy - odparłam i ruszyłam w stronę sali ,  a za mną "czołgali się " Fede , Diego i Mercedes . Weszłam do sali i popatrzyłam na Francesce tryskającą szczęściem , która trzymała na rękach słodkiego królewicza ..
- Kochana - mówię podchodząc do niej
- Lu - zaśmiała się
- Mogę ? - zapytałam z uśmiechem patrząc na chłopca
- Jasne - odparła podając mi śpiące dziecko
- Jaki spokojny - zaśmiałam się
- Hahaha wygrałam - zaśmiała się Mechi , kierując swoje słowa do Federico , wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni - zakład - dodała z uśmiechem
- Ale to nie fair - powiedział Federico
- Jak to nie fair , ja wygrałam - zaśmiała się mała i my wszyscy razem z nią ..- A ciociu jak go nazwiesz ? - zapytała po chwili głaskając małego po główce .
- Nazwę go .... Jorge - powiedziała Fran , a w oczach Mechi widziałam radość
- Wybrałaś moje imię ? - zapytała
- Tak kochanie - odparła Fran , a Mercedes ją przytuliła .
- Dobrze my już idziemy  - powiedziałam , a wszyscy na mnie krzywo spojrzeli ..  - no Francesca musi odpocząć - dodałam ,a oni zawyli ... i ruszyli do drzwi ..
- Pa - powiedziałam oddałam jej dziecko i wyszłam z sali ..

2 tygodnie później ..

- Mechi , idziemy - odparła Lu donośnym głosem , który rozszedł się po całym domie ..
- Mamo , zaraz - powiedziała naburmuszona Mercedes tym , ze musi już iść , oderwała się od łóżeczka Jorge , pocałowała jego czółko i wyszła smutna z pokoju ...
- Jak chcesz to możesz zostać - odparłam z uśmiechem
- Takkk , mamo mogę , proszę mogę - krzyczała
- Skarbie , ciocia musi położyć Jorga - odparła Lu
- Ja się nią zajmę - odparł Diego
- No właśnie wujek się mną zajmie - mówiła jak katarynka Mechi
- No dobrze - odparła po chwili Lu
- No dobra kochana ja idę położyć Jorge bo aż się o to prosi - powiedziałam gdy usłyszałam donośny krzyk mojego synka ..

***********

Dzisiaj spotykam się z Violettą , ponieważ ma mi coś ważnego do przekazania .. Co do tego wszystkiego z Zackiem wszystko sobie obgadaliśmy i jest dobrze , Fran no po prostu zniknęła i muszę  się z tym pogodzić .. Wstałem leniwie z łóżka , wykonałem poranne czynności i poszedłem do kuchni gdzie wyjąłem z szafki płatki , które zalałem mlekiem , siadłem przy stole i zacząłem konsumować wcześniej zrobiony posiłek . Gdy go spałaszowałem , umyłem po sobie naczynia i poszedłem do pokoju gdzie siedział mój brat .. Siadłem obok niego ..
- Co oglądasz ? - zapytałem
- Szczerze .. Nie wiem - zaśmiał się
- Ahaha - zaśmiałem się
- A tak w ogóle o co chodzi z tą Francescą ? - zapytał, a ja spojrzałem na niego zdziwiony
- Skąd ty wiesz ? - zapytałem
- Wczoraj przy śniadaniu biłeś się poranną gazetą , mówiąc " nie myśl o Francesce " - zaśmiał się naśladując moje wczorajsze zachowanie
- To dziewczyna , która .. która wyjechała - powiedziałem cicho
- Konkrety młody - zaśmiał się , co mu się tak humor trzyma
- No spotkałem ją na imprezie i zaczęliśmy ze sobą razem no wiesz , zaczęliśmy się przyjaźnić , ale ona wyjechała , po prostu zniknęła - odparłem , a po mojej głowie przewijały się mi wszystkie spędzone razem chwilę ..


- Nie wiesz dlaczego wyjechała ? - zapytał
- Nie mam pojęcia - odparłem
- Nie kręciłeś z żadną ? - zapytał
- Nie .. znaczy .. no trochę .. z Violą .. - wyjąkałem - ale nie wracajmy proszę - dodałem
- No jak chcesz - odparł , a ja dostałem wiadomość od Vilu , żebym za dzisięć minut był w parku ..
Więc wyszedłem i ruszyłem na wyznaczone miejsce ..
- Co się stało ? - zapytałem stojąc oko w oko z Violettą .
- Leon ja ja jestem w ciąży - powiedziała , wtuliła się we mnie i rozpłakała ..
- Jesteś pewna ? - zapytał
- Tak , za dziewięć miesięcy będziemy mieli dziecko - odparła z płaczem ..

**********
Hej kochani :*
Tak prezentuję się epilog ;)
Podoba się  ? Mi nie szczególnie ..
No , ale dobra w nowym roku już , pierwszy
rozdział drugiej części :* No i nawet jeśli
ten epilog nie jest za fajny to i tak , chcę
żeby była odpowiednia ilość komów pod tym postem :**
Może szantażyk 8 komów - next , nie licząc mojego
odpisywania :**
 
Kocham
D.C
 
PS. Wszelkie błędy poprawie jutro ! :*

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 22 - Ona rodzi ! ;)

Dedykuję ten rozdział Mel Blanco
 dziękuję za to ,
że byłaś ze mną od samego początku ! :* 



Wstałam rano patrząc na zegar , który wskazywał 9.00 , zwlekłam się leniwie z łóżka , kierując się w stronę łazienki , w której wykonałam poranne czynności , zeszłam do kuchni , przechodząc przez salon , w której Mechi przyglądając się pięknie przystrojonej choinki .
 Była smutna . Podeszłam do niej i siadłam delikatnie na fotelu stojącym nieopodal małej .
- Co się stało stokrotko ? - zapytałam , gdy zwróciła na mnie uwagę .
- Nic - powiedziała spuszczając głowę
- Mnie nie oszukasz teraz jestem jak Mikołaj z dużym brzuchem - zaśmiałam się , a ona spojrzała w moją stronę i się uśmiechnęła . Podeszła do mnie siadając na ziemi .
- Boje się - powiedziała podciągając nogi pod brodę
- Czego ? - zapytałam zdziwiona , czego może się bać 5 latka .
- Zmian - odparła cicho
- Czego dokładnie ? - zapytałam z niedowierzaniem , ze rozmawiam na temat zmian z malutką .
- To wszystko co się dzieję ... Spędzam pierwsze święta z daleko od domu ... I straciłam ciebie .. - odparła smutno
- Kochanie - powiedziałam próbując stanąć , jednak nie mogłam , już niedługo termin , mój czyn przerwała Mechi , każąc mi siąść - nigdy mnie nie stracisz kruszynko ... To moja wina , że tu przyjechaliście .. - powiedziałam próbując uporządkować wszystkie swoje myśli .
- Ciociu to nie twoja wina ... - powiedziała ponownie siadając na podłogę i otulając swoimi małymi rączkami nogi .
- Czemu myślisz , ze mnie straciłaś ? - poruszyłam ważną kwestie
- Bo ty wszystko robisz dla tego dziecka - prychnęła , a ja westchnęłam - wyjechałaś i nas zostawiłaś ... w ogóle nikt się mną nie interesuję - odparła , a z jej oczu poleciały łzy .
-  Kochanie wszyscy cię kochamy , to wszystko jest tylko przejściowe , zobaczysz będzie dobrze - nie wiedziałam kogo uspokajam siebie czy ją - Dzisiaj jest twój dzień praktycznie wszystkie prezenty są dla ciebie - dodałam i rozłożyłam ręce , by się we mnie wtuliła .

 
**************
 
Wstałem rano w ogóle nie chciałem schodzić na dół wiedząc , że się p nim pałęta ten śmieć . W dodatku dzisiaj wigilia .   Zajebiście . Na wieczór idę do Violki , nie wiem po co z nią w ogóle jestem , ale chyba jednak wolę spędzić święta z nią niż z Troyem . Byłem niestety zmuszony zejść na dół ponieważ mój żołądek domagał się jedzenia , jak przypuszczałem był w salonie , oglądał Tv , przeszedłem szybkim krokiem do kuchni . Zachowuję się dziecinnie , ale ja inaczej nie mogę . Musicie sobie to wreszcie wyjaśnić - powiedział kawałek rozsądku . Ale ja nie potrafiłem , mimo , że minęło tyle czasu ..  Wyjąłem z lodówki potrzebne składniki do zrobienia kanapek . Zrobiłem wielki talerz kanapek i wielki kubek herbaty i skierowałem się na górę z zamiarem przesiedzenia tam cały dzień . Jednak moje plany zepsuł Troy wołając mnie , wróciłem się z niechęcią na dół i czekałem wyczekująco na jego poczynania .
- Masz zamiar się przede mną się ukrywać  cały dzień , ukrywać w pokoju - powiedział nie odwracając wzroku od telewizora , spojrzałem zdziwiony w jego stronę , odkładając talerz i szklanke na stolik .
- Znam cię - odparł podnosząc głowę znad telewizora .
- Nie znasz mnie - krzyknąłem zdenerwowany - nigdy się mną nie interesowałeś , nigdy ! - dodałem wściekły chcąc iść na górę , ale nie mogłem , chciałem usłyszeć od niego przeprosiny ?
- Skąd to możesz wiedzieć ? - zapytał z parszywym uśmiechem
-  Bo gdyby było inaczej , nie zostawiłbyś nas , nie zostawiłbyś mnie . Nie tłumacz się Każdego dnia patrzyłem w okno pytając rodziców , kiedy wrócisz i nawet szukałem cię na własną rękę , a gdy cię znalazłem te pieprzone 3 lata temu to pieprzyłeś się z moją dziewczyną . Kochałem ją , zniszczyłeś mnie ! - wreszcie powiedziałem to co chciałem już powiedzieć mu od dawna
- Ja nie .. nie wiedziałem - odparł cicho
- Skąd mogłeś wiedzieć ty pieprzony egoisto ! - wydarłem się , a z moich oczu poleciały łzy .
- Może nie byłem idealnym bratem ... - przerwałem mu - ja nie potrzebowałem idealnego brata ja potrzebowałem ciebie ... Po tym co mi zrobiliście .. Tego wieczoru obiecałem sobie , że już nigdy się nie zakocham , nie dam się zranić dziewczynie . Zrobiłeś ze mnie , zrobiliście ze mnie pieprzonego podrywacza bez serca . - dodałem siadając załamany tym wszystkim na podłodze .
- Ja wiem , że cię zraniłem przepraszam . Wiem , ze to nic nie pomoże na pewno nie tobie , ale ja nie wiem co powiedzieć . Po prostu to wszystko mnie przerosło . - odparł podchodząc do mnie - proszę , wybacz mi dziś święta nie chcę się z tobą kłócić - powiedział i usiadł obok mnie
- Wiem , że dziś Święta , ale ja ... - mówiłem wstając - ja nie mogę - powiedziałem i wziąłem moje wcześniej przyrządzone jedzenie do pokoju , gdzie spędziłem resztę dnia , a wieczorem poszedłem razem z Violettą ...
 
 
*********
 
 
- To dla ciebie - powiedziałam do Mercedes podając jej wcześniej zapakowany przeze mnie prezent .
- Dziękuję ciociu - powiedziała i mnie przytuliła
- Nie zobaczysz ? - zapytałam
- Wystarczy , że jest od ciebie mam pewność , że jest cudowny - powiedziała i pocałowała mnie w policzek .
- To dla ciebie Fran - odparła Lu i podała mi pięknie ozdobione pudełeczko
- A to dla ciebie - odparłam podając jej prezent . Otwarłyśmy i ku naszemu zaskoczeniu dostałyśmy te same prezenty czyli ręcznie robione albumy z naszymi zdjęciami , więc zaczęłyśmy się śmiać , przez co Diego stwierdził , że go przerażamy .
Ta piękne chwilę nie trwały długo ponieważ poczułam mocne ukłucie w podbrzuszu , dlatego musiałam usiąść . Wszyscy do mnie podbiegli .
- Wody jej odeszły ! Ona rodzi ! - słyszałam krzyki .
 
 
0.00
 
 
- Czekamy już 3 godziny chłopaki , martwię się - odparłam z niepokojem
- Spokojnie Lu , nic się nie dzieję - powiedział Diego , jednak do mnie nic nie docierało .
- Diego ma racje , nie panikuj tak kochanie - odparł mój kochany mąż kołysząc na rękach naszą córeczkę . Po chwili z sali wyszedł lekarz , który powiedział :
- Z panią Francescą wszystko dobrze urodziła zdrową/zdrowego ..........
 
 
 
************
Hej robaczki !
Przepraszam , że ostatnio rozdziały są nie za często ,
ale odpowiedź na to pytanie  znajdziecie pod
 poprzednimi rozdziałami ... Mam nadzieję , że to się zmieni :)
A no i zapomniałabym pod tym zadajecie mi
pytania , na które mogę znać , lub znam odpowiedź .
mogą dotyczyć mojej osoby , tak po prostu ,
pytajcie o co chcecie ;**
 
Kocham
D.C
 
P.S . Jeśli chodzi o next to jeśli pod tym
postem pojawi się  odpowiednia ilość
komentarzy (według mnie ) , dodam jeszcze
przed nowym rokiem , a może nawet w pierwszy
dzień świat . Zastanowie się ;)))
 
2 .P.S. Odpowiadam na wszystkie pytania , bez
wyjątku , więc jeśli nie masz konta , a chcesz się
czegoś dowiedzieć  , pytaj śmiało :)




środa, 16 grudnia 2015

Rozdział 21 - Troy ?

- Federico , rusz się za niedługo mamy samolot , a ty jeszcze nie gotowy - wrzeszczałam na mojego jak zawsze nie ogarniętego męża .
- Już , już - mówi zdyszany biegnąc po schodach . Bierze mają torbę i wychodzi z domu , patrzę na Mercedes  która stoi podekscytowana , czekając na jakiś ruch z mojej strony .
- Gotowa na pierwsze święta poza domem - w zamian odpowiedzi dostałam krzyk radości , mojej księżniczki , wzięłam ją za rączkę , wyszłyśmy na świeże powietrze , zakluczyłam nasz dom i wprowadziłam Mechi do samochodu , zapinając pasami , a mała rozsiadła się w swoim czerwonym foteliku .

3h później

Jesteśmy już na szczęście na miejscu Mechi strasznie narzekała w samolocie , na szczęście to już koniec całej podróży . Stanęliśmy pod domem Francesci , i zadzwoniliśmy dzwonkiem , po chwili drzwi otworzył nam Diego z uśmiechem na ustach przywitał nas i wprowadził do środka mówiąc , że Fran poszła do lekarza .
- Nie poszedłeś z nią ? - zapytałam zdziwiona
- Chciałem , ale ostatnio dostałem piękny wykład pod tytułem " nie jestem kaleką " .. - oznajmił znużony .
- Znam to coś , jak Lu była w ciąży , też miałem ten wykład , parę razy spałem na kanapie , czasami na podłodzę . -  powiedział Federico dostał mocnego kuksańca w bok , a po całym domu rozszedł się głośny śmiech Mercedes .
- Diego już jestem - słyszę głos Fran , natychmiast biegnę w stronę drzwi wejściowych i ją mocno przytulam .
- Lu to ty ? - powiedziała wesoła Fran
- Tak to ja . - oznajmiłam ze śmiechem
- Tęskniłam . - powiedziała ocierając łzę wypływającą z jej oka .
- Ooo ja też , nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam odrywając się do niej . Po chwili usłyszałam głos Mechi , która podbiegła do Fran i wyciągnęła w jej stronę ręce , Francesca kucnęła delikatnie i przytuliła Mechi
- Jak wyrosłaś ślicznotko - powiedziała do niej Francesca
- Ty ciociu też - powiedziała Mechi i pogłaskała ją po brzuchu , a ja momentalnie spłonęłam rumieńcem
- Mercedes . - zwróciłam jej uwagę
- Spokojnie - odparła Fran - to kochanie jest dzieciątko , takie jak ty - odparłam z uśmiechem
- Zjadłaś je ? - zapytała , a Francesca wybuchła śmiechem .
- Nie skarbie nie zjadłam go . - odparła ze śmiechem . Mała spojrzała na Francesce i chciała coś jeszcze powiedzieć , ale jej przerwałam .
- Mercedes może skończysz już ten wywiad twoja ulubiona bajka już się zaczęła - powiedziałam , a ona pociągnęła Diego opowiadając mu o swojej ulubionej bajce .
- Federico . - odparła Francesca próbując podnieść się z podłogi , pomógł jej w tym Federico .
- Hej Frania - powiedział przytulając do siebie ciężarną .
- Nie pozwalaj sobie - zaśmiała się Fran i walnęła go lekko w bok .
- Ej - jęknął Federico , trzymając się za bok - to bolało - mówił masując bok .
- Walnęłam cię w drugą stronę - roześmiała się Francesca , a ja z nią , a Fede odszedł od nas " fochnięty " .
- Chodźmy na górę - powiedziała z uśmiechem moja towarzyszka prowadząc mnie na górę .  Gdy doszliśmy zakluczyła drzwi i zapytała
- Jak tam BA ? -popatrzyłam na nią smutno
- Leon był u nas pytał o ciebie , powiedzieliśmy , że wyjechałaś - odparłam , a Francesca popatrzyła w stronę okna .
- Lu nawet nie wiesz jak się czuję , czuję się zagubiona , tęsknie za nim , tęsknie za każdym dniem spędzonym razem , myślałam o tym wszystkim i wiesz co byłam głupia w tej sytuacji powinnam zachować sie egoistycznie , powinnam pomyśleć o sobie i o ... dziecku - pogłaskała swój brzuch - myślałam o tej suce z którą się całował i o nim . Zniszczę mu życie - zaśmiała się gorzko przez łzy - nie pomyślałam o sobie z każdym dniem , upewniam się , że źle postąpiłam . Ja nie wiem czy jestem gotowa , to wszystko za dużo jak dla mnie . Nigdy nie wyobrażałam sobie , siebie jako nastoletnia matka bez .. chłopaka . Nie mogę tego wszystkiego sobie poukładać za parę tygodni pieluchy , smoczki , ubranka , butelki , a on totalna samowolka . Boje się pojawić ponownie w jego życiu , a może nie chcę , żeby on niszczył moje życie ? Wiem jestem głupia ty na moim miejscu byś pociagnęła go do odpowiedzialności , ale ja nie potrafię , nie teraz , nie mam na to siły . Co miałabym mu powiedzieć , pojawić się po pięciu miesiącach i oznajmić , ze jestem z nim w ciąży . - powiedziała wszystko co jej leży na sercu , przytuliłam ją do siebie , pozwalając jej wypłakać się .

Leon

Wstałem kolejny dzień bez niej , czuję , że jej już nigdy nie zobaczę , niby jestem z Violettą , ale Francesca zostawiła dużą dziurę  w moim sercu , a teraz wyjechała z Diego , nie mam do niej kontaktu czuję się okropnie . Nie wiedząc co ze sobą robić , schodzę powolnie z łóżka kierując się w stronę łazienki , gdzie wykonuję poranną toaletę . Schodzę powolnie ze schodów i kieruję się w stronę drzwi do których ktoś nachalnie dzwoni , otwieram je , a moje zdziwienie sięga granic .
- Troy ? - pytam zdziwiony
- Hej bracie -  mówi z uśmiechem wpraszając się do środka , zamykam drzwi
- Skąd się tu wziąłeś ? Skąd wiesz gdzie mieszkam  ? - pytam wściekły , a on uśmiecha się podle .

*************************
Hej Kochani ! :*
Jest next , jak się podoba ?
No i nowa postać Troy jutro powinien 
się pojawić w zakładce bohaterowie , bo dziś już jestem
 zmęczona .. Jestem trochę smutna ilością komentarzy 
pod ostatnim postem .. Jeśli się nie poprawi pomyśle nad
zawieszenie bloga przed końcem pierwszego sezonu :* 
Do następnego ( jeśli się pojawi ) !
Kocham 
D.C


poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział 20 - Mikołajki / Natrętne baby :**


Uśmiechnięta zeszłam po schodach trzymając się kręgosłupa , dziś mikołajki . Gdy byłam mała uwielbiałam spędzać ten okres z rodziną . Świetna już nie długo święta . Z jednej strony się cieszę ponieważ wszystko się układa , mieszkam razem z Diego i wszystko jest cudowne , ale no jak zawsze jest jakieś ale . Boję się już nie długo rodze . Boję się nak to wszystko się potoczy . Wyszłam do jadalni , a tam stał pięknie rozłożony stół , z kuchni wyszedł Diego . Oparłam się o krzesło i uśmiechnęłam promiennie , po chwili zapytałam
- to wszystko dla mnie
- Widzisz tu kogoś innego ? - zaśmiał się , ja też się zaśmiałam , jednak poczułam mocny ból w okolicach podbrzusza , spróbowałam usiąść . Diego natychmiast do mnie podbiegł , jednak uspokoiłam go mówiąc
- Mały chyba będzie piłkarzem
- Nawet się tak nie śmiej . Wszystko w porządku ?
- Tak
- Napewno
- Napewno
- No dobrze to zjadaj śniadanko , a ja pójdę pościelić twoje łóżko .
- Nie musisz - odparłam
- Fran czy ja to kiedyś tobie przytłumacze , nie możesz się przemęczać - odparł
- Nie mogę scielić łóżka , prać , zmywać naczyń, myć kurzy ani podłogi.To najlepiej już teraz przywiąż mnie do łóżka. - wydarłam się
- Francesca przecież wiesz ,że chcę dla ciebie dobrze . - rzekł przytulając mnie .
- Wiem Diego , przepraszam ja poprostu .. to wszystko .
- Nie tłumacz się to moja wina traktowałem cię jak kalekę , ale zrozum ja się o was martwię .
- Wiem Diego , chociaż ty - odparłam spoglądając na telefon
- Przyjadą tu , obiecała ci - odparł
- Wierzysz w to ?
- Tak - odparł -  Wierz w siebie wiara czyni cuda
wielu się nie udało ale Tobie się uda wielu zwątpiło w krytycznej chwili  a wygrali Ci którzy nie zwątpili . - zaśpiewał , a ja przytuliłam się do niego .
- A teraz zjadaj - odparł
Gdy zjadłam wyszłam z domu mówiąc o tym Diego , poszłam do parku siadając na ławce przy stawie . Po chwili zwróciłam na siebie uwagę jakiś dwóch staruszek i usłyszałam obraźliwe obelgi . - Taka młoda , a z brzuchem - mówiła do drugiej , oparłam głowę o ławkę , próbując ich nie słuchać , jednak się nie dało .
- Co ta dzisiejsza młodzież robi ze swoim życiem . - odparła druga
- No naprawdę , jezu gdzie tak w naszych czasach było  - stwierdziły . Scisnęłam powieki , próbując się nie rozpłakać .
- Później z dzieci się robi taka melina - odparły rozmawiając ze sobą głośno .
Podniosłam się i do nich podeszłam , popatrzyły na mnie i spojrzały na siebie znacząco .
- Rozumiem , że panie są nie tolerancyjne , ale mogłyby panie mnie obgadywać w domu , a nie w parku tylko panią to przeszkadza , że jestem w ciąży tylko panie mają z tym problem , nikt inny zważając na to , że tu jest pełno ludzi . Niech panie pilnują swoich nadentych języków , bo nie wszyscy ci których będą panie obgadywać będą tak mili jak ja . - wydarłam się , nagle usłyszałam czyiś głos mówiący " co się tutaj dzieję " . Odwróciłam się do faceta , podchodzącego do tych bab .
- Niech pan pilnuję swoje ciotki , czy kogoś tam , panie niech pilnują swoich nosów - odparłam i wróciłam do domu , gdzie czekała na mnie słodka niespodzianka .


*************************
Hej kochani ! :*
A więc przepraszam na  wstępie . Dawno nie było rozdziału , nie miałam czasu . No dobra bardzo mi zależało na dodaniu go w mikołajki , ale nawet go nie napisałam , podoba wam się ? Jak tam mikołajki ? Bo u mnie fajnie minęły :*
Wszelkie błędy poprawie jtr :*
Kocham
Dodo ;**



czwartek, 3 grudnia 2015

Informacyjnie ! /2 :*

Hej Robaczki !
Wiem rozdział powienien już być , ale niestety nie man chwili wolnego , a gdy ją już znalazłam to nie wystarczyło mi czasu do napisania czegoś sensownego . Ciagle mam sprawdziany , a moja dość długa nie obecność napewno w tym nie pomogła , dlatego chcę napisać tylko tyle , że MOŻE w wekeend pojawi się next i na tym i może na tamtym jeśli oczywiście pojawią się komentarze pod ostatnim postem ! :***
Kocham
D.C

czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział 19 - Proszę nie bij ! :D

- Kochanie dzwonisz już do niej od dobrych 10 minut . Skończ może już wsiadła do samolotu  - upomniał mnie mój kochany włoch
- Może - powiedziałam - ale nie zawadzi zadzwonić jeszcze raz - powiedziałam chcąc wykonać chyba setne połączenie , jednak Federico zabrał mi telefon
- Federico w tej chwili masz mi oddać telefon - powiedziałam wściekła
- Nie - powiedział chwytając jabłko i wgryzając się w nie
- Fede ja się o nią martwie - powiedziałam cicho , wtulając się w niego
- Wiem kochanie , ale nie jesteś jej opiekunką jest dorosła i jest z Diego - powiedział i odwzajemnił mój uścisk .
- Taa wiem - powiedziałam
- Telefonu i tak nie odstaniesz - zaśmiał się , a ja go lekko odepchnęłam  odwracając się plecami
- Mamio ? - zapytała Mechi
- Kochanie nie śpisz ? - zapytałam zdziwiona
- Nie mogę usnąć , pobawimy się w księzniczki ?  - zapytała przecierając oczka
- Tak , ale za pół godzinki idzesz spać  - powiedziałam biorąc ją na ręcę
- Dobzie . - powiedziała - kocham cie - dodała całując mnie w policzek
- Ja ciebie też skarbie - powiedziałam  i ją postawiłam na ziemi , pociągnęła mnie i Federico w stronę swojego pokoju .
Wyciągnęła z szuflady lalki i nam je podała , ale po chwili je odebrała , spojrzeliśmy na nią pytająco .
- Chce iść na góle , ploseeee - prosiła
- No ale wiesz , że twoja bawialnia jest jeszcze nie skończona - powiedział Fede
- Tak , wiem ale ... ploseeee - odparła mała jakby nie słuchając słów Federico .
- No dobrze - odparłam ,  wzięłam małą za rączkę i poprowadziłam ich na górę .

- Pobawimy się  w domek , pobawimy się w domek - krzyczała podekscytowana Mechi .
- Tak ,  ale nie śpisz tutaj , rozumiemy się ? - postawił warunek Federico
- Cemu ? - zapytała smutno
- Kochanie , mówiliśmy ci , że to jest za daleko od naszego pokoju - powiedziałam Mercedes
- A jutro ?  - zapytała z nadzieję
- Czyli jutro będziesz już na tyle duża , żeby tu spać , tak ? - zapytałam retorycznie
- Tiak , będe stalsza o jeden dzień - powiedziała dumna
- A zejdziesz sama na dół do swojego pokoju , by się  ubrać ? - zapytał Fede
- Tiak - powiedziała niepewnie .
- Kochanie ...? - zapytałam
- Nie - powiedziała cicho
- No dobra - powiedziałam z uśmiechem - ja jestem córką - zaśmiałam się
- Ja synem - powiedział Federico czochrając Mechi
- No dobla ... Ja będę mamą - odparła mała i zaczęliśmy się bawić .

30 min później

- Skarbie , pora spać - odparłam przerywając zabawę
- Mamo nie psuj zabawy - powiedziała rozweselona Mercedes
- Właśnie mamo nie psuj za ... znaczy kochanie - zagalopował się Federico , spojrzałam na niego podnosząc brew , a Federico wstał - kochanie nie denerwuj się - powiedział obejmując mnie rękami .
- Już nie mamo ? - zapytałam zakładając rękę na rękę
- No wiesz , że ja nie chciałem - odparł smutny
- Pokażemy tacie , że z mamą się nie zadziera ? - zapytałam Mechi , podając jej poduszkę
- Tiak - powiedziała mała chwytając poduszkę
- Dziewczyny dogadajmy się ... - prosił Federico cofając się niestety dla niego trafił na ścianę . A my zaczęłyśmy okładać go poduszkami .
- No .. proszę .. błagam ... nie bądźcie takie - prosił
- Mechi słyszałaś coś ...? - zapytałam
- Ja coś miałam słyszeć ? - zapytała roześmiana
- Dobra nie znęcajmy się już nad tatą pora spać - odparłam
- Juz ? - zapytała moja mała księżniczka
- Tak już - odparłam , Mechi podeszła do Fede .
- Tatio kochas mnie ? - zapytała , a Federico wziął na ręce
- Jasne , że cię kocham - odparł a mała pocałowała Fede w policzek
- Kochanie tatuś zaniesie cię do pokoju i opowie ci bajeczkę , albo zaśpiewa kołysankę , dobrze ? - zapytałam
- A ty mamusiu  ? - zapytała
- Ja kochanie jutro cię położę z tatą - odparłam
- Dobrze mamusiu - powiedziała zmęczona .
Federico zaniósł małą do pokoju , a ja zeszłam na dół sięgnęłam po jabłko i wgryzłam się w nie . Po chwili na swojej talii poczułam czyjeś ręce odwróciłam się , a za mną stał Federico .
- Usnęła - odparł
- Szybko - powiedziałam chwytając końce jego bluzy . Musnęłam jego usta , tę przyjemną chwilę przerwał natarczywy dzwonek .  Pobiegłam do drzwi , ponieważ dzwonek mógł obudzić Mercedes . Za drzwiami stał ......

*******************
Hej robaczki ! <3 
Jak myślicie kto odwiedził naszą  happy rodzinkę ? 
Jak wam się  w ogóle podoba ? 
Przepraszam , że jest krótki  , ale jestem chora i 
strasznie mnie głowa boli ... Źle się czuję i w ogóle :/
Do następnego ! :* 
Kocham 
D.C

czwartek, 19 listopada 2015

Rozdział 18 - Lot

Przebudziłam się ponieważ , poczułam coś ciężkiego na moim ramieniu , okazało się , że to była głowa Diego .
- Diego bierz tę głowę - powiedziałam ruszając ramieniem . - Diego - mówiłam próbując zdjąć jego głowę z mojego ramienia . Ale on jest ciężki . - Diego - powiedziałam mu dość głośno do ucha .
- Co ? - zapytał słodko przytulając się do mnie .
- Muszę iść siusi - zaśmiałam się mu do ucha
- Odprowadzić cię ? - zaśmiał się
- Śpij , bo to nadciśnienie nie działa na ciebie za dobrze - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę łazienki . Gdy wróciłam zauważyłam , że Diego śpi z okularami na oczach . Przecisnęłam się obok niego przez przypadek go popychając , dopiero wtedy zauważyłam , że w uszach ma słuchawki , zabrałam mu jedną , by zobaczyć czego słucha . Somewhere Only We Know ! ;* . Zabrałam mu okulary i zaczęłam ruszać się wymachując rękami , a on zaczął się ze mnie śmiać .


Po chwili zachciało mi się coś słodkiego , w moim stanie to częste , dlatego zawsze mam słodycze w zapasie :D , więc sięgnęłam do torebki podręcznej , znalazłam jedynie lizaka , odpieczętowałam go i włożyłam do buzi . Piosenka się zmieniła , a Diego nadal się ze mnie śmiał , byłam urażona jestem w ciąży , więc musi mnie zrozumieć . Jednak on się łasił na mojego lizaka był po prostu zazdrosny .
- I tak ci nie dam - powiedziałam roześmiana przez zaciśnięte zęby , chciał mi go wyrwać z buzi .
- Zaraz go zdobędę - powiedział i wyciągnął lizaka i włożył do buzi zaczęłam się śmiać , a on dodał - mhmm malinowy - a ja wybuchłam jeszcze głośniej śmiechem , przez co wszyscy na nas spojrzeli . Więc zaczęłiśmy się chichrać . 

Ciszę się , że go mam przy sobie , przy nim nie myślę o mojej przyszłości akceptuję mnie taką jaką jestem , chociaż tak naprawdę jestem naiwną gówniarą , która zaliczyła wpadkę . Przy nim nie muszę nikogo udawać jest wobec mnie szczery i wydaje mi się , że oboje czujemy się dobrze w swoim towarzystwie , nasza przyjaźń jest prawdziwa i mam nadzieję , że zawsze tak będzie . Od czasu , gdy jestem w ciąży jest dla mnie podporą . Uwielbiam to , że w jego towarzystwie jestem sobą , pogodną nastolatką , która lubi się bawić , a zostało mi naprawdę mało czasu już niedługo będę matką . A szkoła zero wykształcenia . Boje się , że będę z tym wszystkim sama ... No mam Diego , ale on za jakiś czas , będzie chciał znaleźć dziewczynę i założyć rodzinę , nie będzie opiekowął się mną i obcym dzieckiem ....
- O czym myślisz ? - zapytał , wyrywając mnie z głębokich rozmyśleń 
- O przyszłości .. - odpowiedziałam smutno 
- O czym konkretnie ? - z jego ust padło kolejne pytanie 
- Ty sobie żartujesz .. Mam 18 lat i za jakieś 3 miesiące rodzę , nie skończyłam szkoły na razie nie mam stałego zamieszkania , no chyba , że wrócę tam ... - powiedziałam bawiąc się opakowaniem po lizaku .
- Na razie zamieszkasz ze mną u moich rodziców - powiedział - a później wynajmiemy jakieś mieszkanie - dodał po chwili 
- My ? - zapytałam
- Nie myślałaś , że cię samą zostawię ? - zapytał roześmiany 
- Miałam cichą , że nie - powiedziałam z uśmiechem - a co na to twoi rodzice ? - zapytałam 
- Jestem już dużym chłopcem , nie muszę ich pytać .- powiedział roześmiany 
- Cieszę się , że mam takiego przyjaciela jak ty - powiedziałam i się w niego wtuliłam 
- Przyjaciela - szepnął niesłyszalnie 
- Coś powiedziałeś ? - zapytałam wtulając się mocniej
- Nie - powiedział i mnie do siebie przytulił , a chwilę później z głośników doszedł mnie głos kobiety mówiącej " proszę zapiąć pasy za 10 minut lądujemy .

***********
Tak się prezentuję 18 podoba się ?
Nie martwcie się  na 100 % Leon i Francesca 
będą razem , ale musicie uzbroić się w cierpliwość .
Diego i Fran się do siebie zbliżyli , ciekawi was co z 
tego będzie , to musicie komentować , żebym miała wenę i 
coś kombinowała , jak mówiłam zapraszam do zakładki 
Wasze pomysły ;** . Następny będzie , gdy pojawi się 
odpowiednia ilość komentarzy ;)

PS. Wiem , że rozdziały są co jeden to krótszy , ale niestety nie mam tak dużo czasu , ponieważ się uczę ;**
Kocham
D.C

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 17 - Ostatnie pożegnanie


Spojrzałam przestraszona na moich przyjaciół .. 
- To ostatnia szansa możesz się wycofać .- nakłaniała mnie Lu .
- Luśka to i tak by się wydarzyło , ta cała sytuacja tylko przyspieszyła sprawę - powiedziałam gładząc się po brzuchu ..
- Nic nie musisz przyspieszać rozumiesz . Czemu chcesz przez niego wyjechać jest tyle zróżnicowanych opcji , a ty jak tchórz uciekasz - krzyknęła 
- Ludmiła , nie chcę wyjeżdżać pokłócona z tobą . Proszę nie gniewaj się na mnie , mam nadzieję , że mnie odwiedzicie mnie i Diego oraz szkraba - powiedziałam z uśmiechem , a Luśka kucnęła nad moim brzuchem . 
- Tyle się wycierpimy słonko przez ciebie . Masz być zdrowiutkie , bo ciocia Lu z wujkiem Fede cię odwiedzą . - wyszeptała Lu i wstała wtulając się we mnie .
- Już czas - powiedział Diego , za niedługo mamy samolot .
- Już czas na zmianę twojej decyzji . Diego nie możesz rezygnować z życia tutaj w BA , dla moich korzyści . Proszę Diego nie psuj sobie życia przeze mnie  . - powiedziałam cicho 
- Ja czuję się za was odpowiedzialny , to ja źle udawałem twojego chłopaka - zaśmiał się - nie ma co roztrząsać , jeszcze tu wrócę , wrócimy - uśmiechnął się .
- Będę tęsknił - powiedział rozpłakany Fede , myślałam już , że żuci się na mnie jednak on zaczął się tulić do Diego .
- Ykmm - wydałam gardłowy ryk , żeby mnie zauważył . 
- Mamio - w tej chwili ze schodów zeszła mała Mechi z poduszką w ręce . Spojrzała na nas .
- Cio się stało ? - zapytała słodko , przecierając oczka 
- Skarbie , bo ciocia Fran musi na jakiś czas wyjechać - powiedziała Luśka 
- Ale wlóci ? Z Jolgem ? - powiedziała mało zrozumiale 
- Z kim ? - zapytała Lu
- Z dzidziusiem myśle , żie to chłopczyk - zaśmiała się słodko . Podbiegła do mnie i się wtuliła . 
- Skarbie muszę już iść - powiedziałam odrywając ją od siebie , ona podbiegła do Federico i powiedziała na głos .
- Mówie ci to będzie chłopczyk zaklad ? 
- Zakład , obstawiam dziewczynkę - powiedział z uśmiechem Fede.
- No to jak wyglam chcę nową lalkę , sukienkę tą co oglądaliśmy i chce dłużej oglądać bajki - wymieniała mała , umie sie targować - a i jeszcze te lużowe tlampki .- dodała 
- Dobrze kochani my już się zbieramy , magiczne kluczę zostawiam tobie Lu bo Fede jeszcze tu zrobi imprezę - powiedziałam ze śmiechem dając jej kluczyki od domu .
- Ja nie - zaprzeczał Fede 
- Wmawiaj sobie - zaśmiałam sie i wtuliłam się w niego , później w mała , a na samym końcu w Lu .
Pomachałam im i ruszyłam za Diego zajmując miejsce pasażera .
- Jesteś pewna decyzji ? - zapytał Diego , przed zapaleniem .
- Pożegnałam się z nimi i dałam radę wyjść z domu , w którym tyle przeszłam . Teraz mogę zrobić wszystko . Ale czy ty możesz zrobić wszystko ? - zapytałam patrząc na niego .
- Ja ? No pewnie .- powiedział przekręcając kluczyk w stacyjce . Spojrzałam w stronę okna samochód ruszył , a ja mijałam kolejne domy wyjeżdżając z mojej przecznicy , wjechaliśmy na autostradę i po 10 minutach byliśmy na lotnisku . Zostawiliśmy samochód na parkingu , wysiedliśmy Diego wziął wszystkie torby mówiąc , że ja nie mogę dźwigać , jednak ubłagałam go żeby dał mi torbę podręczną . Weszliśmy n lotnisko ,a po chwili z głośnika wydobył sie głos oznajmiający , ze linia BA - Włochy odlatuję za 10 minut . Udaliśmy się do odpowiedniej bramki i po chwili byliśmy na pokładzie samolotu . 
- Denerwujesz się ? - zapytał Diego 
- Diego zaczynam w nowym miejscu z dzieckiem ... - powiedziałam - trochę dziwnie by było jakbym sie nie denerwowała . - dodałam .
- Masz mnie - powiedział chwytając mnie za rękę . A z głośnika wydobył się dźwięk mówiący o tym , żeby zapiąć pasy . Speszona delikatnie wyspowodziłam rękę z jego uścisku i zapięłam swoje pasy . Oparłam głowę o szybę , widząc jak się unosi w górę wydałam z siebie ciche " Żegnaj Buenos Aires ! ".
*****************
No i czujecie to , że już 17 i niedługo zakończenie 
pierwszego sezonu mojego opowiadania . Mała przerwa 
i następny sezon . Jak wam się podoba ? Na drugi blogu
pustka .. No , ale może dodam one shota , który się piszę ..
Tak sam się piszę to było mądre . No dobra nie zanudzam 
mam nadzieję  , że się podoba , zapraszam do zakładki
wasze pomysły ;** . Gdzie jak na razie jest pusto ;)
 Do następnego ;**
D.C

poniedziałek, 9 listopada 2015

Rozdział 16 - Ucieczka

Otworzyłam drzwi , a w nich stanął Federico z Mechi na rękach , od razu mała wyciągnęła do mnie rączki , wzięłam ja od Federico i zaczęłam się z nią bawić , w międzyczasie wskazałam Federico salon .
- Wiesz niedługo będziesz tak bawiła swojego szkraba - zaśmiał się Fede , spojrzałam na niego z pogardą .
- Ciocia będzie miala dzidziusia ? - zapytała mała
- Tak skarbie - uśmiechnęłam się do niej promienie , a Fede oberwał w bok . Weszliśmy do salonu , gdzie na kanapie Lu płakała w ramię Diego , że to co dla niej zrobił było piękne , chodziło oczywiście o film . Federico stanął nad sofą , by Ludmi na niego spojrzała , speszony Diego szturchnął długowłosą blondynkę , ona spojrzała na Federico i podbiegła do niego i pocałowała go w usta . Gd się oderwali Lu zapytała
- Masz ubrania skarbie ?
- Tak są w samochodzie , pójdę po nie - odparł Fede - Diego idziesz ? - zapytał
- No - powiedział krótko Diego i zwlókł się z kanapy .
Ciekawe o czym gadają ? - zapytała Ludmi , gdy chłopaki wyszli
- Mamiooo ? - zapytała Mercedes
- Co skarbie ? - zapytała małą jej mama
- Bo wies zapomniałam ci powiciec , żie jak mieliśmy z tatią wyjezdzac to taki pan był u nas i pitał o ciebie mamo , bio chcial coś wiedzieć o cioci Flań - powiedziałam mała dość niewyraźnie . Ja i Ludmiła spojrzałyśmy na siebie jednoznacznie .
- Ślicznotko , a wiesz coś o tym panu , może jak miał , na imię ? - zapytałam małą
- Tiak , tem pan mial na imie L - e - o - n - sylabowała Mechi , żeby się nie pomylić .
- To niemożliwe - powiedziałam do Ludmiły , a wtedy Mechi ziewnęła.
- Kochanie jesteś śpiąca ? - zapytała Lu
- Tiochę - powiedziała mała ziewając .
-Połóż ją do gościnnego - powiedziałam a Lu ruszyła prowadząc małą za rączkę do pokoju.

W tym samym czasie 
Federico
- Stary po co mnie wyciągnąłeś , no chyba nie jesteś zły na to , że Ludmiła mnie przytulałą - powiedział Diego gdy wyszliśmy 
- Nie o to chodzi , o tym jeszcze pogadamy ... - powiedziałem - chodzi o Fran - dodałem
- A o co konkretnie ? - zapytał Diego
- Dzisiaj jak mieliśmy wyjeżdżać , Leon przyszedł , chciał porozmawiać z Ludmiłą , więc powiedziałem , że jej nie ma i spytałem czy coś przekazać . On zapytał czy wiem co się dzieję z Francescą . Ja zapytałem o co mu konkretnie chodzi , a on odpowiedział , że wgl się z nim nie kontaktuję i nie wie co się dzieje . Ja powiedziałem  że nie wiem , on chciał przyjechać tutaj jednak odwiodłem go od tego pomysłu . Ale jeśli tu przyjedzie , dowie się , że Francesca jest w ciąży - opowiedziałem Diego całą sytuację .. 
- To się stanie szybciej niż myślisz - powiedział Diego wsiadając do mojego samochodu 
- Co ? Co ty robisz ? - zapytałem 
- Leon jedzie tu , nie pytaj skąd wiem po prostu , daj kluczyki jadę po bilety , powiedź Fran , żeby się pakowała i opowiedz cała sytuacje , powiedz , że ma wybór albo wyjeżdża albo zostaję  , ja jadę , będzie za ok. 5 min , Dawaj kluczyki , wejdę tylnymi drzwiami ..  - powiedział szybko Diego , ja rzuciłem mu kluczyki i pobiegłem do domu Francesci .

Francesca
Fede wbiegł zduszany do domu zamykając drzwi , zaczął mówić , że Leon tu jedzie i mam jakiś wybór . 
- Co robisz ? - zapytała przejęta Ludmiła
- Pomóżcie mi się pakować - powiedziałam i pociągnęłam ich  na górę .
- Fede ty pakuj buty i dodatki , Lu bluzki i t-shirty , a ja spodnie , spódnice i sukienki - mówiłam wyciągając walizki . 
- Już - zadekralowali się Federico i Ludmiła po 5 minutach . 
- Ja też już się spakowałam - powiedziałam
- Czemu to musi się tak kończyć ? - zapytała Ludmiła
- Lu , nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne - powiedziałam przez łzy , nie chciałam tego naprawdę ..

- Ja wiem , ale czemu to nas spotyka ? - zapytała Ludmiła przytulając się do mnie . 
- Nie wiem Lu , ja naprawdę nie wiem - odparłam z płaczem , a do nas przytulił się rozpłakany Federico 
- Czemu no czemu ? - wychlipiał , a ja i Lu zaczęłyśmy się śmiać przez śmiech . A do drzwi zadzwonił dzwonek 
- Już czas - powiedziałam odrywając się od przyjaciół , weszłam do Mechi i pocałowałam ją w czółko . 

*************
Wykończona !
Mam nadzieję , że się podoba nawet sama
 nie mam pomysłu co będzie dalej , no i fajnie ... 
Nie wiem czy następny pojawi się za 5 dni okaże 
się ponieważ szkoła goni !! <3 Czujecie to , ze 
cały weekend się uczyłam i nawet chwili nie odpoczęłam
a rozdział pisałam na szybko  , więc za błędy z góry przepraszam , a 
na drugim blogu na razie pustka coś się piszę , ale zanim się 
napiszę trochę potrwa , no cóż . Bywa . Musicie być cierpliwi .
Kocham 
D.C

środa, 4 listopada 2015

Rozdział 15 - Ja podsłuchiwałem ?!


Francesca już miała coś mówić jednak zadzwonił dzwonek do drzwi , a w nich stała Ludmiła . Pokazałem gestem ręki , żeby weszła ... Wszedłem za nią do salonu , a ona zaczęła zasypywać Francesce pytaniami ...
- To ja może zrobię kawę - oznajmiłem i oddaliłem się w stronę kuchnii . Wstawiłem wodę na największy palnik , wyjąłem trzy szklanki i nasypałem do niej kawy .. Stanąłem w drzwiach , nasłuchując o czym mówią dziewczyny ...
- Diego chcę z tobą jechać ... - usłyszałem zdziwiony głos Ludmiły..
- Tak .. Nie wiem co robić - odparła cicho prawie niesłyszalnie dla mnie Fran .
- Może ....- niedosłyszałem - będziesz miała pomoc - usłyszałem po chwili
- Może i tak - po chwili usłyszałem Fran - ale Lu ja nie mogę myśleć tylko o sobie , Diego ma tu wszystko ..- powiedziała spokojnie
- Może i tak .... ale Fran może Diego chcę ...- nie usłyszałem - i dlatego ci pomaga - dodała Lu
- Ludmiła my tu mówimy o wyjeździe do Włoch , a nie o przeprowadzce do domu obok - powiedziała niespokojnie Francesca .
- Już nic nie wiem , a co ty na to jak dzisiaj u ciebie przenocuję , pogadamy i to spokojnie omówimy ? - zapytała Lu
- Jasne zostań - powiedziała Fran , a ja już nic nie usłyszałem dlatego , przybliżyłem się do drzwi ...  Po chwili drzwi się otworzyły , a ja wpadłem z hukiem do salonu , nade mną stanęły Fran i Ludmi . Ja szybko wstałem i spuściłem głowę .
- Czy ty podsłuchiwałeś ? -zapytała Ludmiła
- Ja nie .... skąd ten pomysł ??? - zapytałem zdziwiony
- Może dlatego , że stałeś pod drzwiami , a jak otworzyłyśmy to wypadłeś ? - zapytała sarkastycznie Fran
- Ja po prostu chciałem was zawołać ,a tu nagle buu i sznurówka mi się rozwiązała i schyliłem się żeby zawiązać - opowiedziałem historię wyssaną z palca
- Masz buty bez sznurówek - odparła roześmiana Francesca
- A no może , ale ja myślałem , że mi się rozwiązały , a tak nie było i dopiero po chwili zorientowałem się , że jednak nie mam sznurówek - opowiedziałem kolejną historyjkę
- Dobra już się nie kompromituj - zaśmiały się dziewczyny - gotowa ta kawa ? - zapytała Lu
- A kawa ... - krzyknąłem i pobiegłem do kuchni wyłączyć wrzącą wodę zalałem kawę i zaniosłem do kuchni wróciłem jeszcze do niej po przekąski ... Postawiłem wszystko na stoliku w salonie , który zapełniał się z każdą z przyniesionych misek .
- To co robimy ? - zapytałem dziewczyn
- Może obejrzymy jakiś film ? - zapytała Lu , a my przytaknęliśmy
- Jasne to wy wybieracie , a ja zadzwonię do Fede , żeby przyniósł mi ubrania - powiedziała Ludmi ...
- No to co oglądamy ? - zapytała Francesca wyjmując plik filmów
- Może pięćdziesiąt twarzy Greya ? - zapytałem
- Serio pisiąt groszy Greja ? - zaśmiała się Francesca
 - No dobra to Wada ukryta ? - zapytałem
- Może Tytanic ? - zapytałam
- To takie stare - narzekałem
- Ale ja chcę Tytanic , tytanic - darła mi sie do ucha Lu
- No dobra - powiedziałem niechętnie , a dziewczyny zaczęły ciągnąc mnie w stronę kanapy posadziły na środku i na moich nogach położyły popcorn , oparły się o mnie z dwóch stron i zaczęły oglądać ... Pod koniec filmu jak ten jej były narzeczony chciał ją i jego zabić , narzekały na niego jaki on jest głupi , ja pomyślałem , że to jedyna akcja w tym filmie ... Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi , a Fran pobiegła , nie chcąc przegapić końcówki filmu , spojrzałem w stronę drzwi , a tam był ....

   ***********
Hej ! <3 
Jest next przepraszam , że na tamtym blogu 
nie ma następnego parta , ale myślę nad zawieszeniem
tamtego bloga po prostu nie mam na niego czasu .. 
Jeszcze pomyśle nad tym wszystkim . Co myślicie 
o rozdziale ? Dla mnie może być  *-*
Do następnego ! ^^
Kocham 
D.C

piątek, 30 października 2015

Rozdział 14 - Fede ty idioto !

Wyszłam zmęczona z pokoju Mechi , uważając by jej nie obudzić , która usnęła dopiero 5 minut temu . Nie chciała usnąć , usypiałam ją ponad godzinę . Wyczerpana ruszyłam w stronę kuchni , zrobiłam kanapkę z serem w maksymalnym tempie ją zjadłam , zmęczona rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam w krainę snów morfeusza  . Rano obudziłam się przecierając powieki , spojrzałam na zegarek który wskazywał 11.00 . W natychmiastowym tempie zerwałam się z łóżka , modląc się , że Mercedes jeszcze nie wstała , pobiegłam do jej pokoju , jednak jej łóżeczko było puste . Zbiegłam na dół kierując się do kuchni gdzie zobaczyłam Federico karmiącego naszą córeczkę butelką , oparłam się o drzwi wpatrując się w złotowłosą dziewczynkę z długimi włosami i brązowymi oczami , które zapewne miała po Federico . W tej chwili mój królewicz i moja księżniczka spojrzeli na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami do których miałam zawsze słabość . Moja ślicznotka jest już taka duża ma prawie 9 miesięcy . Pamiętam jak była taka malutka , że bałam się , że ją zmiażdżę . Z uśmiechem weszłam do kuchni , całując Federico w policzek I odbierając od niego moją kruszynkę .
- Co tam skarbie ? - zapytałam Mechi .
- Nic , nudzi mi się , może pójdziemy na spacer ? - zapytał Fede
- Fede ja mówiłam do małej - zaśmiałam się , a Mechi zaczęła się śmiać ..
- Spacej , spacej - mówiła rozweselona Mechi .
- No dobrze kochanie - powiedziałam i póściłam ją - idź do pokoju i wybierz sobie w co chcesz się ubrać , tata ci zaraz pomoże - powiedziałam , a mój mały urwisek pobiegł chwiejnym krokiem na górę .
- Uważaj - krzyknął za nią Federico .
- Leć do niej - zaśmiałam się , widząc jak się o nią martwi . On tylko przelotnie cmoknął mnie w usta i poleciał do niej . Ja sama poszłam do pokoju i zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam . Gdy skończyłam zeszłam na dół , gdzie czakali na mnie moje skarby .
- Idziemy ? - zapytałam
- Tiakkk - krzyknęła mała i wystawiła rączki w moją stronę .
- A ty nie za duża na rączki ? - zapytałam z uśmiechem
- Nieee - zaśmiała się słodko i wtuliła się w moje nogi zaśmiałam się i wzięłam ją na ręce . Wyszliśmy z domu po pięciu minutach byliśmy na placu zabaw , Mechi odrazu pobiegła z Fede na zjeżdżalnie .. Chwilę później mój telefon zaczął wibrować szybko go chwyciłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę ..
- Lu ja nie mogę mu powiedzieć  - usłyszałam głos Francesci
- Dlaczego ? Myślałam , że ..- nie dokończyłam
- Widziałam go z jakąmś blondynką w parku .. Całowali się - powiedziała smutna
- Jak to ? -zapytałam zdziwiona
- Normalnie Lu ja nie chcę zniszczyć mu życia - wychlipała
- Czekaj Fran zaraz będę - powiedziałam
- To nie ma sensu , ja muszę zniknąć - powiedziała załamana
- Czekaj jak to Fran ? - zapytałam , a zamiast jej odpowiedzi usłyszałam płacz dziecka , rozejrzałam się po placu zabaw , zobaczyłam Mercedes płaczącą , momentalnie powiedziałam Francesce , że niedługo przyjadę do niej i pobiegłam w stronę Mechi , gdzie Federico ? Podbiegłam do niej
- Skarbie co się dzieję ? - zapytałam , a ona zapłakana pokazała mi swoje kolanko . Popatrzyłam na nie miała zdarte kolanko i leciała jej krew . Wzięłam ją na ręce i pobiegłam na pierwszą ławkę , ja już się rozliczę z tym nieodpowiedzialnym debilem !!! Posadziłam małą na ławeczce , a sama zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu bandaża i wody utlenionej . Przemyłam jej ranę i zabandażowałam , gdy ma się małe dziecko i trochę większe dziecko w domu to jest niezbędne . Ściągnęłam ją z ławki i póściłam całując w czółko , a ona pobiegła na zjeżdżalnie . Zobaczyłam Federico i pobiegłam do niego .
- Co ty sobie myślisz ? Zostawiłeś Mechi samą !!! Jesteś nieodpowiedzialny  ! Spadła z chóśtawki widziałeś , nie bo ty byłeś zajęty !! - krzyczałam do niego
- Przepraszam Lu , ja naprawdę nie widziałem zostawiłem ją na chwilę . Nic jej nie jest ? - zapytał ze skruchą .
- Hej Lu - powiedział Leon - przepraszam to ja go zagadałem - dodał
- Hej Leon , Fede idź do małej raz ! - krzyknęłam do Fede , wskazując mu malutką blodyneczkę chuśtającą  się na huśtawce .
- To ja już pójdę - powiedział Leon , gdy Fede odszedł .
- Leon poczekaj ! Ostatnio widziałam cię z taką blondynką w parku to twoja dziewczyna ? - zapytałam , bardziej bezpośrednio nie mogłaś ? Brawo Lu !!
- Nie to nie jest moja dziewczyna , to koleżanka - powiedział drapiąc się po głowie
- Nie wiedziałam , że z koleżankami się całujesz - zaśmiałam się nerwowo
- Nie to nie tak poprostu ... - zawiesił się
- Nie musisz się tłumaczyć - powiedziałam
- Wiesz muszę już iść .. Paa - powiedził i odszedł
-  Pa - powiedziałam i wróciłam na plac mówiąc Fede , że idę do Francesci . Po drodzę nuciłam sobie moją ulubioną piosenkę Crazy Love , gdy doszłam na miejsce drzwi otworzył/a mi ...


*******
No i następny :*
 Ten patent co pięć dni jest naprawdę pożyteczny :)
A jak Wam się on podoba ?
Dzisiaj trochę odskoczni , jeśli chcieliście trochę ,
 więcej miłości to przepraszam ,
 ale piszę o prawdziwym życiu bohaterów
 , nie lubię  gdy tego wszystkiego jest za
 dużo mam nadzieję , że nikogo nie uraziłam ;*
Do następnego ! ;**
PS. Notka na drugim blogu , będzie najprawdopodobniej jutro <3
Kocham 
D.C

Informacyjnie ;)

Mam ważną informacje i pytanie , bo wiecie , że akcja się dopiero rozwija , dlatego ważne pytanie czy chcecie , abym kontynuowała tę historię czy chcecie coś nowego , rzecz jasna , gdy skończę tę historię . Więc proste , krótkie i zwięzłe pytanie , a mianowicie :
Chcecie coś nowego po zakończeniu tego opowiadania , czy drugi sezon dalsze losy , może nowe postacie ? 
Daję Wam wybór :) 
Kocham 
D.C

PS. Wiem , że cała notka trochę nie ma sensu , ale chcę wiedzieć ! ;**
PS. Rozdział pojawi się za chwilę :)

niedziela, 25 października 2015

Rozdział 13 - Przyjaźń czy miłość ?

Dowiedziałam się , że jestem w ciąży , cały mój świat padł w gruzach mam 18 lat , jestem taka młoda . To niemożliwe , że w moim podbrzuszu rozwija się płód , mój maluch , ale ja jestem sama , przecież Leon nigdy nie weźmie odpowiedzialności , zresztą nawet nic nie pamięta . Wyszłam zapłakana z testem w dłoniu podając go blondynce , która odrazu mnie przytuliła mówiąc, że będzie dobrze , już nie będzie dobrze ...
Zdecydowałam , że narazie mu nic nie powiem - oznajmiłam , gdy ochłonęłam .
- Jesteś pewna ? - zapytała
- Tak - odpowiedziałam .

Dwa tygodnie później
- Hej Fran - powiedział cmokając mnie w policzek
- Hej Leon - powiedziałam - po co chciałeś się spotkać ? - zapytałam
-Chciałem , mile spędzić czas w twoim towarzystwie - odpowiedział - chyba to nie jest nic złego - dodał .
- Nie , skądże ... tylko... - nie mogłam się wysłowić .
- Nie spodziewałaś się , że mi się jeszcze nie znudziłaś ? - zapytał , jakby czytał w moich myślach .
- Leon ... czy ty nie jesteś jasnowidzem ? -  zaśmiałam się ,a on wspólnie ze mną .
- Może - odpowiedział tajemniczo , a ja wybuchłam jeszcze większym śmiechem .
- To co robimy ? -zapytałam
- Może .. spacer , zakupy i coś się wymyśli ? - zapytał
- Jasne to chodźmy - odparłam ciągnąc go za rękę

- Opowiedź mi coś o sobie - nalegał Leon
- Niedawno skończyłam 18 lat ,pochodzę z Włoch , moi rodzice .. nie mówmy o nich . Lubię tańczyć i śpiewać moimi ulubionymi kolorami są : czerwony , czarny , fioletowy , niebieski , pomarańczowy i zielony . Moim ulubionym owocem jest jabłko albo ananas zależy jaki mam dzień . Nie lubię pić napoi smakowych , czyli wolę nektary wyciskane lub wodę gazowaną , - wyśpiewałam wszystko , o sobie pomijając jedną rzecz . - Teraz ty ? - rzekłam wskazując na niego .
- Mam 20 lat , pochodzę z Meksyku , podobnie jak ty lubię śpiewać , tańczyć i jeździć na motocrossie . Moim ulubionym kolorem jest zielony . Moim ulubionym owocem jest marakuja . Podobnie jak ty nie lubię pić napoi  smakowych .. - odpowiedział na tę same pytania co ja .
Po 5 minutach zrobiliśmy sobie selfie , które zostało opublikowane na instagramie .

Później poszliśmy na zakupy :
( Wyobraźcie sobie , że nie ma tam Camilli ) 

 Później poszliśmy na sok pomarańczowy :

A na końcu wróciliśmy do domu po drodzę pstrykając tę sweet focie :


Pięć miesiące później
Na miejscu mojego nieskazitelnie płaskiego brzucha , pojawiło się małe wypuklenie .. Dzisiaj chciałam iść do Leona i wyznać mu prawdę , jednak idąc zobaczyłam go z jakąś dziewczyną śpiewali niewidząc świata poza sobą .

( Jak coś to nie ma Diego i Lary )

Po chwili oni się po..pocałowali ...

Nie mogę mu zniszczyć życia . Sobie już zniszczyłam ... Nie zrobię tego . Jeszcze raz na nich spoglądając , odbiegłam w stronę domu Diego . Zapukałam do drzwi , a po 5 minutach pojawił się w nich Diego , wtuliłam się w niego , a on jeszcze w moich objęciach wszedł do środka zamykając drzwi .. 
- Co się stało ? - zapytał z troską w głosie  , całując mnie w czoło .
- Nie mogę mu zniszczyć życia - wyszeptałam ze łzami w oczach .
- Komu nie możesz zniszczyć życia ? - zapytał niczego nie rozumiejąc Diego .
- Leonowi - szepnęłam
- Kruszynko , nie zniszczysz mu życia , powiennien wiedzieć, ja na jego miejscu chciałbym wiedzieć - doradził mi Diego .
- Ale ty nic nie rozumiesz - wychlipiałam 
- To mi wytłumacz - oznajmił ze spokojem w głosie 
- Leon , on się całował z jakąś dziewczyną , nie chce go brać na litość , pragnęłam żeby nasze  moje dziecko miało pełną rodzinne , ale nie z przymusu Diego , rozumiesz ? - zapytałam patrząc mu w oczy . 
- Rozumiem - szepnął - ale co teraz zrobisz niedługo wyda się , że jesteś w ciąży - dodał . 
- Dlatego muszę zniknąć - powiedziałam , planując swoje dalsze życie .
- Nie rozumiem - rzekł 
- Wyprowadzam się - oznajmiłam
- Dokąd ? - zapytał 
- Do Włoch - odparłam 
- Lecę z tobą - powiedział Diego z uśmiechem .. 

*********
Hejo, hej !
Jest next ! 
Mnie głowa boli od nadmiaru zdjęć :D
Hehe ;) Zdarza się i co będzię Fran się zgodzi i Diego z nią wyjedzie ? 
Co wogóle jest z Leonem i Violettą ?
A co słychać u Lu i Fede ? ;**
Tego dowiecie się czytając nexta ;**
Rzecz jasna , dopiero , gdy pojawi się wystarczająca ilość komentarzy ;**
Kocham
D.C

      

wtorek, 20 października 2015

Rozdział 12 - To niemożliwe ... A jednak ? ..

Ważne przeczytaj notatkę pod rozdziałem ! 
ZAPRASZAM DO LEKTURY :**


Otwarłam oczy , przecierając dłońmi powieki . Leżałam na kafelkach w łazience . Co ja tu robię ? Zauważyłam , że jestem nie ubrana , dlatego ściągnęłam z wieszaka czystą bieliznę , nakładając na siebie , na ziemi zauważyłam jakąś koszulę , więc ją też narzuciłam na siebie , dopiero po chwili spostrzegłam Leona śpiącego na kafelkach w samych bokserkach . Co ja zrobiłam ? Jestem najgłupszą osobą na świecie !! Po chwili drzwi się otworzyły , a w nich stanął zdziwiony Diego . Wybiegłam z łazienki i rzuciłam się na niego szepcząc '' co ja zrobiłam ? '' . On jedynie przytulił mnie do siebie mocno , całując w czoło , domyślił się jaką idiotką jestem !
- Ja niewiem jak to się stało - szeptałam cicho , wtulona w jego klatkę piersiową .
- Kochasz go - szepnął .
- Nie .. - powiedziałam odrywając się od niego - ja tylko ... - jąkałam się .
- Już spokojnie , miłość to nic złego ... - szepnął przytulając mnie mocniej ..
- Ja nie mogłam się zakochać ... nie w nim .. - szeptałam .
- Już spokojnie .. Chodź , jest dopiero 8.00 , idziemy zrobić śniadanko ? - zapytał pstrykając mnie w nos - tylko się ubierz i oddaj mu koszulę - zaśmiał się , a ja mimowolnie zdjęłam jego koszulę na oczach Diego , podnosząc koszulę znajdującą się na łóżku zarzuciłam na siebie ... I chciałam odejść jednak usłyszałam głos jego głos .
- Czemu ja spałem na kafelkach w łazience ? - zapytał , czyli nic nie pamięta , nie musi pamiętać pomyślałam i pokazałam Diego , żeby nic nie mówił ..
- Ponieważ .. - zaczęłam próbując dobrać słowa - ponieważ .. klamka - powiedziałam na głos .
- Klamka ..? - zapytał zdziwiony Leon . A Diego omało nie wybuchł śmiechem , nie wiem co go tak śmieszy ?
- Klamka .. No ty poszedłeś do łazienki , ja spałam jak zabita , a ty się zatrzasnąłeś i musiałeś usnąć - powiedziałam na poczekaniu ..
- Aha - powiedział
- Idź się odśwież , a ja i Diego zrobimy śniadanie - powiedziałam opuszczając pomieszczenie uprzednio chwytając Diego i prowadząc za sobą .
- Czemu mu nie powiedziałaś ? - zapytał Diego odbierając odemnie chleb i smarując go dżemem .
- To nie ma sensu Leon nie jest chłopakiem , który angażuje się w związek , on woli dziewczynę na jedną noc , poznałam wielu takich ja on - powiedziałam nie patrząc na niego , skupiając swój wzrok na maśle , którym smaruję kromki .
- Przecież nie wiesz , może on też coś do ciebie czuję  ? - zapytał ..
- Wątpie , tacy jak on nie odczuwają miłości - powiedziałam smutna .
- Ale Fran .. - napierał na mnie .
- Nie.. Diego koniec ... - powiedziałam kończąc ten temat .
- Jak chcesz - powiedział cicho , a z góry zaczęli schodzić wszyscy nasi przyjaciele .

Dwa tygodnie później

Ostatnio źle się czuję i spóźnia mi się okres nie wiem co się dzieję , jednak może to chodzi o ostani stres związany z podwojonymi obowiązkami .. Narazie się nie martwię , to dopiero tydzień . Dziś umówiłam się z Ludmilą o 13.00 . Spojrzałam na zegarek , który wskazywał 12.03 pora się szykować pomyślałam i ubrałam się w to :

Gdy byłam gotowa spojrzałam na zegarek , który wskazywał 12.46 , więc zarzuciłam małą , czarną torebeczkę na ramię i ruszyłam w stronę wyjścia . 

*****
Wystukiwałam paznokciem rytm obijając go o blat , spojrzałam na zegarek spóźnia się już pół godzinny . Mając dość czekania , zarzuciłam torebkę na ramię , jednaj rzwi od kawiarnii się uchyliły , a w nich stanęła uśmiechnięta Ludmila . 
- Lu , gdzie ty byłaś ? - zapytałam przelotnie całując ją w policzek i powracając na swoje miejsce . 
- Mechi jest chora musiałam iść z nią do lekarza , ma zapalenie oskrzeli , ale nie martw się siedzi z nią Fede , a tak właściwie śpi .. - zaśmiała się .
- Biedna Mechi - powiedziałam współczująco , zaczęło mi się robić niedobrze , więc pobiegłam do łazienki , na szczęście  ta kawiarenka jest mała . Za mną pobiegła Lu .. 
- Fran ! - Blondwłosa dobijała się do łazienki od 10 minut , po chwili z niej wyszłam . 
- Nic się nie dzieję - powiedziałam uśmiechając sie do niej sztucznie i wracając na swoje poprzednie miejsce i dopijając zamówioną wcześniej cafe late . 
- Francesca , widzę , że coś się dzieje - powiedziałam , dopijając cafe late . 
- Nic poprostu źle się poczułam - powiedziałam zanudzona . 
- Francesca ? Czy ty mi czegoś nie powiedziałaś ? - zapytała .
- Spóźnia mi się okres - szepnęłam 
- Co ? - powiedziała nie słysząc mojego szeptu .
- Spóźnia mi się okres okej ? - powiedziałam głośniej zażenowana . 
- Czy ty z kimś ostatnio spałaś ? - zapytała bezpośrednio . 
- Z Leon - szepnęłam niesłyszalnie .
- Z kim ? - zapytała 
- Z Leonem - szepnęłam trochę głośniej , jednak też trudno było mnie usłyszeć .
- Z kim ? Powiedź głośniej . - powiedziała .
- Z Leonem - krzyknęłam , a wszyscy się na mnie spojrzeli - przepraszam - dodałam i spłonęłam rumieńcem . 
- Kiedy ? - zapytała 
- Dwa tygodnie temu - powiedziałam spuszczając głowę .
- Jak to ? Dobra . Ktoś o tym wie oprócz ciebie i Leona ? - zapytała jak na przesłuchaniu .
- W sumie .. wiem o tym tylko ja i ... Diego - powiedziałam smutno .
- Jak to ? - zapytała zdziwiona .
- Normalnie zatrzasnęliśmy się w łazience i on był pijany , ja też nietrzeźwa , rano Diego mi otworzył drzwi , a Leon nic nie pamiętał . - powiedziałam .
- Czemu nie chciałaś mu powiedzieć ? - zapytała
- Wiesz jacy są chłopaki tacy jak Leon , on woli panienki na jedną noc , a ja taką nie jestem - powiedziałam smutna . A ona podeszła do mnie i przytuliła .
- Chodźmy do ciebie . - powiedziała i pomogła mi wstać . Wyszłyśmy z mojej ulubionej kawiarenki , kierując się w stronę mojego domu . Po przekroczeniu progu Ludmila wyjęła z torebki test ciążowy i kazała mi go zrobić . Po 15 minutach , gdy odważyłam się na niego spojrzeć dowiedziałam się , że ...

*******
No i co myślicie ? 
Grubo ! Może Fran nie jest w ciąży ? 
Zobaczycie ! ;) 
Nie będę dawała , żadnego ograniczenia , że za ileś komentarzy next .
Następna część , będzie dopiero , gdy pojawi się wystarczająca ilość
komentarzy ;**
Chciałabym , żeby rozdziały były dodawane w  5 dniowym 
odstępie czasowym . Jesteście za ? ;**
Kocham D.C

wtorek, 13 października 2015

Rozdział 11 - Zamknięci ?

Gdy weszłam do kuchni na podłodze leżał potłuczony talerz , a cała kuchnia była pobrudzona mąką i jajkiem ? Co on znowu wykombinowali ?
- Chłopaki - krzyknęłam , gdy chcieli wyjść niezauważeni z kuchni ..  - Co to ma znaczyć ? - krzyknęłam jeszcze głośniej ..
- To jego wina - krzyknęli razem  , gdyby cała moja kuchnia nie była w jajkach i mące to bym się zaśmiała.
- Nie obchodzi mnie kogo to była wina ! Co tu się stało ?! - darłam się ..
- No bo .. Leon - zaczął Diego , ale Leon mu przerwał - co znowu.. - nie dokończył widząc mój wzrok - kontynujcie - powiedziałam zakładając ręcę na klatce piersiowej i opierając się o brudny blat ... - Leon chciał wyjąć truskawki z lodówki , a ja z zamrażarki lody , ale łokciem zrzucił jajko mi na głowe , no i ja chciałem mu oddać , a później doszła mąka - powiedział Diego opuszczając głowę - wiesz jak to jest - dodał po chwili .
- Nie niewiem jak to jest , bo nie mam aiqiu na poziomie 5 - latka . - Wy - wskazałam na nich - sprzątacie kuchnie , ja idę spać - powiedziałam ,a oni przytaknęli głowami .
- Gdzie mamy spać - zapytał Diego .
- Jeden w salonie , a drugi tu - powiedziałam wskazując na drzwi , w których jest jedno łóżko ... Skierowałam się do góry , w stronę mojego pokoju .. Odrazu skierowałam się w stronę łazienki , weszłam do wanny napawając się zapachem wanilii , mojego ulubionego olejku kojącego .. Oparłam głowę o róg wanny prostując nogi , zamknęłam oczy , z uśmiechem na twarzy odprężyłam się ... W tej ciszy słyszałam wszystko , mój wyrównany oddech , ciche tłuczenie się kogoś stóp o schody czyli ktoś wchodzi po schodach .. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi , jednak to zignorowałam .... I zamknęłam oczy , wyciągając ręcę przed siebie jednak trudno było mi się uwolnić z piany , która sięgała mi do brody .. Nagle usłyszałam trzask otwieranych drzwi , momentalnie się podniosłam  , jednak gdy zobaczyłam Leona schowałam się w pianie ..
- Ty ... - krzyknęłam .. On nerwowo podrapał się po głowie i zamknął drzwi wchodząc do pomieszczenia ..
- Ja ... ja prze .. przepraszam - powiedział nie odrywając odemnie wzroku ..
 - Na co czekasz .. Na zbawienie ... Wyjdź - wydarłam sie wskazując mu rękę drzwi .. On oderwał odemnie wzrok i chciał wyjść , jednak drzwi nie chciały mu ustąpić ..
- Leon nie wygłupiaj się wyjdź - powiedziałam zdenerwowana woda robiła się coraz chłodniejsza , a piana maleje ..
- Ja się nie wygłupiam - powiedział ..
- Dobra zaraz pokaże ci jak to się robi ,ale odwróć się - powiedziałam ,a on odwrócił się jednak idiota stanął przy lustrze , zorientowałam się , że nie zabrałam żadnych ubrań , więc owinęłam się pierwszym ręcznikiem , drugim zawinęłam włosy w turban .. Podeszłam z uśmiechem do drzwi i pociągnęłam mocno za klamkę , przez co trzymałam ją teraz w swojej ręcę ..
- Widocznie trochę tu posiedzimy - westchnął Leon ..
- A co z Diego ? - zapytałam
- Śpi jak zabity - odparł .. - Zimno ci ? -zapytał , widząc jak się trzesę ..
- Troszkę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą .. On zdjął z siebie bluzę , a po chwili też koszulę . Podał mi koszulę nakładając bluzę na białą koszulkę na ramiączkach .. Założyłam na siebie jego koszulę i wyjęłam z szafki majtki nakładając je , w ten oto sposób miałam strój idealny ... Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej wino i dwa kieliszki  .. Nalewając go i podając Leonowi ..
- Nawet mocne trunki masz w łazience  - zaśmiał się Leon , opróżniając lampkę wina do dna - niegrzeczna dziewczynka - dodał , nalewając sobie wino do kieliszka ..
- Czasem trzeba się odprężyć - powiedziałam , opróżniając kieliszek ...
Po dziesięciu minutach butelka wina , była całkowicie opróżniona ..
- Masz coś jeszcze ? - zapytał Leon , podchodząc w moją stronę chwiejnym krokiem ..
- Tobie już starczy - zaśmiałam się .. Leon podszedł jeszcze bliżej ..
- Myślałaś kiedyś o nas ? - Leon kompletnie zmienił temat ..
- Leon .. - powiedziałam ..
- Czemu się nie przyznasz , że mnie kochasz ? - zapytał stając ze mną twarz w twarz .
- Leon .. Skończ ten temat . - powiedziałam i chciałam odejść , jednak on mnie pocałował ...
Pod wpływem jego rozgrzanych ust oddałam pocałunek , a po chwili na ziemi pojawiły się nasze
ubrania .


*********
I jest jedynastka ;)
Przepraszam dość długo mnie nie było napisałam to już dawno , ale poprostu nawet nie miałam czasu nacisnąć " opublikuj " . Jak się podoba ? Znowu powtórka z rozrywki , ale tym razem pociągnie za konsekwencje ;) 
Jak będzie wystarczająca ilość komentarzy pod tym postem pojawi się next ;** 
Kocham 
D.C

                                               

środa, 30 września 2015

Rozdział 10 - Dzikie dance ;) + 1000 wyświetleń !! ;**

Zobaczyliśmy Fede i Lu ..
- Może wy jednak nie udawaliście ! - zaśmiał się Fede zabawnie poruszając brwiami , przez co dostał kuksańca w bok od Lu , a ja pospiesznie zeszłam z pleców Diego .
- A więc co wy tu robicie ? - zapytała Ludmiła .
- Wracamy z kina , a wy ? - zapytałam
- Właśnie do ciebie szliśmy . - powiedziała Lu
- Aa no to chodźmy - odpowiedziałam .
I ruszyliśmy do mnie po drodzę chłopaki poszli do sklepu , a ja i Lu zmierzaliśmy w stronę mojego domu ..
- Jak tam po imprezie? - zapytała Lu , a do mnie wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego wieczoru.
- Nie rozmawiajmy o tym , powiedziałaś mu ? - zapytałam.
- Takk - krzyknęła ze szczęścia
- I jak to przyjął ? - zapytałam ciekawska .
- Był wniebowzięty - uśmiechnęła się promiennie ..
Ludmiła nagle się zatrzymała , a ja dopiero teraz zorientowałam , że stoimy pod moim domem .. Zdziwiłam się również , ponieważ po moim domem stali Cami , Naty , Brodway i Maxi oraz .... Leon ... Co oni tu wszyscy robią ? Po chwili w naszą stronę biegli Fede i Diego trzymając jedną torbę we dwójkę .. Wyglądali komicznie !! Po chwili Lu zapytała , gdy ja otwierałam zamek - Co wy tu wszyscy robicie ? - Fede i Diego nas zaprosili - odpowiedziałą Naty . - Zapraszam - powiedziałam wpuszczając wszystkich przodem .. Jako jedyny , który nie wszedł był Leon .. Podszedł do mnie pocałował w policzek i szepnął - Cześć piękna - po czym wpóścił mnie przodem . Zauważyłam , że wszyscy siedzą w salonie oprócz Diego i Federico . Po chwili przyszli z dwoma wielkimi tackami , a na jednej było 8 kieliszków wódki 5 cytryn , 4 limonki i mała miseczka soli ..  A na drugiej 3 wódki i sok pomarańczowy ..
Zastanawiałam się po co to wszystko. Po chwili wszyscy zaczęli pić oprócz Lu która popijała sok .. Gdy została jedna wódka , a wszyscy byli dobrze wypici , Cami zapytała przekrzykując rozmowy - umiecie pić tequille ? Prawie wszyscy umieli oprócz mnie i Nati i Lu , która nie mogła tego robić za co Fede skarcił ją wzorokiem ..  - Zademonstruję - dodała i wzięła butelkę wódki nalewając do czystego kieliszka , wzięła pokrojoną na cztery cytrynę , którą podała Brodwayowi , który włożył ją sobie do buzi , nasypała na swoją rękę sól , zlizała z ręki sól i napiła się z kieliszka wódki i sięgnęła ustami do ust Brodwaya przy okazji go całując .. Gdy wszyscy byli po kolejce zauważyłam Leona zmierzającego do mnie z cytryną , dlatego szybko odwróciłam się w stronę Diego sięgając po cytrynę , sól i wódkę po czym dałam zdziwionemu Diego cytrynę szybko zlizałam z ręki sól i napiłam się z kieliszka . Podeszłam  bliżej Diego odbierając mu cytrynę i go całując , gdy przestałam pokazałam Diego , że Leon szedł i odeszłam od niego .. Poszłam do kuchni gdzie oparłam się o blat , chyba za dużo picia ... - pomyślałam . Po chwili ktoś złapał mnie w pasie , więc gwałtownie się odwróciłam to był Leon .. Uśmiechnął się zwycięsko mi nie potrzebna cytryna powiedział i zbliżył się do mnie próbowałam się wyrwać z jego objęć jednak przymiażdżył mnie do ściany .. - Leon - szepnęłam . - Ci - powiedział składając na mych ustach pocałunek ... Gdy się odemnie odsunął zrobiło mi się nie dobrze więc pobiegłam do łazienki .. Umyłam twarz i zeszłam na dół gdzie byli tylko Fede i Lu , która kazała mu sprzątać .. - Gdzie reszta ? - zapytałam ... - Poszli się położyć znaczy Naty i Maxi śpią w gościnnym , a Cami i Brodway w drugim pokoju tym koło kuchni .. A Diego i Leon sprzątają w kuchni - powiedział Fede ziewając .. - Idźcie spać ogarnę to , czekaj gdzie możecie spać ? - zastanawiałam się - a no tak powiedziałam i poszłam na górę weszłam do tzn. schwka wyjęłam poduszkę i kołudrę zawołałam Fede i Lu i poprowadziłam ich na koniec korytarza gdzie były drzwi koloru beżowego przez co nie były widoczne , otworzyłam je i weszłam po schodach , otwarłam następne drzwi wpuszczając ich przodem - zapraszam do mojego królestwa .. - powiedziałam a Ludmi otwarła buzie z wrażenia ..


- Mogę tu zamieszkać ? -zapytała , a ja się zaśmiałam i odwróciłam ją w drugą stronę przez co zobaczyła to :


- Jak tu pięknie , masz coś jeszcze o czym mi nie powiedziałaś - zapytała z pretensjami .. - Może - zaśmiałam się .. - Dobra jak chcecie się omyć to na dole są dwie łazienki i tu jest jedna więc ja już pójdę do nich bo jeszcze coś nabroją - zaśmiałam się i w tej chwili usłyszałam dźwięk tłuczących się naczyń . Zbiegłam szybko na dół wbiegając do kuchnii to co zobaczyłam przeszło moje najśmiejlsze oczekiwania ....

*******
 Hejcia !
Jest już 10 ;) Troszkę dłuższy .. W komentarzach piszcie co sądzicie i możecie dawać swoje pomysły może nawet stworzę taką zakładkę  troche mi pomożecie :) Co wy na to ?? ;) Dobra kończę spodziewajcię się nexta w sobotę ! No i znowu 1000 wyświetleń  .. Dziękuję , dziękuję i jeszcze raz dziękuje nie spodziewałam się ;*** Dobra kończę się rozpisywać , bo jeszcze lekcje czekają -.-
Dziękuję
Dodo C .