poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział 20 - Mikołajki / Natrętne baby :**


Uśmiechnięta zeszłam po schodach trzymając się kręgosłupa , dziś mikołajki . Gdy byłam mała uwielbiałam spędzać ten okres z rodziną . Świetna już nie długo święta . Z jednej strony się cieszę ponieważ wszystko się układa , mieszkam razem z Diego i wszystko jest cudowne , ale no jak zawsze jest jakieś ale . Boję się już nie długo rodze . Boję się nak to wszystko się potoczy . Wyszłam do jadalni , a tam stał pięknie rozłożony stół , z kuchni wyszedł Diego . Oparłam się o krzesło i uśmiechnęłam promiennie , po chwili zapytałam
- to wszystko dla mnie
- Widzisz tu kogoś innego ? - zaśmiał się , ja też się zaśmiałam , jednak poczułam mocny ból w okolicach podbrzusza , spróbowałam usiąść . Diego natychmiast do mnie podbiegł , jednak uspokoiłam go mówiąc
- Mały chyba będzie piłkarzem
- Nawet się tak nie śmiej . Wszystko w porządku ?
- Tak
- Napewno
- Napewno
- No dobrze to zjadaj śniadanko , a ja pójdę pościelić twoje łóżko .
- Nie musisz - odparłam
- Fran czy ja to kiedyś tobie przytłumacze , nie możesz się przemęczać - odparł
- Nie mogę scielić łóżka , prać , zmywać naczyń, myć kurzy ani podłogi.To najlepiej już teraz przywiąż mnie do łóżka. - wydarłam się
- Francesca przecież wiesz ,że chcę dla ciebie dobrze . - rzekł przytulając mnie .
- Wiem Diego , przepraszam ja poprostu .. to wszystko .
- Nie tłumacz się to moja wina traktowałem cię jak kalekę , ale zrozum ja się o was martwię .
- Wiem Diego , chociaż ty - odparłam spoglądając na telefon
- Przyjadą tu , obiecała ci - odparł
- Wierzysz w to ?
- Tak - odparł -  Wierz w siebie wiara czyni cuda
wielu się nie udało ale Tobie się uda wielu zwątpiło w krytycznej chwili  a wygrali Ci którzy nie zwątpili . - zaśpiewał , a ja przytuliłam się do niego .
- A teraz zjadaj - odparł
Gdy zjadłam wyszłam z domu mówiąc o tym Diego , poszłam do parku siadając na ławce przy stawie . Po chwili zwróciłam na siebie uwagę jakiś dwóch staruszek i usłyszałam obraźliwe obelgi . - Taka młoda , a z brzuchem - mówiła do drugiej , oparłam głowę o ławkę , próbując ich nie słuchać , jednak się nie dało .
- Co ta dzisiejsza młodzież robi ze swoim życiem . - odparła druga
- No naprawdę , jezu gdzie tak w naszych czasach było  - stwierdziły . Scisnęłam powieki , próbując się nie rozpłakać .
- Później z dzieci się robi taka melina - odparły rozmawiając ze sobą głośno .
Podniosłam się i do nich podeszłam , popatrzyły na mnie i spojrzały na siebie znacząco .
- Rozumiem , że panie są nie tolerancyjne , ale mogłyby panie mnie obgadywać w domu , a nie w parku tylko panią to przeszkadza , że jestem w ciąży tylko panie mają z tym problem , nikt inny zważając na to , że tu jest pełno ludzi . Niech panie pilnują swoich nadentych języków , bo nie wszyscy ci których będą panie obgadywać będą tak mili jak ja . - wydarłam się , nagle usłyszałam czyiś głos mówiący " co się tutaj dzieję " . Odwróciłam się do faceta , podchodzącego do tych bab .
- Niech pan pilnuję swoje ciotki , czy kogoś tam , panie niech pilnują swoich nosów - odparłam i wróciłam do domu , gdzie czekała na mnie słodka niespodzianka .


*************************
Hej kochani ! :*
A więc przepraszam na  wstępie . Dawno nie było rozdziału , nie miałam czasu . No dobra bardzo mi zależało na dodaniu go w mikołajki , ale nawet go nie napisałam , podoba wam się ? Jak tam mikołajki ? Bo u mnie fajnie minęły :*
Wszelkie błędy poprawie jtr :*
Kocham
Dodo ;**



2 komentarze: