Hej Misiaki !
Dzisiaj chciałam poinformować Was , ze 25 sierpnia 2015 roku , postanowiłam założyć tego bloga , to była całkowicie spontaniczna decyzja , co nie raz podkreślałam .
Na początku to było coś takiego co będzie to będzie . Miła strona bloggera całkowicie mnie pochłonęła , to była moja odskocznia , nikt z mojej rodziny nie ma pojęcia , o tym co robię , gdy godzinami siedzę przed komputerem . Gdy pochłaniam się całkowicie historii bohaterów , których sama stworzyłam , podobało m się to , że to ja decyduję o ich decyzjach .
Na początku pisałam dla siebie , później zainteresowałam moim blogiem innych .
Kochałam czytać wasze motywacyjne komentarze , uśmiechałam się głupio przed ekranem , niektóre osoby napisały do mnie , chętnie nawiązywałam z nimi kontakt , przyjemnością było pisanie z wami .
Ten rok był rokiem pełnym niespodzianek , nie wierzyłam , że tak się rozwinę , pod względem poglądów . Nauczyłam się dostrzegać , to czego nie zauważałam . To co robią osoby mające bloga czy konto na yt , wykonują dobrą robotę , nauczyłam się to dostrzegać . Widzę ciężką pracę innych , wiem , że niektórzy tego nie dostrzegają , czuję , że się rozwinęłam . Czuję , że chcę czegoś więcej , czuję , że gdy piszę tego bloga o Violettcie , tak jak większość V-lovers , nie chcę nikogo obrażać . Ja po prostu czuję , że nie wykorzystuję w pełni swoich możliwości stojąc w miejscu . Widzę , że wy to zauważacie i wam się to nie podoba , zauważam coraz mniejsze zainteresowanie tym blogiem , ale już nie o to chodzi , nie spełniam się w tym i nie potrafię dalej tego ciągnąć .
Czyli usuwasz bloga ?
Nie chcę tego robić i nie po to go założyłam , żeby tak po prostu odpuścić , nie jestem jedną z tych osób , która coś zaczyna , a później tego nie kończy . Musicie mi dać czas i proszę was o wsparcie , bo jesteście jedynymi , którzy mogą mi je dać . Nie wiem jak to będzie , pomóżcie mi ?
Podziękowania ?
Podziękowania należą się wszystkim , ale podziękuję , wszystkim , którzy byli na początku , albo od
początku :
Pierwsze podziękowanie należy się Fel Nike , która była ze mną na samym początku .Następnie pragnę podziękować Sofii Comello , która była i jest nadal moim wsparciem . Kolejną osobą , której chcę podziękować to Kleopatra Owczarek , to ona mi pomogła z założeniem bloga i różnymi innymi rzeczami dotyczącymi tego . Dziękuję też Mel Blanco , która najdłużej wytrzymała z moją zmiennością słowa i za to ci najbardziej dziękuję . Dziękuję też Dolor , Maddy , Ally , Emilly , Domcii i wielu innym osobą , które mi pomagały . Jeszcze raz dziękuję . Wikaa <33
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
piątek, 29 lipca 2016
Rozdział 9 - Naprawiamy błędy .. czy nie za późno ?
- Film był cudny i on na końcu ... nie wierzę .. - płakałam
- Czemu się dałem ci się przekonać na ten film - powiedział Leon .. - myślałem ,
że pójdziemy na " Zanim się obudzę " , a ty , że pójdziemy na
"Zanim się pojawiłaś " , a ja głupi no dobra - przedrzeźniał naszą
rozmowę ..
- No na pewno , sam ryczałeś jak bóbr - zaśmiałam się .
- No , bo on ... on miał ją , a później po prostu chciał umrzeć ,
mimo , że ją kochał - odparł ze łzami w oczach .
- Wiesz czasami niektóre sytuacje prowadzą do trudnych wyborów - odparłam
utożsamiając się z głównym bohaterem .
- Czyli ona miała tak po prostu to zaakceptować , nie dał jej
wyboru . - odparł , a mi zrobiło się głupio .
- Jeśli on przeczuwał co będzie , przeczuwał , że nie ma sensu tego
ciągnąć i tak by go zostawiła - odparła tłumacząc jakby siebie .
- Nie sprawdził , nie przekonał się jak będzie , skąd miał wiedzieć
jak się zachowa . - odparł Leon .
- Czuł to , możliwe , że pomyślał , że normalne życie będzie dla
niej lepsze , a on to tylko uciążliwy problem . - odparłam przypominając
sobie sytuacje w której zobaczyła Leona i Violetta .
- Ale jeśli go prawdziwie kochała to najlepszą możliwością dla niej było bycie przy nim wspieranie go i szczęście z tego co razem utworzyli .. - odparł z uśmiechem
- Może nie miał pewności po tym jak się od niego odwróciła - odparłam .
- To on ją odrzucał , ona chciała być blisko , ale nie można walczyć o kogoś kto nie chcę się zakochać i żyć szczęśliwie .. -Leon mi coś uświadomił , to ja ... to ja popełniłam błąd on już nie miał sił o mnie zabiegać skoro ja chciałam przyjaźni , on to uszanował i chciał mi dać wolną rękę .
- Leon .. bo ja .. muszę ci coś powiedzieć .... -zaczęłam chcąc wyznać mu prawdę ...
**********
- Leon do cholery odbierz ten telefon - darłam się , gdy chyba po raz setny włączyła się automatyczna sekretarka - Miałeś zawieść małą do przedszkola , przez ciebie spóźniłam się do pracy , dzwoniłam do Emmy , wiem , że nie ma cię w biurze. Gdzie jesteś ? Czekam mi się wyjaśnienia . - powiedziałam do telefonu i nacisnęłam czerwoną słuchawkę . Siadłam przy biurku chowając twarz w rękach , nie wiem co czuć , niby jestem szczęśliwa , mam wspaniałą córeczkę i .. mam męża . Leonjest był opiekuńczy , miły , kochany , jak mieszkaliśmy w Buenos Aires , ale teraz stał się oschły i traktuję mnie i Lodovice jakbyśmy były jego obowiązkiem , nie rodziną . Myślę , że ja i Leon to był największy błąd jaki popełniliśmy ..
*********
Weszłam do domu Francesci , ponieważ dzwoniła , że nie ma jej w domu . Pytałam gdzie jest , ale ona powiedziała jedynie , że załatwia niedokończone sprawy , domyślam się co to może oznaczać .
Obiecałam , że obudzę małego , dam mu jeść i odwiozę do szkoły , wiem też ,że mój ukochany odwiedził swojego kochanego przyjaciela i obaj nie są w stanie normalnie funkcjonować .Weszłam do domu od strony kuchni , a w niej siedział już Jorge.
- Co ty tu robisz skarbie ? - zapytałam malucha zmierzającego w moją stronę .
- Nie mogłem spać , mamy nie ma , a tata Diego i wujek Federico śpią . - odparł smutny maluch .
- Kochanie masz jeszcze godzinę - odparłam , a mały kichnął .
- Na zdrowie kochanie , jesteś chory ? - zapytałam , a on w odpowiedzi pokiwał przecząco głową .
- Dobra , ty idź do swojego pokoju , albo do salonu i włącz sobie bajki , a ja zrobię ci herbatę z miodem i cytryną , o której wstałeś ? - zapytałam sprawdzając czy głowa chłopca jest ciepła , głowa była gorąca .
- O 4 nad ranem i jadłem już śniadanie ciociu - odparł maluch i poszedł do salonu .
- Przykryj się kocem - powiedziałam zanim opuścił kuchnię . Wyjęłam mojego smartfona z kieszeni i wybrałam numer do Francesci .
***********
Już miałam powiedzieć całą prawdę Leonowi , ale zadzwonił mój telefon . To była Ludmi .
F : Tak ?
Lu : Hej Fran
F : Ooo Lu ? Coś się stało ?
Lu : Mam podejrzenia , że mały jest chory , nie wiem czy go puścić do szkoły .
F : Jak to ? Coś mu się stało ?
Lu : Nie , ale jest rozpalony ..
F : Zaraz będę ..
Lu : Spokojnie ..
F : Do zobaczenia Lu .
Zakończyłam rozmowę .
- Coś się stało ? - zapytał Leon .
- Jorge jest chory - odparłam - chyba rozumiesz , że muszę iść - dodałam smutno .
- Tak , ale co chciałaś mi powiedzieć ? - zapytał niepewnie
- Wiesz to co chcę ci powiedzieć , wątpie , że zechcesz to w ten sposób usłyszeć . - odparłam z lekkim uśmiechem .
- No dobrze , to cię odprowadzę , ale chcę wiedzieć , w najbliższym czasie , co chciałaś mi powiedzieć - odparł z uśmiechem.
- No dobrze , ale nie teraz chodźmy już - odparłam z uśmiechem .
*************
Przebudziłam się rano z mocnym bólem głowy , wstałam z łóżka hotelowego i skierowałam się w stronę kuchni po szklankę wody , nie chcąc budzić cioci , szukałam jakiś proszków od bólu głowy , to było dość trudne ponieważ miałam na oczach zaćmę , widziałam wszystko niewyraźnie jednak znalazłam jakieś , wyjęłam pastylkę i szybko ją połknęła popijając wodą , lekko się skrzywiłam , nigdy nienawidziłam tabletek .. Usiadłam na stołku przy stole i ocierając twarz rękami , przypomniałam sobie co zrobiłam Abrahamowi . Spojrzałam na mój telefon , gdzie aż roiło się od nieodebranych połączeń głównie od Katie i Abrahama . Wybrałam numer do Katie .
- Hej - odparłam niepewnie
- Hej laska gdzie byłaś cała noc i nie uwierzysz , Abraham napisał , że mu się podobam chcę się spotkać - gdy to powiedziała serce mi stanęło a w gardle stanęła mi wielka gula . Przełknęłam ją .
- Wiesz byłam na imprezie , naprawdę i co odpisałaś mu ? - zapytałam próbując zabrzmieć normalnie .
- Tak umówiłam się z nim dzisiaj po południu w parku - odparła , czułam , że była szczęśliwa nie chciałam jej tego psuć . - A w ogóle czujesz coś do niego ?? - zapytałam próbując poprosić w myślach o odpowiedź , która była korzystna dla mnie .
- Wiesz podoba mi się , ale nigdy nie myślałam o nim w ten sposób do teraz - odparła - myślałam , że ty mu się podobasz - dodała tłumacząc .
- Ale to tobie wyznał miłość - odparłam z lekką zazdrością w głosie , jednak chyba mało wyczuwalną , ponieważ Katie się nie zorientowała ..
- Wiesz nie wyznał mi jeszcze miłości , powiedział tylko , że mu się podobam - odparła , czułam , że miała uśmiech na ustach .
- Jeszcze ? - zapytałam trochę wścibsko..
- Wiesz myślę .. albo mam nadzieję , że coś się między nami wydarzy ..- odparła zadowolona
- Cieszę się , że jesteś szczęśliwa - odparłam przełykając wielką gulę w gardle - muszę kończyć , zgadamy się później - odparłam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę .. Z trzęsącymi rękami wybrałam numer do Abrahama ..
- Tak ? - zapytał głos w słuchawce
- Hej Abraham , bo ja .. - zaczęłam
- O hej Mechi , coś się stało ? - zapytał jakby od niechcenia
- Ja .. bo ja .. słyszałam o tej całej sprawie z Katie .. - powiedziałam
- No dobrze i co w związku z tym ? - zapytał
- Bo .. ja .. bo .. ty .. bo wydaje mi się .. nie chcę , żeby Katie cierpiała - odparłam szybko , bo co miałam powiedzieć , że wydawało mi się , że się do siebie zbliżyliśmy ...
- Czemu ma cierpieć ? - zapytał głupio
- Bo jeśli robisz to ze względu na mnie .. dlatego , że chciałam być twoją przyjaciółką , to ... -zaczęłam jednak on mi przerwał ..
- Czy wszystko co robię w MOIM życiu musi mieć wzgląd na ciebie .. nie bądź egoistyczna - odparł wściekle ..
- Abraham wiem , że możesz być wściekły za to co powiedziałam i zrobiłam , nie byłam sobą , alkohol buzował w moich żyłach , to było impulsywne to co zrobiłam i powiedziałam , przepraszam , ja chcę ci powiedzieć , że się myliłam wczoraj ja czuję , że jesteś mi bliższy niż sądziłam - powiedziałam i usłyszałam westchnienie w słuchawce ..
- Wiesz , że to nic nie zmieni , sama zadecydowałaś - odparł spokojne
- A co jeśli się myliłam ? - zapytałam
- W miłości i przyjaźni nie ma czasu na pomyłki , jest tylko cienka linia dzieląca to ty ją przerwałaś , a później związałaś jeszcze mocniej , mając już pewność , że nigdy jej nie rozerwę .. - odparł , a mnie trochę przytkało
- Przestań mi prawić filozoficzne morały , rozumiesz , przestań mówić , że to tylko moja wina - odparłam zła
- Nie Mechi , to nie tylko twoja wina , to też moja .. nasza wina - odparł spokojnie -- przepraszam , ale muszę kończyć - odparł i się rozłączył ..
- Czemu się dałem ci się przekonać na ten film - powiedział Leon .. - myślałem ,
że pójdziemy na " Zanim się obudzę " , a ty , że pójdziemy na
"Zanim się pojawiłaś " , a ja głupi no dobra - przedrzeźniał naszą
rozmowę ..
- No na pewno , sam ryczałeś jak bóbr - zaśmiałam się .
- No , bo on ... on miał ją , a później po prostu chciał umrzeć ,
mimo , że ją kochał - odparł ze łzami w oczach .
- Wiesz czasami niektóre sytuacje prowadzą do trudnych wyborów - odparłam
utożsamiając się z głównym bohaterem .
- Czyli ona miała tak po prostu to zaakceptować , nie dał jej
wyboru . - odparł , a mi zrobiło się głupio .
- Jeśli on przeczuwał co będzie , przeczuwał , że nie ma sensu tego
ciągnąć i tak by go zostawiła - odparła tłumacząc jakby siebie .
- Nie sprawdził , nie przekonał się jak będzie , skąd miał wiedzieć
jak się zachowa . - odparł Leon .
- Czuł to , możliwe , że pomyślał , że normalne życie będzie dla
niej lepsze , a on to tylko uciążliwy problem . - odparłam przypominając
sobie sytuacje w której zobaczyła Leona i Violetta .
- Ale jeśli go prawdziwie kochała to najlepszą możliwością dla niej było bycie przy nim wspieranie go i szczęście z tego co razem utworzyli .. - odparł z uśmiechem
- Może nie miał pewności po tym jak się od niego odwróciła - odparłam .
- To on ją odrzucał , ona chciała być blisko , ale nie można walczyć o kogoś kto nie chcę się zakochać i żyć szczęśliwie .. -Leon mi coś uświadomił , to ja ... to ja popełniłam błąd on już nie miał sił o mnie zabiegać skoro ja chciałam przyjaźni , on to uszanował i chciał mi dać wolną rękę .
- Leon .. bo ja .. muszę ci coś powiedzieć .... -zaczęłam chcąc wyznać mu prawdę ...
**********
- Leon do cholery odbierz ten telefon - darłam się , gdy chyba po raz setny włączyła się automatyczna sekretarka - Miałeś zawieść małą do przedszkola , przez ciebie spóźniłam się do pracy , dzwoniłam do Emmy , wiem , że nie ma cię w biurze. Gdzie jesteś ? Czekam mi się wyjaśnienia . - powiedziałam do telefonu i nacisnęłam czerwoną słuchawkę . Siadłam przy biurku chowając twarz w rękach , nie wiem co czuć , niby jestem szczęśliwa , mam wspaniałą córeczkę i .. mam męża . Leon
*********
Weszłam do domu Francesci , ponieważ dzwoniła , że nie ma jej w domu . Pytałam gdzie jest , ale ona powiedziała jedynie , że załatwia niedokończone sprawy , domyślam się co to może oznaczać .
Obiecałam , że obudzę małego , dam mu jeść i odwiozę do szkoły , wiem też ,że mój ukochany odwiedził swojego kochanego przyjaciela i obaj nie są w stanie normalnie funkcjonować .Weszłam do domu od strony kuchni , a w niej siedział już Jorge.
- Co ty tu robisz skarbie ? - zapytałam malucha zmierzającego w moją stronę .
- Nie mogłem spać , mamy nie ma , a tata Diego i wujek Federico śpią . - odparł smutny maluch .
- Kochanie masz jeszcze godzinę - odparłam , a mały kichnął .
- Na zdrowie kochanie , jesteś chory ? - zapytałam , a on w odpowiedzi pokiwał przecząco głową .
- Dobra , ty idź do swojego pokoju , albo do salonu i włącz sobie bajki , a ja zrobię ci herbatę z miodem i cytryną , o której wstałeś ? - zapytałam sprawdzając czy głowa chłopca jest ciepła , głowa była gorąca .
- O 4 nad ranem i jadłem już śniadanie ciociu - odparł maluch i poszedł do salonu .
- Przykryj się kocem - powiedziałam zanim opuścił kuchnię . Wyjęłam mojego smartfona z kieszeni i wybrałam numer do Francesci .
***********
Już miałam powiedzieć całą prawdę Leonowi , ale zadzwonił mój telefon . To była Ludmi .
F : Tak ?
Lu : Hej Fran
F : Ooo Lu ? Coś się stało ?
Lu : Mam podejrzenia , że mały jest chory , nie wiem czy go puścić do szkoły .
F : Jak to ? Coś mu się stało ?
Lu : Nie , ale jest rozpalony ..
F : Zaraz będę ..
Lu : Spokojnie ..
F : Do zobaczenia Lu .
Zakończyłam rozmowę .
- Coś się stało ? - zapytał Leon .
- Jorge jest chory - odparłam - chyba rozumiesz , że muszę iść - dodałam smutno .
- Tak , ale co chciałaś mi powiedzieć ? - zapytał niepewnie
- Wiesz to co chcę ci powiedzieć , wątpie , że zechcesz to w ten sposób usłyszeć . - odparłam z lekkim uśmiechem .
- No dobrze , to cię odprowadzę , ale chcę wiedzieć , w najbliższym czasie , co chciałaś mi powiedzieć - odparł z uśmiechem.
- No dobrze , ale nie teraz chodźmy już - odparłam z uśmiechem .
*************
Przebudziłam się rano z mocnym bólem głowy , wstałam z łóżka hotelowego i skierowałam się w stronę kuchni po szklankę wody , nie chcąc budzić cioci , szukałam jakiś proszków od bólu głowy , to było dość trudne ponieważ miałam na oczach zaćmę , widziałam wszystko niewyraźnie jednak znalazłam jakieś , wyjęłam pastylkę i szybko ją połknęła popijając wodą , lekko się skrzywiłam , nigdy nienawidziłam tabletek .. Usiadłam na stołku przy stole i ocierając twarz rękami , przypomniałam sobie co zrobiłam Abrahamowi . Spojrzałam na mój telefon , gdzie aż roiło się od nieodebranych połączeń głównie od Katie i Abrahama . Wybrałam numer do Katie .
- Hej - odparłam niepewnie
- Hej laska gdzie byłaś cała noc i nie uwierzysz , Abraham napisał , że mu się podobam chcę się spotkać - gdy to powiedziała serce mi stanęło a w gardle stanęła mi wielka gula . Przełknęłam ją .
- Wiesz byłam na imprezie , naprawdę i co odpisałaś mu ? - zapytałam próbując zabrzmieć normalnie .
- Tak umówiłam się z nim dzisiaj po południu w parku - odparła , czułam , że była szczęśliwa nie chciałam jej tego psuć . - A w ogóle czujesz coś do niego ?? - zapytałam próbując poprosić w myślach o odpowiedź , która była korzystna dla mnie .
- Wiesz podoba mi się , ale nigdy nie myślałam o nim w ten sposób do teraz - odparła - myślałam , że ty mu się podobasz - dodała tłumacząc .
- Ale to tobie wyznał miłość - odparłam z lekką zazdrością w głosie , jednak chyba mało wyczuwalną , ponieważ Katie się nie zorientowała ..
- Wiesz nie wyznał mi jeszcze miłości , powiedział tylko , że mu się podobam - odparła , czułam , że miała uśmiech na ustach .
- Jeszcze ? - zapytałam trochę wścibsko..
- Wiesz myślę .. albo mam nadzieję , że coś się między nami wydarzy ..- odparła zadowolona
- Cieszę się , że jesteś szczęśliwa - odparłam przełykając wielką gulę w gardle - muszę kończyć , zgadamy się później - odparłam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę .. Z trzęsącymi rękami wybrałam numer do Abrahama ..
- Tak ? - zapytał głos w słuchawce
- Hej Abraham , bo ja .. - zaczęłam
- O hej Mechi , coś się stało ? - zapytał jakby od niechcenia
- Ja .. bo ja .. słyszałam o tej całej sprawie z Katie .. - powiedziałam
- No dobrze i co w związku z tym ? - zapytał
- Bo .. ja .. bo .. ty .. bo wydaje mi się .. nie chcę , żeby Katie cierpiała - odparłam szybko , bo co miałam powiedzieć , że wydawało mi się , że się do siebie zbliżyliśmy ...
- Czemu ma cierpieć ? - zapytał głupio
- Bo jeśli robisz to ze względu na mnie .. dlatego , że chciałam być twoją przyjaciółką , to ... -zaczęłam jednak on mi przerwał ..
- Czy wszystko co robię w MOIM życiu musi mieć wzgląd na ciebie .. nie bądź egoistyczna - odparł wściekle ..
- Abraham wiem , że możesz być wściekły za to co powiedziałam i zrobiłam , nie byłam sobą , alkohol buzował w moich żyłach , to było impulsywne to co zrobiłam i powiedziałam , przepraszam , ja chcę ci powiedzieć , że się myliłam wczoraj ja czuję , że jesteś mi bliższy niż sądziłam - powiedziałam i usłyszałam westchnienie w słuchawce ..
- Wiesz , że to nic nie zmieni , sama zadecydowałaś - odparł spokojne
- A co jeśli się myliłam ? - zapytałam
- W miłości i przyjaźni nie ma czasu na pomyłki , jest tylko cienka linia dzieląca to ty ją przerwałaś , a później związałaś jeszcze mocniej , mając już pewność , że nigdy jej nie rozerwę .. - odparł , a mnie trochę przytkało
- Przestań mi prawić filozoficzne morały , rozumiesz , przestań mówić , że to tylko moja wina - odparłam zła
- Nie Mechi , to nie tylko twoja wina , to też moja .. nasza wina - odparł spokojnie -- przepraszam , ale muszę kończyć - odparł i się rozłączył ..
*******************
Hej kochani , jak widzicie
wróciłam , naprawdę mam
pustkę w głowię jeśli chodzi
o następne rozdziały , wiem ,
że ten nie jest za długi , ale jest ,
to najważniejsze , no i co macie
dzisiaj taki poważniejszy rozdział ,
problemy nastolatków i dorosłych ,
piszcie co sądzicie :)
Kocham
Wika <3
niedziela, 29 maja 2016
Rozdział 8 - ( Nie ) mała komplikcja
- Jak to ? - odparłam zdziwiona - mamo ? - spojrzałam na nią z wyrzutem ..
- To prawda , miałam ci o tym powiedzieć w samochodzie - odparła tłumacząc ..
- Ale czemu tata nic nie powiedział ?- zapytałam zdziwiona
- Można powiedzieć , że ja .. to moja wina .. Więc nie bądź zła na swojego tatę - odparła ciocia (?) Laura ..
- No dobrze nie zadręczajmy się tak , tylko się bawmy - odparła Lexi i biorąc od kelnera kieliszek z winem , zaczęła tańczyć w rytm muzyki .. W jej ślady poszła mama i ciocia Fran .. Ciocia Laura stała koło mnie ..
- Ty nie pijesz - odparła mama , widząc kręcącego sie koło mnie kelnera ..
- Wiem - odparłam znużona .. Ciocia Laura pociągnęła mnie za rękę w stronę stolika .
- No więc ile masz lat ? - zapytała na początku siadając , siadłam naprzeciw ..
- Mam 16 lat , już niedługo 17 - odparłam z uśmiechem ..
- A byłaś kiedyś na imprezie , takiej prawdziwej ? - zapytała roześmiana
- Nie , jeszcze nie ciociu - odparłam z uśmiechem , chociaż poczułam się niezręcznie ..
- Mów mi Laura , trzeba to zmienić - zaśmiała się .. - Masz kogoś ? - dodała
- Nie - odparłam twardo - a ty ? - zapytałam
- Jestem wolna - zaśmiała się - gdzieś cię zabiorę - dodała z uśmiechem
- A mama ? - zapytałam
- Przekonam ją - powiedziała i poszła do niej , wróciła po 5 minutach i wzięła mnie za rękę , wyprowadzając z pubu .. Wezwała taksówkę , która była już po paru minutach .. Laura podała kierowcy adres , wysiadłyśmy przed hotelem .. Weszłyśmy do niej do pokoju .
- Siadaj - odparła klepiąc fotel na jej toaletce .. Usiadłam na miejsce , a ona otwarła podkład chcąc mnie umalować , jednak złapałam ją w połowie .
- Mama mi nie pozwala - powiedziałam rzeczowo spoglądając na kosmetyki ..
- Ale mama się nie dowie - odparła z przebiegłym uśmiechem i zaczęła mi nakładać te świństwa na twarz , chociaż efekt końcowy był cudowny .. Laura pociągnęła mnie za rękę , a ja nic nie mówiąc poszłam za nią . Wsiadłyśmy znowu do taksówki i po 10 minutach byliśmy pod jakimś klubem .
Po przekroczeniu progu głośna muzyka zaczęła dudnić mi w uszach . Podeszło do nas dwóch przystojnych mężczyzn na oko mieli po 20 lat jeden wziął w obroty ciocię , więc poszłam w jej ślady i poszłam tańczyć z drugim . Po około 30 minutach , obydwie podezłyśmy do bary , a ciocia odparła
- Dwie tequile dla nas - odparła Laura
- Dowód - odparł krótko barman , ciotka lekko obciągnęła swoją sukienkę , eksponując swój biust i pochyliła się nad blatem ukazując biust barmanowi mówiąc półszeptem
- Chyba się obejdzie - wróciła na swoje miejsce , a barman odparł ochryple .
- Już się robi - ciocia uśmiechnęła się do niego
- Ucz się mała - zaśmiała mi się do ucha
- Proszę - odparł barman podając nam trunki
- Pij - odparła Laura
- Nie wiem czy mogę ... - powiedziałam cicho
- Możesz - zaśmiała się
- A mama i tata .. ? - zapytałam niepewnie
- Widzisz tu ich gdzieś ? - zaśmiała się i podała trunek . Od razu wzięła swój trunek i wlała do sojego gardła całą zawartość kieliszka , lekko się krzywiąc . Poszłam w jej ślady i podobnie jak ona wlałam zawartość kieliszka do gardła , skrzywiłam sie dość mocno , jednak po chili poczułam ciepło . Wypiliśmy jeszcze po 4 kieliszki tequili i poszłyśmy tańczyć , strasznie szumiło mi w głowie , więc przeprosiłam Laurę i poszłam do łazienki ,gdy od niej odeszłam pojawił się koło niej jakiś facet , zaśmiałam się . Po drodze wpadłam na kogoś , kto chwycił mnie za ramiona i przytulił . Nie wiedziałam kto to jest , więc się odsunełam , jednak szybko zrozumiałam , że to Abraham .
- Co ty tu robisz ? - zapytał
- Stoję - odparłam zgryźliwie
- Piłaś ? - zadał kolejne pytanie
- Ta .. a co ty moja matka ? - zaśmiałam się i chciałam odejść , jednak chwycił mnie za przedramię .
- Czego ? - odparłam próbując wyrwać się z jego uścisku , jednak na marne . On wyprowadził mnie przed klub .
- Czemu taka jesteś ? Nigdy nie piłaś ? - zapytał
- Aaa już kumam ! Myślisz , że to przez ciebie ! - śmiałam się jak opętana - Spokojnie nie czuj się winny - odparłam po chwili ze złośliwym uśmieszkiem
- Mechi zależy mi na tobie - odparł a ja spojrzałam na niego zdziwiona - jesteś moją przyjaciółka - dodał
- Wiem Abraham , ale nie możesz za mnie decydować - odparłam
- Ja chcę cię uchronić przed problemami - powiedział tłumacząc
- Nie musisz mnie chronić , dam sobie radę . Wyluzuj chodź się zabawić - zaśmiałam sie ciągnąc go w stronę klubu . Jednak stawił mi opór .
- Co znowu ? - odparłam stając
- Ja pójdę do domu sie położyć , a ty ? - zapytał
- Ja zostanę - odparłam
- to pa - odparł , dał mi buziaka w policzek i odszedł . Stałam jeszcze chwile .
- Czekaj - krzyknęłam , podbiegłam do niego i go pocałowałam , oddał pocałunek , nie wiem czemu to zrobiłam , to pewnie przez alkohol , buzujący w moich żyłach . Dlatego odsunęłam się i pobiegłam do klubu . Weszłam do niego szukając tej łazienki , poczułam szarpnięcie za rękę i na moich ustach znowu pojawiły się usta Abiego , jednak tym razem zareagowałam w porę i odepchnęłam go , policzkując przy tym .
- Nigdy tego nie rób ! Jesteśmy przyjaciółmi i tak ma pozostać ! - krzyknęłam i pobiegłam do łazienki . Później wróciłam do cioci i koło 4.00 nad ranem , ciocia , zadzwoniła do mamy i powiedziała , ze śpię u niej , bo zrobiłyśmy sobie piżama party i zapomniałyśmy zadzwonić .
Francesca ok. 23.00
Wróciłam do domu wcześniej niż planowałam , ponieważ źle się poczułam . W domu było cicho , światła świeciły się chyba wszędzie , poszłam na górę sprawdzić czy Jorge już śpi , drzwi do jego pokoju , były uchylone wejrzałam przez nie , na łóżku leżał Jorge , a Leon czytał mu jakąś bajkę . W tej chwili pomyślałam , że byłby dlanaszego mojego synka dobrym ojcem, otrząsnęłam się z tych myśli . Spojrzałam zdziwiona jeszcze raz i weszłam do pomieszczenia .
- Oo Fran , ty tak wcześnie .. - zdziwiony moją obecnością wstał i odłożył książkę na szafkę nocną ..
- Gdzie Diego i Fede ? - zapytałam
- Chodźmy na dół - odparł i pożegnał się z moim synkiem . Ucałowałam Jorge na dobranoc i ciągnąc Leona za sobą , zeszliśmy na dół .
- No więc ? - zapytałam zakładając ręcę pod piersi .
- No , bo wiesz o co chodzi .... - zaczął
- No właśnie nie wiem - odparłam
- Bo wiesz ... chłopaki chcieli się odprężyć i .. - przerwał
- iiii .. - wypytywałam
- iiiiii poszli spać - wymyślił na poczekaniu
- Aaa czemu ty nie poszedłeś spać ? - zapytałam świadoma jego kłamstwa
- Bo nie byłem śpiący - odparł szybko i wymijająco
- Mhmm - odparłam - to gdzie śpią ? - zapytałam
- Na górzę , ale lepiej tam nie wchodź , bo byli strasznie zmęczeni i ich obudzisz - ściemniał jak z nut , ale usłyszałam huk i musiałam tam wbiec , weszłam do sypialni , a na łóżku spał Fede , a huk , który usłyszałam to spadający z łóżka Diego . Śmierdzieli alkoholem , spojrzałam na nich załamana .
Nic nie mówiąc , wyszłam z pokoju , sprawdziłam , czy mały śpi , spał . Zeszłam na dół ,a za mną Leon .
- Dziękuję , że chociaż ty jesteś odpowiedzialny - odparłam
- Noc jeszcze młoda , chodź do kina - odparł Leon
- Co ? Nie wpuszczą już nas - odparłam
- Dzisiaj jest maraton horrorów - zaśmiał się
- Wiesz , że ich nie lubię - odparłam zniesmaczona
- A ja je uwielbiam - odarł skakając jak małe dziecko z radości .
- Nie chcę mi się - odparłam opadając na kanapę
- Masz 5 sekund - odparł
- Co ? - zapytałam zdziwiona , a on przerzucił mnie przez ramię i wyniósł z domu .
- Głupi ! Kurtki nie wzięłam ! Będzie mi zimno - darłam się jakby do siebie
- Trudno - śmiał się ze mnie , jaki podły ..
- To chociaż mnie puść , bo mi krew z nóg do głowy przypłynie - odparłam głupio , Leon miał coś powiedzieć , ale jedynie zaśmiał się do siebie głupio i mnie puścił .
- Ty razem wygrałaś - zaśmiał się i poszedł przodem .
- To prawda , miałam ci o tym powiedzieć w samochodzie - odparła tłumacząc ..
- Ale czemu tata nic nie powiedział ?- zapytałam zdziwiona
- Można powiedzieć , że ja .. to moja wina .. Więc nie bądź zła na swojego tatę - odparła ciocia (?) Laura ..
- No dobrze nie zadręczajmy się tak , tylko się bawmy - odparła Lexi i biorąc od kelnera kieliszek z winem , zaczęła tańczyć w rytm muzyki .. W jej ślady poszła mama i ciocia Fran .. Ciocia Laura stała koło mnie ..
- Ty nie pijesz - odparła mama , widząc kręcącego sie koło mnie kelnera ..
- Wiem - odparłam znużona .. Ciocia Laura pociągnęła mnie za rękę w stronę stolika .
- No więc ile masz lat ? - zapytała na początku siadając , siadłam naprzeciw ..
- Mam 16 lat , już niedługo 17 - odparłam z uśmiechem ..
- A byłaś kiedyś na imprezie , takiej prawdziwej ? - zapytała roześmiana
- Nie , jeszcze nie ciociu - odparłam z uśmiechem , chociaż poczułam się niezręcznie ..
- Mów mi Laura , trzeba to zmienić - zaśmiała się .. - Masz kogoś ? - dodała
- Nie - odparłam twardo - a ty ? - zapytałam
- Jestem wolna - zaśmiała się - gdzieś cię zabiorę - dodała z uśmiechem
- A mama ? - zapytałam
- Przekonam ją - powiedziała i poszła do niej , wróciła po 5 minutach i wzięła mnie za rękę , wyprowadzając z pubu .. Wezwała taksówkę , która była już po paru minutach .. Laura podała kierowcy adres , wysiadłyśmy przed hotelem .. Weszłyśmy do niej do pokoju .
- Siadaj - odparła klepiąc fotel na jej toaletce .. Usiadłam na miejsce , a ona otwarła podkład chcąc mnie umalować , jednak złapałam ją w połowie .
- Mama mi nie pozwala - powiedziałam rzeczowo spoglądając na kosmetyki ..
- Ale mama się nie dowie - odparła z przebiegłym uśmiechem i zaczęła mi nakładać te świństwa na twarz , chociaż efekt końcowy był cudowny .. Laura pociągnęła mnie za rękę , a ja nic nie mówiąc poszłam za nią . Wsiadłyśmy znowu do taksówki i po 10 minutach byliśmy pod jakimś klubem .
Po przekroczeniu progu głośna muzyka zaczęła dudnić mi w uszach . Podeszło do nas dwóch przystojnych mężczyzn na oko mieli po 20 lat jeden wziął w obroty ciocię , więc poszłam w jej ślady i poszłam tańczyć z drugim . Po około 30 minutach , obydwie podezłyśmy do bary , a ciocia odparła
- Dwie tequile dla nas - odparła Laura
- Dowód - odparł krótko barman , ciotka lekko obciągnęła swoją sukienkę , eksponując swój biust i pochyliła się nad blatem ukazując biust barmanowi mówiąc półszeptem
- Chyba się obejdzie - wróciła na swoje miejsce , a barman odparł ochryple .
- Już się robi - ciocia uśmiechnęła się do niego
- Ucz się mała - zaśmiała mi się do ucha
- Proszę - odparł barman podając nam trunki
- Pij - odparła Laura
- Nie wiem czy mogę ... - powiedziałam cicho
- Możesz - zaśmiała się
- A mama i tata .. ? - zapytałam niepewnie
- Widzisz tu ich gdzieś ? - zaśmiała się i podała trunek . Od razu wzięła swój trunek i wlała do sojego gardła całą zawartość kieliszka , lekko się krzywiąc . Poszłam w jej ślady i podobnie jak ona wlałam zawartość kieliszka do gardła , skrzywiłam sie dość mocno , jednak po chili poczułam ciepło . Wypiliśmy jeszcze po 4 kieliszki tequili i poszłyśmy tańczyć , strasznie szumiło mi w głowie , więc przeprosiłam Laurę i poszłam do łazienki ,gdy od niej odeszłam pojawił się koło niej jakiś facet , zaśmiałam się . Po drodze wpadłam na kogoś , kto chwycił mnie za ramiona i przytulił . Nie wiedziałam kto to jest , więc się odsunełam , jednak szybko zrozumiałam , że to Abraham .
- Co ty tu robisz ? - zapytał
- Stoję - odparłam zgryźliwie
- Piłaś ? - zadał kolejne pytanie
- Ta .. a co ty moja matka ? - zaśmiałam się i chciałam odejść , jednak chwycił mnie za przedramię .
- Czego ? - odparłam próbując wyrwać się z jego uścisku , jednak na marne . On wyprowadził mnie przed klub .
- Czemu taka jesteś ? Nigdy nie piłaś ? - zapytał
- Aaa już kumam ! Myślisz , że to przez ciebie ! - śmiałam się jak opętana - Spokojnie nie czuj się winny - odparłam po chwili ze złośliwym uśmieszkiem
- Mechi zależy mi na tobie - odparł a ja spojrzałam na niego zdziwiona - jesteś moją przyjaciółka - dodał
- Wiem Abraham , ale nie możesz za mnie decydować - odparłam
- Ja chcę cię uchronić przed problemami - powiedział tłumacząc
- Nie musisz mnie chronić , dam sobie radę . Wyluzuj chodź się zabawić - zaśmiałam sie ciągnąc go w stronę klubu . Jednak stawił mi opór .
- Co znowu ? - odparłam stając
- Ja pójdę do domu sie położyć , a ty ? - zapytał
- Ja zostanę - odparłam
- to pa - odparł , dał mi buziaka w policzek i odszedł . Stałam jeszcze chwile .
- Czekaj - krzyknęłam , podbiegłam do niego i go pocałowałam , oddał pocałunek , nie wiem czemu to zrobiłam , to pewnie przez alkohol , buzujący w moich żyłach . Dlatego odsunęłam się i pobiegłam do klubu . Weszłam do niego szukając tej łazienki , poczułam szarpnięcie za rękę i na moich ustach znowu pojawiły się usta Abiego , jednak tym razem zareagowałam w porę i odepchnęłam go , policzkując przy tym .
- Nigdy tego nie rób ! Jesteśmy przyjaciółmi i tak ma pozostać ! - krzyknęłam i pobiegłam do łazienki . Później wróciłam do cioci i koło 4.00 nad ranem , ciocia , zadzwoniła do mamy i powiedziała , ze śpię u niej , bo zrobiłyśmy sobie piżama party i zapomniałyśmy zadzwonić .
Francesca ok. 23.00
Wróciłam do domu wcześniej niż planowałam , ponieważ źle się poczułam . W domu było cicho , światła świeciły się chyba wszędzie , poszłam na górę sprawdzić czy Jorge już śpi , drzwi do jego pokoju , były uchylone wejrzałam przez nie , na łóżku leżał Jorge , a Leon czytał mu jakąś bajkę . W tej chwili pomyślałam , że byłby dla
- Oo Fran , ty tak wcześnie .. - zdziwiony moją obecnością wstał i odłożył książkę na szafkę nocną ..
- Gdzie Diego i Fede ? - zapytałam
- Chodźmy na dół - odparł i pożegnał się z moim synkiem . Ucałowałam Jorge na dobranoc i ciągnąc Leona za sobą , zeszliśmy na dół .
- No więc ? - zapytałam zakładając ręcę pod piersi .
- No , bo wiesz o co chodzi .... - zaczął
- No właśnie nie wiem - odparłam
- Bo wiesz ... chłopaki chcieli się odprężyć i .. - przerwał
- iiii .. - wypytywałam
- iiiiii poszli spać - wymyślił na poczekaniu
- Aaa czemu ty nie poszedłeś spać ? - zapytałam świadoma jego kłamstwa
- Bo nie byłem śpiący - odparł szybko i wymijająco
- Mhmm - odparłam - to gdzie śpią ? - zapytałam
- Na górzę , ale lepiej tam nie wchodź , bo byli strasznie zmęczeni i ich obudzisz - ściemniał jak z nut , ale usłyszałam huk i musiałam tam wbiec , weszłam do sypialni , a na łóżku spał Fede , a huk , który usłyszałam to spadający z łóżka Diego . Śmierdzieli alkoholem , spojrzałam na nich załamana .
Nic nie mówiąc , wyszłam z pokoju , sprawdziłam , czy mały śpi , spał . Zeszłam na dół ,a za mną Leon .
- Dziękuję , że chociaż ty jesteś odpowiedzialny - odparłam
- Noc jeszcze młoda , chodź do kina - odparł Leon
- Co ? Nie wpuszczą już nas - odparłam
- Dzisiaj jest maraton horrorów - zaśmiał się
- Wiesz , że ich nie lubię - odparłam zniesmaczona
- A ja je uwielbiam - odarł skakając jak małe dziecko z radości .
- Nie chcę mi się - odparłam opadając na kanapę
- Masz 5 sekund - odparł
- Co ? - zapytałam zdziwiona , a on przerzucił mnie przez ramię i wyniósł z domu .
- Głupi ! Kurtki nie wzięłam ! Będzie mi zimno - darłam się jakby do siebie
- Trudno - śmiał się ze mnie , jaki podły ..
- To chociaż mnie puść , bo mi krew z nóg do głowy przypłynie - odparłam głupio , Leon miał coś powiedzieć , ale jedynie zaśmiał się do siebie głupio i mnie puścił .
- Ty razem wygrałaś - zaśmiał się i poszedł przodem .
*********************
Hej Misiaki !
Jestem po niezapowiedzianej , długiej
przerwie .. Ten rozdział pisałam kupę czasu
nie mogąc go skończyć , ale coś wyszło .
Naprawdę przepraszam , ale to wszystko przez
szkołę , wydawać się może , że to koniec , ale tak nie
jest , poprawianie ocen iinne duperele się za mną ciągną .
Może w wakacje po nadrabiam zaległości ;) Tymczasem
zapraszam na mojego drugiego bloga na Konkurs <3
zapraszam na mojego drugiego bloga na Konkurs <3
piątek, 8 kwietnia 2016
Rozdział 7 - Jestem Twoją Ciocią *-*
Wbiegłam do domu , załamana całą sytuacją , z kuchni usłyszałam krzyk , ruszyłam w tamtą stronę . Gdy usłyszałam , że rozmawiają coś o siostrze taty ?! Ze zdziwieniem weszłam do kuchni i zapytałam o co chodzi ..
- Nie rozumiem , o co się kłócicie , tato ty masz siostrę ?! - zapytałam zdziwiona
- Mechi ... ty już wróciłaś ? - zapytał zdziwiony tata
- Nie zmieniaj tematu tato - odparłam znużona
- Mercedes dzisiaj idziesz ze mną i z dziewczynami , ok ? - zapytała mama
- Tak , ale ktoś może mi wszystko wyjaśnić ? - zapytałam z nadzieją ..
- Później - odparła mama i mrugnęła do mnie porozumiewawczo ...
- Ok - odparłam - o której idziemy ? -zapytałam po chwili
- O 18.00 - odparła , a ja ruszyłam do pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje , zeszłam na dół o 17.00 , żeby coś zjeść , spotkałam mamę , gdy wchodziłam na schody ..
- Jak mam się ubrać ? - zapytałam , nie wiedząc w ogóle gdzie idziemy .
- Załóż sukienkę , idziemy do baru - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek ..
- Ok - odparłam i wróciłam do pokoju i zaczęłam przekopywać moją szafę .. Po 10 minutach znalazłam odpowiednią sukienkę .. Siadłam przy mojej toaletce i nałożyłam lekką warstwę podkładu , delikatną warstwę pudru , cienie w kolorze granatu , przejechałam tuszem oczy i wykończyłam wszystko czerwonym błyszczykiem . Do tego rozpuściłam włosy .. I na końcu założyłam biało-granatową sukienkę z czarnym paskiem ..
Zeszłam na dół , gdzie stała już moja mama , która wyglądała tak :
- Mamo - odparłam zażenowana ..
- Co ? - zapytała z uśmiechem
- Miałaś wyglądać , jak moja mama , a nie siostra - odparłam , a ona się zaśmiała ..
- Uznam to za komplement - dodała z promiennym uśmiechem ..
- Traktuj to jak chcesz - powiedziałam przytulając się do niej ..
Gdy już miałyśmy wyjść znikąd pojawił się tata ...
- Nie wiem czy wypuszczę moje dwie ślicznotki z domu tak ładnie ubrane , jeszcze ktoś mi mamę poderwie - zaśmiał się , a ja razem z nim .. Mamo spojrzała na tatę z rozczarowaniem ..
- Kochanie .. - odparł tata
- Pogadamy później - odparła mama i otworzyła drzwi .. Wyszłyśmy , wsiadłyśmy do samochodu i po chwili byliśmy na miejscu ... Bez żadnych rozmów , mama wyszła ruszając przodem tym samym dając mi znaki bym poszła za nią .. Weszłyśmy do środka , pachniało troszkę alkoholem , ale olałam to , podeszłam z mamą do stolika przy którym siedziała ciocia Fran i jakieś dwie dziewczyny ..
Ciocia była ubrana w śliczną sukienkę :
Jedna z tych dziewczyn , blondynka była ubrana :
A brunetka :
Uśmiechnęłam się nieśmiało i przywitałam machając ręką . Pocałowałam ciocie Fran w policzek , podeszłam do blondynki , która wyglądała bardzo przyjaźnie ..
- Hej jestem Mercedes , ale mów mi Mechi - odparłam wyciągając w jej stronę dłoń ..
- Ja jestem Lexi , przyjaciółka z dzieciństwa twojego taty - odparła z uśmiechem przytulając mnie do siebie .. - Nadal prawi te suchary ? - zapytała ze śmiechem ..
- Żebyś wiedziała - wtórowałam jej , oderwałam się od niej i podeszłam do brunetki ..
- Hej , ty jesteś Mechi ? - zapytała z uśmiechem
- Tak , dokładnie Mercedes , a ty ? - odparłam
- Ja jestem Laura , ja , ja jestem twoją .. - jąkała się
- Wysłów się - zaśmiałam się
- Jestem twoją ciocią - powiedziała , a mi opadła szczęka ..
- Nie rozumiem , o co się kłócicie , tato ty masz siostrę ?! - zapytałam zdziwiona
- Mechi ... ty już wróciłaś ? - zapytał zdziwiony tata
- Nie zmieniaj tematu tato - odparłam znużona
- Mercedes dzisiaj idziesz ze mną i z dziewczynami , ok ? - zapytała mama
- Tak , ale ktoś może mi wszystko wyjaśnić ? - zapytałam z nadzieją ..
- Później - odparła mama i mrugnęła do mnie porozumiewawczo ...
- Ok - odparłam - o której idziemy ? -zapytałam po chwili
- O 18.00 - odparła , a ja ruszyłam do pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje , zeszłam na dół o 17.00 , żeby coś zjeść , spotkałam mamę , gdy wchodziłam na schody ..
- Jak mam się ubrać ? - zapytałam , nie wiedząc w ogóle gdzie idziemy .
- Załóż sukienkę , idziemy do baru - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek ..
- Ok - odparłam i wróciłam do pokoju i zaczęłam przekopywać moją szafę .. Po 10 minutach znalazłam odpowiednią sukienkę .. Siadłam przy mojej toaletce i nałożyłam lekką warstwę podkładu , delikatną warstwę pudru , cienie w kolorze granatu , przejechałam tuszem oczy i wykończyłam wszystko czerwonym błyszczykiem . Do tego rozpuściłam włosy .. I na końcu założyłam biało-granatową sukienkę z czarnym paskiem ..
Zeszłam na dół , gdzie stała już moja mama , która wyglądała tak :
- Mamo - odparłam zażenowana ..
- Co ? - zapytała z uśmiechem
- Miałaś wyglądać , jak moja mama , a nie siostra - odparłam , a ona się zaśmiała ..
- Uznam to za komplement - dodała z promiennym uśmiechem ..
- Traktuj to jak chcesz - powiedziałam przytulając się do niej ..
Gdy już miałyśmy wyjść znikąd pojawił się tata ...
- Nie wiem czy wypuszczę moje dwie ślicznotki z domu tak ładnie ubrane , jeszcze ktoś mi mamę poderwie - zaśmiał się , a ja razem z nim .. Mamo spojrzała na tatę z rozczarowaniem ..
- Kochanie .. - odparł tata
- Pogadamy później - odparła mama i otworzyła drzwi .. Wyszłyśmy , wsiadłyśmy do samochodu i po chwili byliśmy na miejscu ... Bez żadnych rozmów , mama wyszła ruszając przodem tym samym dając mi znaki bym poszła za nią .. Weszłyśmy do środka , pachniało troszkę alkoholem , ale olałam to , podeszłam z mamą do stolika przy którym siedziała ciocia Fran i jakieś dwie dziewczyny ..
Ciocia była ubrana w śliczną sukienkę :
Jedna z tych dziewczyn , blondynka była ubrana :
- Hej jestem Mercedes , ale mów mi Mechi - odparłam wyciągając w jej stronę dłoń ..
- Ja jestem Lexi , przyjaciółka z dzieciństwa twojego taty - odparła z uśmiechem przytulając mnie do siebie .. - Nadal prawi te suchary ? - zapytała ze śmiechem ..
- Żebyś wiedziała - wtórowałam jej , oderwałam się od niej i podeszłam do brunetki ..
- Hej , ty jesteś Mechi ? - zapytała z uśmiechem
- Tak , dokładnie Mercedes , a ty ? - odparłam
- Ja jestem Laura , ja , ja jestem twoją .. - jąkała się
- Wysłów się - zaśmiałam się
- Jestem twoją ciocią - powiedziała , a mi opadła szczęka ..
**********************
Hej Misiaki !
Jak tam ?
Dziś krótko , ale jest ..
przepraszam za poprzedni
tydzień , ale nie miałam
czasu , tak naprawdę :*
Do następnego <3
Wiki
poniedziałek, 28 marca 2016
Rozdział 6 - Jestem Wróżbita Maciej ! ;*
- Jak to , przecież .. - nie mogłam wydobyć z siebie żadnych słów , przecież Federico nic nie mówił .. - Muszę porozmawiać z Federico - powiedziałam po chwili
- Ja chciałam tylko powiedzieć , że .. - zaczęła Laura , ale jej przerwałam - możecie mnie zostawić samą ? - zapytałam cicho .
- Tak - odparły we dwie zgodnie i opuściły mój dom . Wyciągnęłam szybko telefon i wybrałam numer mojego męża , nie wierzę , że mnie okłamał . Ma siostrę , nie rozumiem dlaczego mi tego nie powiedział , przecież ... Nie rozumiem ..
*********
- Panie Federico , ktoś do pana - powiedziała Merry , moja sekretarka ..
- Wiesz , że mam spotkanie , powiedź , że dzisiaj naprawdę nie mogę nikogo przyjąć - odparłem , nie podnosząc wzroku znad biurka , szperając w papierach ..
- Powiedzieli , że się znacie - odparła - Pan Leon i Pani .. - przerwałem jej - Wpuść ich - odparłem , a ona opuściła moje biuro ...
- Federico - odparł Leon wchodząc do środka ..
- Hej , co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony z uśmiechem
- Przyprowadziłem ci kogoś - zaśmiał się ,a ja podniosłem brew pytająco .. on to od razu zrozumiał , zaklaskał w dłonie , a przez drzwi weszła ........ Lexi . Od razu do niej podbiegłem i przytuliłem z całej siły .
- Co ty tu robisz ? - zdziwiony oderwałem ją od siebie ..
- Wróciłam - odparła rozkładając ręcę i wskazując na siebie ..
- Ale jak .. ? - zapytałem patrząc na Leona .. - Rano Laura , teraz .. ?! - mówiłem jakby sam do siebie ..
- Czekaj .. czekaj , Laura wróciła ? - zapytał zdziwiony Leon , a Lexi zdziwiona spojrzała na chłopaków ..
- Ja się chyba zgubiłam , Laura gdzieś w ogóle odeszła ? - zapytała Lexi i z zaciekawieniem usiadła za moim biurkiem .
- Długa historia - odparł krótko Leon widząc moją zniesmaczoną minę . - opowiem ci później - szepnął głośno ze śmiechem ... Przewróciłem oczami ..
- Co was do mnie w ogóle sprowadza ? - zapytałem zaciekawiony
- No jak to co wy , ja , Fran , Laura , impreza , dzisiaj - mówiła półsłówkami ..
- A ty jak zawsze tylko imprezy - zaśmiał się Leon ...
- Odezwał się - zaśmiała się i walnęła go w ramię , nawet nie zauważyłem , że wstała z krzesła ..
- Ale ja z wiekiem zmądrzałem - odparł poważnie Leon .. Lexi zacisnęła usta w cienką linię , nie chcąć wybuchnąć gromkim śmiechem ..
- Ja chciałam tylko powiedzieć , że .. - zaczęła Laura , ale jej przerwałam - możecie mnie zostawić samą ? - zapytałam cicho .
- Tak - odparły we dwie zgodnie i opuściły mój dom . Wyciągnęłam szybko telefon i wybrałam numer mojego męża , nie wierzę , że mnie okłamał . Ma siostrę , nie rozumiem dlaczego mi tego nie powiedział , przecież ... Nie rozumiem ..
*********
- Panie Federico , ktoś do pana - powiedziała Merry , moja sekretarka ..
- Wiesz , że mam spotkanie , powiedź , że dzisiaj naprawdę nie mogę nikogo przyjąć - odparłem , nie podnosząc wzroku znad biurka , szperając w papierach ..
- Powiedzieli , że się znacie - odparła - Pan Leon i Pani .. - przerwałem jej - Wpuść ich - odparłem , a ona opuściła moje biuro ...
- Federico - odparł Leon wchodząc do środka ..
- Hej , co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony z uśmiechem
- Przyprowadziłem ci kogoś - zaśmiał się ,a ja podniosłem brew pytająco .. on to od razu zrozumiał , zaklaskał w dłonie , a przez drzwi weszła ........ Lexi . Od razu do niej podbiegłem i przytuliłem z całej siły .
- Co ty tu robisz ? - zdziwiony oderwałem ją od siebie ..
- Wróciłam - odparła rozkładając ręcę i wskazując na siebie ..
- Ale jak .. ? - zapytałem patrząc na Leona .. - Rano Laura , teraz .. ?! - mówiłem jakby sam do siebie ..
- Czekaj .. czekaj , Laura wróciła ? - zapytał zdziwiony Leon , a Lexi zdziwiona spojrzała na chłopaków ..
- Ja się chyba zgubiłam , Laura gdzieś w ogóle odeszła ? - zapytała Lexi i z zaciekawieniem usiadła za moim biurkiem .
- Długa historia - odparł krótko Leon widząc moją zniesmaczoną minę . - opowiem ci później - szepnął głośno ze śmiechem ... Przewróciłem oczami ..
- Co was do mnie w ogóle sprowadza ? - zapytałem zaciekawiony
- No jak to co wy , ja , Fran , Laura , impreza , dzisiaj - mówiła półsłówkami ..
- A ty jak zawsze tylko imprezy - zaśmiał się Leon ...
- Odezwał się - zaśmiała się i walnęła go w ramię , nawet nie zauważyłem , że wstała z krzesła ..
- Ale ja z wiekiem zmądrzałem - odparł poważnie Leon .. Lexi zacisnęła usta w cienką linię , nie chcąć wybuchnąć gromkim śmiechem ..
Po chwili telefon w kieszeni zaczął mi wibrować , spojrzałem na wyświetlacz i nic nie mówiąc odebrałem ..
- Co chciałaś kochanie ? ... Co ? .. Jak ? ... Lu , ja .... - po chwili Lu się rozłączyła .. Po cholerę ona wracała , rzuciłem telefonem o ścianę chowając twarz w dłoniach ...
- Co się stało ? - zapytała zmartwiona Lex
- Laura się stała - odparłem i wyszedłem z biura udając się do domu ..
************
- Mamo , mamo , mamo - do kuchni wbiegł mój synek ciągnąc za sobą Diego , posłałam mu dyskretny uśmiech . ..
- Co się stało ? - odparłam udawając przejętą , na co Jorge się roześmiał ..
- Bo dzisiaj Lodovica mnie pocałowała - powiedział zamyślony z uśmiechem .. Zaśmiałam się ..
- No to muszę chyba porozmawiać z rodzicami Lodovici czy mogłaby w piątek po szkole cię odwiedzić ? - zapytałam z uśmiechem , a Jorge zaczął skakać z radości , jesteś najlepszą mamą na świecie ... Diego odchrząknął ,a Jorge odwrócił się w jego stronę ..
- Powiedziałem ci to już jak kupiłeś mi podwójną gałkę lodów - odparł z uśmiechem , a ja spojrałam pytająco na Diego ..
- O których mama miała się nie dowiedzieć - odparł Diego odwracając ode mnie wzrok ..
- Upss - zaśmiał się maluch ..
- Leć do pokoju i zacznij odrabiać lekcje , ja zaraz przyjdę zaraz po tym jak dam tatusiowi wykład na temat tych lodów- .. Mały przytaknął ...
- Nie bądź zła - odparł mały i ciągnąc za sobą plecak , udał się na górę .. Zarzuciłam ręce na szyje Diego , całując namiętnie ..
- Jeśli to jest kara to ja chcę więcej takich kar - zaśmiał się ..
- Tak ? - zapytałam przybliżając się do niego ..
- Mhmm - mruknął mi do ucha i obdarował je pocałunkiem ...
- No , ale tak ciekawie nie ma , a więc ty zmywasz do końca miesiąca i oczywiście sprzątasz w całym domu , pilnujesz dzisiaj małego , żeby odrobił lekcje i położył się wcześniej spać , pozwalam ci zaprosić Fede , ja wychodzę - odparłam odrywając go od siebie , a on skrzywiony przytaknął ..
- A gdzie wychodzisz ? - zapytał , a ja spojrzałam na niego spod byka ..
- Zazdrosny ? - zapytałam o mało co nie wybuchając śmiechem ...
- Może - zaśmiał się
- Głupek - odparłam i walnęłam go dość lekko [ chciałam mocniej , ale się nie udało ] w głowę ..
- Ale twój ? - zapytał ze śmiechem masując , niby , obolałe miejsce ...
- No mój , no mój - odrzekłam z westchnieniem i cmoknęłam jego usta , po chwili opuszczając kuchnie .. Wyciągnęłam z kieszeni mojego smartfona i wybrałam numer do Lusii ..
Rozmowa telefoniczna Ludmi ( Lu ) i Fran ( F )
Lu : Hej Fran coś się stało ?
F : Nie , tylko wiesz pomyślałam , że mogłybyśmy się wybrać na imprezę dzisiaj . Co ty na to ?
Lu : Wiesz nie jestem w nastroju ..
F : Tym bardziej odprężysz się .
Lu : Dziś dowiedziałam się , że mój mąż ma siostrę , o której istnieniu nie miałam pojęcia ..
F : Laura wróciła ?
Lu : Ty wiedziałaś ?
F : Lusia nie bądź zła , wiesz mi , że gdybyś wiedziała to wszystko , sama byś nie chciała wspominać o niej , nie dziw się Fede i tym bardziej nie złość się na niego i na mnie oczywiście ..
Lu : Tyle , że ja nic nie wiem ..
F : Masz może z nią jakikolwiek kontakt ?
Lu : Tak , zostawiła mi swój numer ..
F : Wyślij mi go i dzisiaj idziemy na imprezę , szykuj się .
Lu : Ale Fran ..
F : Żadnego , ale .. weź ze sobą Mechi , przecież musi poznać swoją ciocię i lepiej nie mów nic Fede ..
Lu : Czemu ?
F : Zaufaj mi ..
* Rozmowa zakończona *
**********
Staliśmy z Lexi oszołomieni tym co się stało jednak Lexi wbijając palce w moje żebra ściagnęła ,mnie na ziemię .. Spojrzałem na nią pytająco , udając focha ..
- Co to było ? - zapytała głupio
- Życie maleńka - zaśmiałem się , za co oberwałam od mojej towarzyszki ..
- Masz może numer do Francesci albo Laury ? - zapytała z przebiegłym uśmieszkiem ..
- Mam do Fran , a co ? - zapytałem
- Daj - odparła i wyciągnęła mi z kieszeni telefon ..
- A gdzie proszę ? - zapytałem łapiąc rękę z moim telefonem ..
- Poszło razem z dziękuję na spacer - wyszczerzyła do mnie zęby i odblokowała trudną dla mnie blokadę za pierwszym razem ..
- Skąd wiedziałaś ? - zapytałem patrząc na nią przebiegle ..
- To ty nie wiedziałeś ? - zapytała zdziwiona ..
- Czego ?! - popatrzyłem na nią zdziwiony ..
- Jestem Wróżbita Maciej uwięziony w ciele normalnej śmiertelniczki , która stoi teraz z kompletnym idiotą w biurze drugiego idioty , który dziś wyszedł - zaczęła z przejęciem , jednak po chwili turlała się ze śmiechu ..
- Idź ty Brutusie - zaśmiałem się na co ona spoważniała i podeszła do mnie z groźną miną po czym wybuchła ponownie śmiechem , dotknąłem momentalnie jej czoła , spojrzała na mnie zdziwiona ..
- Nie masz gorączki ? - zapytałem poważnie
- Spadaj - odparła tak samo poważnie jak ja i wywróciła oczami , wybierając numer do Fran ....
Rozmowa Fran i Lexi
- Hej Franka , to ja !
- Lexi ? Niemożliwe .
- A jednak ..
- Jakim cudem ty ??.. Przecież ..
- Innym razem o tym pogadamy , a więc dzisiaj ty , ja , idziemy na miasto ?
- Umówiłam się z Ludmiłą , żoną Fede i jej córką , no i Laurą .. Może pójdziemy razem ?
- Taa jasne .. Gdzie i kiedy ?
- Może u mnie , wyślę ci adres , a przy okazji Diego zostaję w domu i jeśli Leon chcę , bo to jego telefon tak ? Może wpaść , Fede też będzie z tego co mi wiadomo ..
- No ok , to przekaże ..
- Całusy ...
* Rozmowa zakończona *
- No i ..? -zapytał zniecierpliwiony Leon .
- Idziesz dziś z Fede do Diego - odparłam z uśmiechem i popchnęłam go w kierunku drzwi .
- Aha ? A ty ? - zapytał zdziwiony po chwili
- Idę z Fran , Lu i jej córką i oczywiście Laurą na imprezę - zaśmiałam się promiennie i ruszyłam przodem ..
********************
Witam Moich Muminków ! <3
Wiem nie było mnie dość długo
przepraszam , ale moja wena umknęła
no i oczywiście czas ! Nawet nie wiecie
ile potów wycisnęłam nad tym rozdziałem ,
który i tak jest krótki , no ale cóż , next dodam
( oczywiście spróbuję napisać ) jak będzie o
odpowiednia ilość komentarzy , może w piątek ,
albo sobotę , mam nadzieję , że nie jesteście
na mnie źli za długą nieobecność , jeszcze raz
przepraszam ! <3 Wszelkie błędy poprawię w
najbliższym czasie :*
Kocham
Wiki
wtorek, 16 lutego 2016
Rozdział 5 - Problemy
Dyskretnie wymknąłem się z własnego domu i niepostrzeżenie przez innych , zacząłem zmierzać ku dobrze znanym przeze mnie kierunku , coś ciągnęło mnie do tego miejsca . Szedłem dłuższy czas przed siebie , moje nogi niosły mnie jak najęte chciały dotrzeć tam jak najszybciej . Gdy byłem już blisko mojego miejsca , spostrzegłem kogoś mi bliskiego , bliskiego mojemu sercu była to ..
*****
..... - Fede - odparłam zadziwiona z wielkim uśmiechem , jednak on go nie odwzajemnił . Wstałam z miejsca i go przytuliłam , nic nie zrobił stał nieruchomo i był nieobecny .
- Feduś .. braciszku , nie wierzę , jesteś tutaj .. Znowu razem - powiedziałam macając jego twarz wierząc , że to nie sen , lub moje halucynacje ...
- Czemu ? - zapytał z grobową miną . Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jego słów .
- Czemu wróciłaś ? - zapytał widząc , że nie rozumiem o co mu chodzi . Zmieszałam się , nie wiedząc co powiedzieć .
- Chyba nie dlatego , żeby odnowić nasze kontakty - powiedział niewzruszenie .
- Nie ... - odparłam - może usiądźmy - dodałam po chwili ... Usiadł zajmując miejsc naprzeciw mnie .
- Więc .. - powiedział gniotąc serwetkę leżącą na stole .
- Ja ... - zaczęłam - wiem , że w swoim życiu , zrobiłam wiele złego .. - powiedziałam , a on przytaknął głową - moje życie nie było idealne , byłam ... okropna i swoje niepowodzenie sprowadziłam na ciebie , nie dziwie się , że nie chcesz mnie znać , ale daj mi szansę , jesteśmy rodzeństwem , pozwól mi pokazać , że się zmieniłam , pozwól mi zobaczyć twoje życie , twoją rodzinę - powiedziałam , a on spojrzał na mnie pytająco . - Znam cię bracie dostrzegam szczegóły , na twoim policzku są lekko odbite czyjeś usta , a twój krawat jest koloru różowego , nienawidziłeś tego koloru , zgaduję , że masz nastoletnią córkę - odparłam z uśmiechem , naprawdę cieszyłam się z jego szczęścia .
- Nie zbliżaj się do mojej rodziny - powiedział wstając
- Braciszku ... proszę - prosiłam jakby to miało coś dać
- Nie jestem twoim bratem , odkąd odcięłaś mnie od siebie - powiedział i odszedł . Nie dam za wygraną , nie zostanę sama .
*****
Siedziałam z Francescą i przeglądałam nasze stare zdjęcia , wyciągnęłyśmy nawet stare zdjęcia z dzieciństwa Fede .
- Możesz mi powiedzieć od kiedy znasz Fede ? - zapytałam Francesce .
- Wiesz ja i Fede dorastaliśmy razem , później do nas dołączyłaś ty i Diego - powiedziała omijając temat . I zaczęła dalej przeglądać zdjęcia . Jednak natrafiłam na jedno zdjęcie , które wytrąciło mnie z równowagi . A mianowicie , była na nim Francesca , Federico , Leon ?! , jakiś chłopak i dwie dziewczyny . Pokazałam Francescę zdjęcie , a na jej twarz wkradło się zmieszanie .
- Kto to ? - zapytałam - Czy to nie Leon ? - dodałam po chwili .
- Tak to jest Leon - powiedziała cicho ..
- Niczego z tego nie rozumiem .. Kim są te dziewczyny .. i ten chłopak .
- To zdjęcie przedstawia , siłe wielkiej przyjaźni jaka była pomiędzy nami , niestety rozpadła się - powiedziała odbierając zdjęcie ode mnie .
- Nie rozumiem - powiedziałam zdziwiona
- To ja , Leon , Fede , Laura , Zack i Lexi . - odparłam cicho .
- Kim są Laura , Lexi i Zack ? - zapytałam zdziwiona
- To moja przeszłość , która ciągle wraca - powiedziała tajemniczo Fran .
- Nie roumiem - odparłam .
- Zack to brat Leona , a Lexi to moja najlepsza przyjaciółka - powiedziała i się uśmiechnęła .
- A Laura ? - zapytałam
- Ty nie wiesz - odparła
- Czego ? - zapytałam zdziwiona
- Musisz porozmawiać z Fede , tylko nie bądź na niego zła .- powiedziała i wstała z kanapy . - Muszę już się zbierać - powiedziała i poszła w stronę wyjścia . Poszłam za nią w drzwiach stała jakaś dziewczyna .
- Laura .. - powiedziała Fran , a ja spojrzałam na nią zmieszana .
*******
- Lexi - powiedziałem i przytuliłem ją mocno , gdy jej chude ciało stanęło naprzeciw mnie .
- Leon - powiedziała z płaczem - Tęskniłam - odparła cicho .
- Jak ty tu ? Myślałem , że .. - próbowałem zapytać z sensem , ale już nic go nie miało .
- Wiesz , moja osiemnastka już dawno minęła , mogę myśleć za siebie , bidul mnie wypóścił ... - powiedziałam - Nie odwiedziliście mnie - dodała smutna
- Nie mogliśmy .. - powiedziałem żałując wszystkiego .
- Rozumiem , a co z tobą i Francescą ? A Laura jest z Zackiem ? A Fede mam u niego szansę ? - pytała jak najęta
- Może usiądziemy - zaproponowałem wskazując na dwie huśtawki
- Masz racje zapowiada się duża spowiedź - zaśmiała się i pokierowała w stronę huśtawki . Lexi była jedynym promyczkiem naszej paczki , we wszystkim widziała dobre strony , szkoda , że reszta nie była taka jak ona , ale nawet naj jaśniejszy promień kiedyś gaśnie .
- No to jak ? - zapytała poprawiając się i siadając na huśtawce .
- A więc Fede jest z Ludmiłą , mają razem dziecko , nastoletnią Mercedes . z Zackiem straciłem kontakt , bez ciebie nasza paczka się rozpadła , Laura oderwała się od nas , wpadła w złe towarzystwo . - powiedziałem uśmiechając się blado .
- Powiedziałeś o wszystkim co się stało , ale pominąłeś jedną osobę . - powiedziała z uśmiechem
- Francesca i ja ... my .. przespaliśmy się ze sobą i wyjechała 6 miesięcy potem , później samo się potoczyło jestem z Violettą mamy dziecko . - powiedziałem streszczając całą historie .
- Jesteś szczęśliwy ? Wiesz , ze zawsze zależało mi na twoim szczęściu - powiedziała i dotknęła mojego policzka . Dotknąłem jej rękę , będącą na moim policzku .
- Wiem Lexi - powiedziałem przybliżając się do niej . Przytuliłem ją .
- Nie odpowiedziałeś - powiedziała cicho , nie odrywając się ode mnie . Westchnąłem cicho .
- Nie chcę kłamać - powiedziałem cicho , przytulając się mocniej do jej kruchego ciałka ...
- Czemu życie nas tak pokarało - powiedziała cicho , jednak wiatr przytłumił jej delikatny głosik .
- Może pójdziemy do Federico , na pewno się ucieszy . - powiedziałem , nie chcąc odrywać się od niej .
- To chodźmy zanim mnie udusisz - zaśmiała się odrywając ode mnie .
- Aj - zaśmiałem się i pociągnąłem ją za rękę . Ruszyliśmy razem w stronę firmy Federico .
***************
- Co ty tu robisz ? - zapytała zdziwiona Francesca , przytulając jakąś Laurę ..
- Co tu się dzieję ? - zapytałam podchodząc do drzwi . - Kim jesteś ? - dodałam po chwili
- Ja nazywam się Laura miło mi , ty pewnie jesteś Ludmiła - odparła miło ta dziewczyna i mnie przytuliła . Spojrzałam zdziwiona w stronę Francesci .
- Laura spotkałaś się z Federico ? - zapytała Francesca , a dziewczyna mnie puściła .
- Tak - powiedziała cicho ,a Fran spojrzała pytająco , kim ona do cholery jest ? - Fran ja go kocham , ja boje się , że mi nie wybaczy - powiedziała ta Laura i przytuliła się do Fran . Nie to już przesada !.
- Co ty do cholery powiedziałaś ?! - zwróciłam się do Laury .
- On nie wiem - powiedziała Francesca .
- Czego nie wiem ? - odparłam wściekła
- Federico to mój brat - powiedziała , a ja spojrzałam na nią nie wiedząc , co powiedzieć .
*************
- Mechi , Mechi , Mercedes - krzyknął Abraham , a ja stanęłam , rzadko kiedy mówi do mnie pełnym imieniem .
- Śpieszę się Abraham - powiedziałam próbując go spławić .
- Mechi , nawet nie próbuj mnie spławiać - powiedział , a ja odwróciłam się w jego stronę , spojrzałam na niego pytająco . - Co się stało ? - zapytał po chwili
- Nic - odparłam cicho , próbując zachować się normalnie . - wszystko gra - dodałam
- Nic nie gra , mów - powiedział chwytając mnie za ramiona .
- Katie zapytała mnie dzisiaj czy my razem chodzimy , bo tak wyglądamy , wyśmiałam ją , ale kiedy zapytały o to dziewczyny , gdy miałyśmy wychowawczą , zrozumiałam , że jesteśmy za blisko - odparłam cicho nie patrząc na niego .
- Naprawdę ? Przecież jesteśmy przyjaciółmi , chcesz ograniczyć naszą przyjaźń , nie rozumiem ? - zapytał , a ja nie wiedziałam co powiedzieć .
- Może lepiej gdy ograniczymy nasze kontakty - powiedziałam i odeszłam .
- Zerwałaś z nim ? - zapytała Katie , ale olałam to i wybiegłam ze szkoły , jestem egoistką ..
*****
..... - Fede - odparłam zadziwiona z wielkim uśmiechem , jednak on go nie odwzajemnił . Wstałam z miejsca i go przytuliłam , nic nie zrobił stał nieruchomo i był nieobecny .
- Feduś .. braciszku , nie wierzę , jesteś tutaj .. Znowu razem - powiedziałam macając jego twarz wierząc , że to nie sen , lub moje halucynacje ...
- Czemu ? - zapytał z grobową miną . Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jego słów .
- Czemu wróciłaś ? - zapytał widząc , że nie rozumiem o co mu chodzi . Zmieszałam się , nie wiedząc co powiedzieć .
- Chyba nie dlatego , żeby odnowić nasze kontakty - powiedział niewzruszenie .
- Nie ... - odparłam - może usiądźmy - dodałam po chwili ... Usiadł zajmując miejsc naprzeciw mnie .
- Więc .. - powiedział gniotąc serwetkę leżącą na stole .
- Ja ... - zaczęłam - wiem , że w swoim życiu , zrobiłam wiele złego .. - powiedziałam , a on przytaknął głową - moje życie nie było idealne , byłam ... okropna i swoje niepowodzenie sprowadziłam na ciebie , nie dziwie się , że nie chcesz mnie znać , ale daj mi szansę , jesteśmy rodzeństwem , pozwól mi pokazać , że się zmieniłam , pozwól mi zobaczyć twoje życie , twoją rodzinę - powiedziałam , a on spojrzał na mnie pytająco . - Znam cię bracie dostrzegam szczegóły , na twoim policzku są lekko odbite czyjeś usta , a twój krawat jest koloru różowego , nienawidziłeś tego koloru , zgaduję , że masz nastoletnią córkę - odparłam z uśmiechem , naprawdę cieszyłam się z jego szczęścia .
- Nie zbliżaj się do mojej rodziny - powiedział wstając
- Braciszku ... proszę - prosiłam jakby to miało coś dać
- Nie jestem twoim bratem , odkąd odcięłaś mnie od siebie - powiedział i odszedł . Nie dam za wygraną , nie zostanę sama .
*****
Siedziałam z Francescą i przeglądałam nasze stare zdjęcia , wyciągnęłyśmy nawet stare zdjęcia z dzieciństwa Fede .
- Możesz mi powiedzieć od kiedy znasz Fede ? - zapytałam Francesce .
- Wiesz ja i Fede dorastaliśmy razem , później do nas dołączyłaś ty i Diego - powiedziała omijając temat . I zaczęła dalej przeglądać zdjęcia . Jednak natrafiłam na jedno zdjęcie , które wytrąciło mnie z równowagi . A mianowicie , była na nim Francesca , Federico , Leon ?! , jakiś chłopak i dwie dziewczyny . Pokazałam Francescę zdjęcie , a na jej twarz wkradło się zmieszanie .
- Kto to ? - zapytałam - Czy to nie Leon ? - dodałam po chwili .
- Tak to jest Leon - powiedziała cicho ..
- Niczego z tego nie rozumiem .. Kim są te dziewczyny .. i ten chłopak .
- To zdjęcie przedstawia , siłe wielkiej przyjaźni jaka była pomiędzy nami , niestety rozpadła się - powiedziała odbierając zdjęcie ode mnie .
- Nie rozumiem - powiedziałam zdziwiona
- To ja , Leon , Fede , Laura , Zack i Lexi . - odparłam cicho .
- Kim są Laura , Lexi i Zack ? - zapytałam zdziwiona
- To moja przeszłość , która ciągle wraca - powiedziała tajemniczo Fran .
- Nie roumiem - odparłam .
- Zack to brat Leona , a Lexi to moja najlepsza przyjaciółka - powiedziała i się uśmiechnęła .
- A Laura ? - zapytałam
- Ty nie wiesz - odparła
- Czego ? - zapytałam zdziwiona
- Musisz porozmawiać z Fede , tylko nie bądź na niego zła .- powiedziała i wstała z kanapy . - Muszę już się zbierać - powiedziała i poszła w stronę wyjścia . Poszłam za nią w drzwiach stała jakaś dziewczyna .
- Laura .. - powiedziała Fran , a ja spojrzałam na nią zmieszana .
*******
- Lexi - powiedziałem i przytuliłem ją mocno , gdy jej chude ciało stanęło naprzeciw mnie .
- Leon - powiedziała z płaczem - Tęskniłam - odparła cicho .
- Jak ty tu ? Myślałem , że .. - próbowałem zapytać z sensem , ale już nic go nie miało .
- Wiesz , moja osiemnastka już dawno minęła , mogę myśleć za siebie , bidul mnie wypóścił ... - powiedziałam - Nie odwiedziliście mnie - dodała smutna
- Nie mogliśmy .. - powiedziałem żałując wszystkiego .
- Rozumiem , a co z tobą i Francescą ? A Laura jest z Zackiem ? A Fede mam u niego szansę ? - pytała jak najęta
- Może usiądziemy - zaproponowałem wskazując na dwie huśtawki
- Masz racje zapowiada się duża spowiedź - zaśmiała się i pokierowała w stronę huśtawki . Lexi była jedynym promyczkiem naszej paczki , we wszystkim widziała dobre strony , szkoda , że reszta nie była taka jak ona , ale nawet naj jaśniejszy promień kiedyś gaśnie .
- No to jak ? - zapytała poprawiając się i siadając na huśtawce .
- A więc Fede jest z Ludmiłą , mają razem dziecko , nastoletnią Mercedes . z Zackiem straciłem kontakt , bez ciebie nasza paczka się rozpadła , Laura oderwała się od nas , wpadła w złe towarzystwo . - powiedziałem uśmiechając się blado .
- Powiedziałeś o wszystkim co się stało , ale pominąłeś jedną osobę . - powiedziała z uśmiechem
- Francesca i ja ... my .. przespaliśmy się ze sobą i wyjechała 6 miesięcy potem , później samo się potoczyło jestem z Violettą mamy dziecko . - powiedziałem streszczając całą historie .
- Jesteś szczęśliwy ? Wiesz , ze zawsze zależało mi na twoim szczęściu - powiedziała i dotknęła mojego policzka . Dotknąłem jej rękę , będącą na moim policzku .
- Wiem Lexi - powiedziałem przybliżając się do niej . Przytuliłem ją .
- Nie odpowiedziałeś - powiedziała cicho , nie odrywając się ode mnie . Westchnąłem cicho .
- Nie chcę kłamać - powiedziałem cicho , przytulając się mocniej do jej kruchego ciałka ...
- Czemu życie nas tak pokarało - powiedziała cicho , jednak wiatr przytłumił jej delikatny głosik .
- Może pójdziemy do Federico , na pewno się ucieszy . - powiedziałem , nie chcąc odrywać się od niej .
- To chodźmy zanim mnie udusisz - zaśmiała się odrywając ode mnie .
- Aj - zaśmiałem się i pociągnąłem ją za rękę . Ruszyliśmy razem w stronę firmy Federico .
***************
- Co ty tu robisz ? - zapytała zdziwiona Francesca , przytulając jakąś Laurę ..
- Co tu się dzieję ? - zapytałam podchodząc do drzwi . - Kim jesteś ? - dodałam po chwili
- Ja nazywam się Laura miło mi , ty pewnie jesteś Ludmiła - odparła miło ta dziewczyna i mnie przytuliła . Spojrzałam zdziwiona w stronę Francesci .
- Laura spotkałaś się z Federico ? - zapytała Francesca , a dziewczyna mnie puściła .
- Tak - powiedziała cicho ,a Fran spojrzała pytająco , kim ona do cholery jest ? - Fran ja go kocham , ja boje się , że mi nie wybaczy - powiedziała ta Laura i przytuliła się do Fran . Nie to już przesada !.
- Co ty do cholery powiedziałaś ?! - zwróciłam się do Laury .
- On nie wiem - powiedziała Francesca .
- Czego nie wiem ? - odparłam wściekła
- Federico to mój brat - powiedziała , a ja spojrzałam na nią nie wiedząc , co powiedzieć .
*************
- Mechi , Mechi , Mercedes - krzyknął Abraham , a ja stanęłam , rzadko kiedy mówi do mnie pełnym imieniem .
- Śpieszę się Abraham - powiedziałam próbując go spławić .
- Mechi , nawet nie próbuj mnie spławiać - powiedział , a ja odwróciłam się w jego stronę , spojrzałam na niego pytająco . - Co się stało ? - zapytał po chwili
- Nic - odparłam cicho , próbując zachować się normalnie . - wszystko gra - dodałam
- Nic nie gra , mów - powiedział chwytając mnie za ramiona .
- Katie zapytała mnie dzisiaj czy my razem chodzimy , bo tak wyglądamy , wyśmiałam ją , ale kiedy zapytały o to dziewczyny , gdy miałyśmy wychowawczą , zrozumiałam , że jesteśmy za blisko - odparłam cicho nie patrząc na niego .
- Naprawdę ? Przecież jesteśmy przyjaciółmi , chcesz ograniczyć naszą przyjaźń , nie rozumiem ? - zapytał , a ja nie wiedziałam co powiedzieć .
- Może lepiej gdy ograniczymy nasze kontakty - powiedziałam i odeszłam .
- Zerwałaś z nim ? - zapytała Katie , ale olałam to i wybiegłam ze szkoły , jestem egoistką ..
**************
Hej , Kochani !
Wracam i przez weekend stworzyłam
to coś na górze ;) W życiu naszych bohaterów
troszkę się psuję , ale sprostuję to niedługo :*
Mam nadzieję , że się podoba i liczę na was
jeśli chodzi o motywację :*
Do następnego !
Dodo C .
środa, 27 stycznia 2016
Rozdział 4 - Zmiany + ważna notka ...
Mechi - odparłam znużona tym , że j ją już od 10 minut - zaraz spóźnisz się się do szkoły - dodałam , a po chwili usłyszałam stukot butów ..
- Już idę mamo - powiedziała i zjawiła się w kuchni . Wyglądała inaczej .
- Ślicznie wyglądasz - odparłam spoglądając na nią .
- Dzięki - odpowiedziała i zgarnęła z blatu jabłko , konsumując je .
- Nie jesz normalnego śniadania ? - zapytałam - makijaż do szkoły ? -dodałam
- Nie jestem głodna ... - odparła - i to tylko dzisiaj - dodała ..
- Mechi ja wiem o czym myślą dziewczynki w twoim wieku , jesteś chudziutka - powiedziałam podchodząc do niej . Spojrzała na mnie zdziwiona , marszcząc brwi , jednak po chwili zrozumiała .
- Spokojnie , nie odchudzam się , po prostu nie mam ochoty nic jeść - odparła wymijająco ..
- A mogę wiedzieć skąd sukienka i makijaż , przecież tego nie lubisz - odparłam - i szpilki - dodałam
- Mamo jeśli ci to przeszkadza to powiedz - powiedziała wyrzucając ogryzek do kosza ..
- Tak przeszkadza mi to nigdy nie lubiłaś chodzić w sukienkach , a o szpilkach nie wspomną . Pytam skąd ta zmiana - powiedziałam patrząc jej w oczy ..
- Mamo po prostu , nie ważne - odparła - idę założyć trampki - dodała i pobiegła na górę , po chwili wróciła .
- Mercedes wiesz , że nie o to mi chodziło - odparłam gdy wróciła .. Nie odezwała cię . - Tata cię podwiezie , bo spóźnisz się na pierwszą lekcję - dodałam po krótkiej chwili ..
- Nie Katie po mnie przyjdzie - powiedziała ..
- A co z Abrahamem ? - zapytałam
- Spotkamy się w szkole- powiedziała i po chwili zadzwonił dzwonek - to pewnie Katie - odparła i pobiegła w stronę drzwi , chciałam zobaczyć czy tylko Mechi tak wariuje .. Jednak chyba nie ..
- Dzień dobry - odparła zauważając mnie
- Cześć Katie - odparłam z uśmiechem .. - Co słychać u rodziców ? - zapytałam
- Wszystko dobrze - odparła z uśmiechem
- Pozdrów ich - odparłam i się do niej uśmiechnęłam
- Dobra my już idziemy mamo . Pa - odparła szybko moja córka i wyszła .
- Pa - powiedziałam jakby sama do siebie ..
- Kochanie - powiedział Federico - dzwonili z firmy musze jechać wrócę za godzinkę - odparł pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu ..
- Pa - odparłam ponownie , czuję się okropnie .. Nie mogę się dogadać z Mechi , Federico ciągle nie ma czasu , jestem załamana .. Wyciągnęłam z kieszeni smartfona i wybrałam numer do Francesci ..
- Halo .
- Fran .
- Co się stało Lu ?
- Przyjdź do mnie . Proszę .
- Zaraz będę .
Rozłączyłam się i poszłam na górę . Wiem , że nie powinnam , ale skierowałam się do pokoju Mercedes , otworzyłam drzwi i podeszłam do jej biurka , jednak tę czynność przerwało mi pukanie do drzwi .. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi , w których stała Francesca . Wciagnęłam ją do środka .. Ona popatrzyła na mnie zdziwiona ..
- Musisz mi pomóc - odparłam szybko , spojrzała na mnie dziwnie ..
- O co chodzi ? - zapytała Francesca
- Mechi ostatnio zachowuję się dziwnie - powiedziałam i siadłam na kanapie .
- Mechi dorasta i to dla niej szczególnie trudny okres - powiedziała ja chciałam już coś powiedzieć , ale mi przerwała - nie chcesz brać do świadomości tego , że Mercedes jest już duża , jest nastolatką , dojrzewa , zakochuję się , więc to , że się dziwnie zachowuje to nie jest twój jedyny problem - odparła ...
- Nie wiem czy dam sobie z nią radę - powiedziałam
- Wiesz , że ja zawsze ci pomogę - odparła Fran i mnie przytuliła ..
Przechadzałam uliczkami Włoch , zastanawiając się nad swoim beznadziejnym życiem .. Jedyną rodziną , która akceptuje jej decyzję to jej brat z którym w dzieciństwie miała bardzo dobre kontakty . Zastanawiałam się dlaczego obrałam kierunek Włochy , dlaczego tutaj chciałam zacząć Nowe życie I dlaczego oderwałam się o Starego życia I starych problemów .. Może zrobiłam to , bo myślałam podświadomie, że spotkam mojego Federa . W tej chwili chciałam by mnie przytulić i powiedział wszystko będzie dobrze .. Byłam głupia Nie chcąc się Z nim kontaktować . Myślałam ,że nie jest mi potrzebny do szczęścia , nawet nie myślałam , że tak bardzo się myliłam . Byłam hop do przodu , bo miałam przyjaciół i ukochanego , a on jeszcze nie miał nikogo ... Rolę się odwróciła , on ma szczęśliwą rodzinę , a ja nie mam nikogo .. Jestem sama , nie wiem czy mi wybaczy wszystkie moje błędy , ale spróbuję .. Usłyszałam po chwili charakterystyczny dla mojego dzieciństwa dźwięk . Obróciłam szybko głowę w prawo i zobaczyłam kawiarenkę " così caffè " . Moje czasy dzieciństwa wróciły , nadal byłam tą samą małą dziewczynką , uwielbiającą swojego brata .. Zawsze gdy przyjeżdżaliśśmy do babci spędzaliśmy tu cały wolny czas . Weszałam do niej i napawałam się zapachem kawy pomieszanej z zapachem moich ulubionych ciasteczkem . Zajęłam wolne miejsce , rozglądając się i wyszukując zmian w tym miejscu , nadal te same ściany w kolorze purpury , odmalowane olejną farbą , niby to samo miejsce , ale inne .. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia , a ja zamarłam ..
- Już idę mamo - powiedziała i zjawiła się w kuchni . Wyglądała inaczej .
- Ślicznie wyglądasz - odparłam spoglądając na nią .
- Dzięki - odpowiedziała i zgarnęła z blatu jabłko , konsumując je .
- Nie jesz normalnego śniadania ? - zapytałam - makijaż do szkoły ? -dodałam
- Nie jestem głodna ... - odparła - i to tylko dzisiaj - dodała ..
- Mechi ja wiem o czym myślą dziewczynki w twoim wieku , jesteś chudziutka - powiedziałam podchodząc do niej . Spojrzała na mnie zdziwiona , marszcząc brwi , jednak po chwili zrozumiała .
- Spokojnie , nie odchudzam się , po prostu nie mam ochoty nic jeść - odparła wymijająco ..
- A mogę wiedzieć skąd sukienka i makijaż , przecież tego nie lubisz - odparłam - i szpilki - dodałam
- Mamo jeśli ci to przeszkadza to powiedz - powiedziała wyrzucając ogryzek do kosza ..
- Tak przeszkadza mi to nigdy nie lubiłaś chodzić w sukienkach , a o szpilkach nie wspomną . Pytam skąd ta zmiana - powiedziałam patrząc jej w oczy ..
- Mamo po prostu , nie ważne - odparła - idę założyć trampki - dodała i pobiegła na górę , po chwili wróciła .
- Mercedes wiesz , że nie o to mi chodziło - odparłam gdy wróciła .. Nie odezwała cię . - Tata cię podwiezie , bo spóźnisz się na pierwszą lekcję - dodałam po krótkiej chwili ..
- Nie Katie po mnie przyjdzie - powiedziała ..
- A co z Abrahamem ? - zapytałam
- Spotkamy się w szkole- powiedziała i po chwili zadzwonił dzwonek - to pewnie Katie - odparła i pobiegła w stronę drzwi , chciałam zobaczyć czy tylko Mechi tak wariuje .. Jednak chyba nie ..
- Dzień dobry - odparła zauważając mnie
- Cześć Katie - odparłam z uśmiechem .. - Co słychać u rodziców ? - zapytałam
- Wszystko dobrze - odparła z uśmiechem
- Pozdrów ich - odparłam i się do niej uśmiechnęłam
- Dobra my już idziemy mamo . Pa - odparła szybko moja córka i wyszła .
- Pa - powiedziałam jakby sama do siebie ..
- Kochanie - powiedział Federico - dzwonili z firmy musze jechać wrócę za godzinkę - odparł pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu ..
- Pa - odparłam ponownie , czuję się okropnie .. Nie mogę się dogadać z Mechi , Federico ciągle nie ma czasu , jestem załamana .. Wyciągnęłam z kieszeni smartfona i wybrałam numer do Francesci ..
- Halo .
- Fran .
- Co się stało Lu ?
- Przyjdź do mnie . Proszę .
- Zaraz będę .
Rozłączyłam się i poszłam na górę . Wiem , że nie powinnam , ale skierowałam się do pokoju Mercedes , otworzyłam drzwi i podeszłam do jej biurka , jednak tę czynność przerwało mi pukanie do drzwi .. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi , w których stała Francesca . Wciagnęłam ją do środka .. Ona popatrzyła na mnie zdziwiona ..
- Musisz mi pomóc - odparłam szybko , spojrzała na mnie dziwnie ..
- O co chodzi ? - zapytała Francesca
- Mechi ostatnio zachowuję się dziwnie - powiedziałam i siadłam na kanapie .
- Mechi dorasta i to dla niej szczególnie trudny okres - powiedziała ja chciałam już coś powiedzieć , ale mi przerwała - nie chcesz brać do świadomości tego , że Mercedes jest już duża , jest nastolatką , dojrzewa , zakochuję się , więc to , że się dziwnie zachowuje to nie jest twój jedyny problem - odparła ...
- Nie wiem czy dam sobie z nią radę - powiedziałam
- Wiesz , że ja zawsze ci pomogę - odparła Fran i mnie przytuliła ..
*******
****************
Jak się podoba rozdział ?
Ciekawe kogo zobaczyła Laura ?
A teraz więcej z informacji .. Podjęłam , albo jeszcze nie decyzję .. Chcę zawiesić bloga ...
Pewnie chcecie znać powód ...
Więc powiem , krótko rozwiewając wszelkie wątpliwości , Nie wiem jak to ubrać słowa .. sama dostrzegam różnicę , samych wyświetleń bloga .. Wierzcie mi lub nie , ale piszę chcąc zainteresować was moim opowiadaniem , a nie zanudzić .. Mówię od razu , nie kłamałam mówiąc , że mam wiele pomysłów na to opowiadanie .. Tylko nie wiem jak je wpleść .. Przez to wszystko nawet nie mam czasu dla siebie i innych , nie wiem co mówić , zastanawiałam się nad tym długo , próbując podjąć decyzję satysfakcjonującą i mnie i was .. Jednak mam obawy , przed tym , że jak tu wrócę , nie będę miała do kogo ... Ale mam nadzieję , że tak nie będzie ... Nadzieja matka głupich .. Coś o mnie ...
Piszcie co o tym myślicie ?
Bardzo ważna dla mnie jest wasza opinia ... :*
Kocham ,
Dodo Comello ;*
Ps . Odpowiedzi pojawią się w najbliższym czasie :*
wtorek, 19 stycznia 2016
Rozdział 3 - Witajcie Włochy !
Wróciłem dość późno do domu , dlatego wszedłem do niego jak najciszej mogłem . Gdy zaświeciłem światło napotkałem się ze wściekłym wyrazem twarzy Violetty .. Odwróciłem wzrok , klnąc pod nosem , spojrzałem na nią i ze zdziwieniem zapytałem
- Czemu nie śpisz ? - spojrzała na mnie ze złością wymalowaną na twarzy , oparła się plecami o blat kładąc ręce na klatce piersiowej ..
- Czemu znowu wróciłeś tak późno ? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie ..
- Byłem w pracy - odparłem zmęczony ciągłymi tłumaczeniami
- Do tak późna ? -- pytała
- Możemy skończyć tę przesłuchania jutro - odparłem i chciałem iść do sypialni , jednak zatrzymała mnie moja żona .
- Mam rozumieć , że mnie zdradzasz ? - zapytała z płaczem
- Nie zdradzam cie , kocham cię nie mógłbym - odparłem i ją do siebie przytuliłem ..
- Ale .. - przerwałem jej - nie ma żadnego ale, uwierz mi jesteś dla mnie bardzo ważna - odparłem
- Ale nie najważniejsza - odparła smutno wtulając się zagłębienie w mojej szyi .
- Czego ode mnie oczekujesz ? - zapytałem
- Leon ja po prostu nie czuje się wystarczająco dobra dla ciebie ..- odparła cicho , nie wiedziałem co powiedzieć ..
- Nie rozumiem ? - zapytałem marszcząc czoło ..
- My .. już nie ma pomiędzy nami tego co kiedyś czuję , że trzyma cię przy mnie tylko Lodovica - odparła nie patrząc w moją stronę .. Próbowałem coś powiedzieć , ale nie chciałem jej ciągle oszukiwać i zwodzić ...
- Nie komplikujmy tego co mamy - odparłem wymijająco
- Zmieniasz temat - odparła
- Proszę skończmy go na dziś - odparłem chwytając jej dłonie
- No dobrze , ale wiesz , ze musimy o tym porozmawiać - odparła i mnie pocałowała - jestem zmęczona , idziemy ? - zapytała z uśmiechem
- No jasne - zaśmiałem się i skierowaliśmy się do naszej sypialni .
************
Stoję we własnym domu , we własnej sypialni , osłupiała tym co widzę . Patrzę na tę sytuacje i nie potrafię nic powiedzieć , język utkwił mi gdzieś głęboko w gardle, próbowałam go odszukać na marne . Dopiero też spojrzeli na mnie i zaczęli zaciągać na siebie , zaśmiałam się gorzko .
- Hej - odparłam ze śmiechem - Szmato - dodałam i pokazałam jej środkowego palca , obdarowując uśmiechem .
- Poczekaj , Laura - usłyszałam swoje imię , więc się odwróciłam
- To ty - odparłam zażenowana i ruszyłam naprzód
- Laura , poczekaj , Laura chociaż mnie wysłuchaj - odparła znajoma mi twarz
- Nie to ty mnie posłuchaj , nienawidzę cię , zniszczyłaś moje życie , dlatego łaskawie proszę odwal się ode mnie - odparłam , a łzy zaczęły napływać mi do oczu ..
- To nie tak , ty nic nie rozumiesz ?! - mówiła próbując się wytłumaczyć , jednak w tej sytuacji , za dużo to jej nie da ..
- Ja rozumiem więcej niż myślisz - odparłam stając - przespałaś się z moim byłym , za tydzień miałam mieć ślub ! - wydarłam się , nie miałam siły . Stanęła obok i się przytuliła ..
- Przepraszam - wyszeptała mi na ucho - wybacz mi - dodała , a jej policzki stawały się coraz zimniejsze od łez wypływających z jej oczu - jesteśmy przyjaciółkami - mówiła
- Nie Elena , byłyśmy przyjaciółkami - odparłam odrywając ja od siebie
- Chcesz to wszystko przekreślać ? - zapytała zdziwiona
- Nie , ty sobie z tym świetnie poradziłaś - odparłam złośliwie , głęboko oddychając
- Proszę cię , obiecywałyśmy sobie przyjaźń na zawsze - powiedziała załamana podchodząc bliżej mnie .
- Widocznie - urwałam dobierając słowa - widocznie zawsze kończy się w tym momencie - dodałam chwyciłam torbę i ruszyłam w kierunku odprawy .. Nie zatrzymywała mnie wiedziała , ze to nie ma sensu , znała mnie , wiedziała , ze tej zdrady jej nie wybaczę jednak i tak mnie skrzywdziła .. W tej chwili próbowałam sobie przypomnieć , kiedy to wszystko się zaczęło , a zaczęło się wcześniej niż myślę .. Już wtedy na jej 21 urodzinach , nie mogłam ich znaleźć .. Wrócili po godzinie , jak gdyby nigdy nic .. Usiadłam rozsiadając się w fotelu , założyłam słuchawki na uszy i właczyłam moją ulubioną playlistę .. Jednak każda piosenka , każdy wers przypominał mi o tych cholernych zdrajcach . Wstałam i ruszyłam chwiejnym krokiem przechodząc przez cały samolot zatrzymując się przy kolejce w łazience .. Po chwili omyłam sobie twarz lodowata wodą i otarłam ją ręcznikiem ..
Nie mogę myśleć o tym co mnie spotkało , nie ważne jak bolało . Dobra ogarnij się . Cycki do przodu , sztuczny na twarz , nie pokazuj , ze jesteś zraniona . W dupie miej wszystkich co ci współczują , na pewno kłamią .. Nie ma ludzi szczerych na tym świecie , już nie ma .. Założyłam mój uśmiech na czarną godzinę i wróciłam na swoje miejsce . Czułam jak powieki mi się zamykają , a po chwili byłam już w objęciach snu , w objęciach które mnie nie zranią . Oczy otworzyłam dopiero gdy z głośników wydobył się głos kobiety mówiący " Za dziesięć minut lądujemy proszę zapiąć pasy " . Posłusznie wykonałam polecenie i oparłam głowę o szybę i rozmarzyłam się . I już chwile później byliśmy na ziemi .. Odebrałam swoją torbę i wyszłam z lotniska . Stanęłam przed lotniskiem i napawałam się zapachem świeżego powietrza .
- Witajcie , Włochy - odparłam i weszłam do taksówki , która podjechała ..
- Czemu nie śpisz ? - spojrzała na mnie ze złością wymalowaną na twarzy , oparła się plecami o blat kładąc ręce na klatce piersiowej ..
- Czemu znowu wróciłeś tak późno ? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie ..
- Byłem w pracy - odparłem zmęczony ciągłymi tłumaczeniami
- Do tak późna ? -- pytała
- Możemy skończyć tę przesłuchania jutro - odparłem i chciałem iść do sypialni , jednak zatrzymała mnie moja żona .
- Mam rozumieć , że mnie zdradzasz ? - zapytała z płaczem
- Nie zdradzam cie , kocham cię nie mógłbym - odparłem i ją do siebie przytuliłem ..
- Ale .. - przerwałem jej - nie ma żadnego ale, uwierz mi jesteś dla mnie bardzo ważna - odparłem
- Ale nie najważniejsza - odparła smutno wtulając się zagłębienie w mojej szyi .
- Czego ode mnie oczekujesz ? - zapytałem
- Leon ja po prostu nie czuje się wystarczająco dobra dla ciebie ..- odparła cicho , nie wiedziałem co powiedzieć ..
- Nie rozumiem ? - zapytałem marszcząc czoło ..
- My .. już nie ma pomiędzy nami tego co kiedyś czuję , że trzyma cię przy mnie tylko Lodovica - odparła nie patrząc w moją stronę .. Próbowałem coś powiedzieć , ale nie chciałem jej ciągle oszukiwać i zwodzić ...
- Nie komplikujmy tego co mamy - odparłem wymijająco
- Zmieniasz temat - odparła
- Proszę skończmy go na dziś - odparłem chwytając jej dłonie
- No dobrze , ale wiesz , ze musimy o tym porozmawiać - odparła i mnie pocałowała - jestem zmęczona , idziemy ? - zapytała z uśmiechem
- No jasne - zaśmiałem się i skierowaliśmy się do naszej sypialni .
************
Stoję we własnym domu , we własnej sypialni , osłupiała tym co widzę . Patrzę na tę sytuacje i nie potrafię nic powiedzieć , język utkwił mi gdzieś głęboko w gardle, próbowałam go odszukać na marne . Dopiero też spojrzeli na mnie i zaczęli zaciągać na siebie , zaśmiałam się gorzko .
- Hej - odparłam ze śmiechem - Szmato - dodałam i pokazałam jej środkowego palca , obdarowując uśmiechem .
- Jak miło mi was widzieć , razem . Może zabawimy się teraz w trójkącik - odparłam głupio się śmiejąc , choć tak naprawdę chciało mi się płakać ..
- Kochanie , co ty tu robisz ? - odparł mój narzeczony były ..
- No wiesz przyszłam do domu głuptasie - nabijałam się z niego . Dłużej nie wytrzymam nie mogę .
- Luśka , ja ci to wyjaśnie - odparła moja niegdyś najlepsza przyjaciółka
- Po pierwsze nie mów do mnie Luśka , bo tak nazywają mnie tylko przyjaciele , a po drugie co chcesz wyjaśniać , już wszystko wiem i rozumiem - odparłam i wtedy naprawdę wybuchłam .. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam wielką torbę w której po chwili znalazły się tam wszystkie moje ubrania .. Podeszłam do niego , dałam z liścia , a on od razu złapał się za obolały policzek . Zadowolona z siebie , ruszyłam w strone wyjścia .
- Gdzie jedziesz ? - zapytała ta fałszywa suka . Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju .
20 minut później
- Linia lotnicza Buenos Aires - Włochy odlatuje za 15 minut - wydobył się z głośników donośny głos kobiety , wyciągnęłam rączkę z mojej torby i niepewnie ruszyłam w stronę odprawy ..- Poczekaj , Laura - usłyszałam swoje imię , więc się odwróciłam
- To ty - odparłam zażenowana i ruszyłam naprzód
- Laura , poczekaj , Laura chociaż mnie wysłuchaj - odparła znajoma mi twarz
- Nie to ty mnie posłuchaj , nienawidzę cię , zniszczyłaś moje życie , dlatego łaskawie proszę odwal się ode mnie - odparłam , a łzy zaczęły napływać mi do oczu ..
- To nie tak , ty nic nie rozumiesz ?! - mówiła próbując się wytłumaczyć , jednak w tej sytuacji , za dużo to jej nie da ..
- Ja rozumiem więcej niż myślisz - odparłam stając - przespałaś się z moim byłym , za tydzień miałam mieć ślub ! - wydarłam się , nie miałam siły . Stanęła obok i się przytuliła ..
- Przepraszam - wyszeptała mi na ucho - wybacz mi - dodała , a jej policzki stawały się coraz zimniejsze od łez wypływających z jej oczu - jesteśmy przyjaciółkami - mówiła
- Nie Elena , byłyśmy przyjaciółkami - odparłam odrywając ja od siebie
- Chcesz to wszystko przekreślać ? - zapytała zdziwiona
- Nie , ty sobie z tym świetnie poradziłaś - odparłam złośliwie , głęboko oddychając
- Proszę cię , obiecywałyśmy sobie przyjaźń na zawsze - powiedziała załamana podchodząc bliżej mnie .
- Widocznie - urwałam dobierając słowa - widocznie zawsze kończy się w tym momencie - dodałam chwyciłam torbę i ruszyłam w kierunku odprawy .. Nie zatrzymywała mnie wiedziała , ze to nie ma sensu , znała mnie , wiedziała , ze tej zdrady jej nie wybaczę jednak i tak mnie skrzywdziła .. W tej chwili próbowałam sobie przypomnieć , kiedy to wszystko się zaczęło , a zaczęło się wcześniej niż myślę .. Już wtedy na jej 21 urodzinach , nie mogłam ich znaleźć .. Wrócili po godzinie , jak gdyby nigdy nic .. Usiadłam rozsiadając się w fotelu , założyłam słuchawki na uszy i właczyłam moją ulubioną playlistę .. Jednak każda piosenka , każdy wers przypominał mi o tych cholernych zdrajcach . Wstałam i ruszyłam chwiejnym krokiem przechodząc przez cały samolot zatrzymując się przy kolejce w łazience .. Po chwili omyłam sobie twarz lodowata wodą i otarłam ją ręcznikiem ..
Nie mogę myśleć o tym co mnie spotkało , nie ważne jak bolało . Dobra ogarnij się . Cycki do przodu , sztuczny na twarz , nie pokazuj , ze jesteś zraniona . W dupie miej wszystkich co ci współczują , na pewno kłamią .. Nie ma ludzi szczerych na tym świecie , już nie ma .. Założyłam mój uśmiech na czarną godzinę i wróciłam na swoje miejsce . Czułam jak powieki mi się zamykają , a po chwili byłam już w objęciach snu , w objęciach które mnie nie zranią . Oczy otworzyłam dopiero gdy z głośników wydobył się głos kobiety mówiący " Za dziesięć minut lądujemy proszę zapiąć pasy " . Posłusznie wykonałam polecenie i oparłam głowę o szybę i rozmarzyłam się . I już chwile później byliśmy na ziemi .. Odebrałam swoją torbę i wyszłam z lotniska . Stanęłam przed lotniskiem i napawałam się zapachem świeżego powietrza .
- Witajcie , Włochy - odparłam i weszłam do taksówki , która podjechała ..
************
Hej kochani !
Jak tam u was ?
Plany na ferie ? Oczywiście
Jeśli ktoś ma :*
Są nowe postacie , w sumie
To jedna nowa postać ,podoba
Sie ? :* a więc długo
Czekałam aby coś dodać :*
Ale sie doczekalam ;*
A więc kocham i pozdrawiam ! ;*
Dodo Comello
10 kom = 4 rozdział
Hej kochani !
Jak tam u was ?
Plany na ferie ? Oczywiście
Jeśli ktoś ma :*
Są nowe postacie , w sumie
To jedna nowa postać ,podoba
Sie ? :* a więc długo
Czekałam aby coś dodać :*
Ale sie doczekalam ;*
A więc kocham i pozdrawiam ! ;*
Dodo Comello
10 kom = 4 rozdział
sobota, 9 stycznia 2016
Rozdział 2 - Szlaban !
Rozdział dedykuję wszystkim , którzy czytają mojego bloga :* Dziękuję , że jesteście to dla mnie wiele znaczy ! <3
Czas minął mi bardzo szybko i nawet nie spostrzegłam kiedy zegarek wiszący na ścianie wskazywał 14 , zebrałam się i powiedziałam Leonowi , że muszę lecieć . Wyszłam z jego domu i wezwałam taksówkę , po 10 minutach byłam w szkole Jorga ..Do jego sali weszłam równo z dzwonkiem , poszłam z nim do szatni , gdzie pomagałam mu się ubrać ..
- Mamo poznałem dzisiaj fajną dziewczynę - odparł dumny
- A jak się nazywa ? - zapytałam zaciekawiona
- Lodovica - odparł z uśmiechem wskazując na małą blądyneczkę siedzącą w rogu ..
- Mam nadzieję , że mnie z nią zapoznasz - odparłam i poczułam gorący oddech na szyi , a po chwili pocałunek na policzku ..
- Hej kochanie - odparł Diego i podszedł do Jorge - Hej młody - dodał i przybił z nim dość dziwną piątkę ich tak zwane powitanie ..
- A ty nie w pracy ? - zapytałam zdziwiona , zakładając Jorge plecak na plecach
- Dzisiaj wyszedłem wcześniej , bo chciałem spędzić z wami czas - zaśmiał się
- No to co zaplanowałeś ? - zapytałam chwytając Jorge za rączkę i idąc w stronę drzwi
- Mmm , myślałem nad kinem , później może pójdziemy na lody do parku , a dalej to się wymyśli - powiedział , a Jorge złapał go za rękę .
- Jestem za - odparł mój synuś
- Ja też - rzekłam po chwili
- No to dobra - powiedział Diego
- Tato , bo dziś poznałem dziewczynę - powiedział Jorge , a ja spojrzałam na niego karcącym wzrokiem , a na Diego spojrzałam przepraszająco ..
- Jorge - skarciłam małego szatyna
- Nic się nie dzieję Fran - odparł Diego
- Mamo ja wiem , że wujek Diego nie jest moim tatą , ale lubię tak do niego mówić , tak po prostu - powiedział cicho ze smutkiem w głosie .
- Chodź tu do mnie - powiedziałam i go mocno uścisnęłam
- Mi nie przeszkadza , ze tak do mnie mówisz i twoja mama po prostu za bardzo się wszystkim przejmuję - odparł Diego , zza co dostał kuksańca w bok .
- Coś jeszcze chciałeś dodać Diegusiu ? - zapytała ze słodkim uśmiechem
- To bolało - odparł jak małe dziecko i założył ręce na klatkę piersiową
- Oj nie fochaj się - odparłam przytulając się do niego
- Jak dzieci - zaśmiał się mój synek
- Ej nie pozwalaj sobie - zaśmiał się Diego
****
- To co robimy ? - zapytałam wychodząc z kina
- Idziemy na lody i plac zabaw - odparł Jorge
- Ej , nie umawialiśmy się na plac zabaw - odparłam zadziwiona jego sprytem
- Oj mamo nie przesadzaj - powiedział i się do mnie przytulił
- No dobrze - odparłam po chwili
- Jaki manipulant - zaśmiał się Diego w stronę małego
- Zdarza się - odpowiedział mu Jorge i zaczął się śmiać ..
- Już jesteśmy - odparłam chwilę później , stając na przeciwko lodziarni ..
- Jakie chcecie lody ? - zapytał Diego wyciągając portfel .
- Schowaj to ja zapłacę - odparłam nieugięta
- A kto tu jest mężczyzną? - zapytał retorycznie muskając moje usta
- Ja - odparł zadowolony Jorge
- Tak mój mały mężczyzno - powiedziałam przytulając się do niego
- To jakie ? - zapytał Diego
- Mm ja chcę dużo lody włoskie - odparł wyrywając się Jorge
- A jutro pójdziemy do lekarza - zapytałam się - nie , małe - dodałam
- Średnie - negocjował maluch
- No dobra - odparłam
- A ty kochanie jakie chcesz ? - zapytał
- Mhm może zdam się na ciebie - odparłam przybliżając się do niego
- Okeyy - odpowiedział , a następnie pocałował mnie szybko w usta
- Wiedziałem - odparł Jorge , a Diego wyjął 10 złoty z kieszeni i dał małemu . Spojrzałam na nich zdziwiona
- Nie ważne - wymruczał Diego i poszedł kupić lody ..
***********
Otworzyłam drzwi od domu wchodząc do domu i wpuszczając mojego gościa . Przebiegliśmy niespostrzeżenie do mojego pokoju , odłożyliśmy plecaki i siedliśmy na łóżku .
- Na serio masz szlaban i nikt nie może do ciebie przychodzić ? - zapytał Abraham
- Tak dokładnie to ja nie mogę się z nikim spotykać - odparłam poprawiając go
- Myślałem , że żartujesz - zaśmiał się
- A widziałeś , żebym z takich spraw żartowała ? - zapytałam
- No , nie raz - zaśmiał się
- No chyba nieee - zaśmiałam się i go walnęłam poduszką
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam po chwili
- Może sok pomarańczowy - odparł
- Zaraz przyjdę - odparłam i niepostrzeżenie przedarłam się do kuchni . Nalałam do dwóch szklanek sok i już miałam wracać , jednak drzwi wejściowe się otworzyły , a w nich stanął tata .
- Mechi wróciłem - powiedział , a ja odruchowo schowałam się za drzwiami .. A po chwili usłyszałam jak wchodzi na góre .. Uff upiekło mi się .. O nie .. Przecież u mnie w pokoju jest Abraham . Pobiegłam szybko na górę i wbiegłam do mojego pokoju ..
- Ooo Mercedes - odparł odwracając się w kierunku drzwi w których stałam ..
- Tataaaaa - przedłużyłam ostatnią sylabę rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu Abrahama ..
- Mechi ja idę do mojego biura - odparł i ruszył w stronę wyjścia ,a ja odetchnęłam z ulgą - Powiedz Abrahamowi , że dobrze się schował - dodał
- Przekaże , zaraz Coo ? - zapytałam zdziwiona
- Wiem , że u ciebie jest - zaśmiał się z mojej miny
- Tato ja nie .. - tłumaczyłam
- Spokojnie , nie mam nic przeciwko
- A mama ? - zapytałam
- Biorę ją na siebie - odparł z uśmiechem - a teraz Abraham wychodź z tej szafy - dodał ze smiechem , a po chwili z ciemności w mojej szafie wydostał się Abraham ..
- Bawcie się dobrze - odparł mój tatuś
- Dziękuję - odparłam i się do niego przytuliłam , a po chwili wyszedł
- Abi . - powiedziałam patrząc na szafę - uduszę cię - dodałam chwytając poduszkę w ręce ..
- Co ja zrobiłem ? - zapytał , cofając się
- W mojej szafie jest istny bałagan - wydarłam się i zaczęłam okładać go poduszką .. A on mnie i wtedy zaczęła się istna bitwa .. Którą wygrałam , a później oboje zmęczeni rzuciliśmy się ze śmiechem na łóżko ..
Czas minął mi bardzo szybko i nawet nie spostrzegłam kiedy zegarek wiszący na ścianie wskazywał 14 , zebrałam się i powiedziałam Leonowi , że muszę lecieć . Wyszłam z jego domu i wezwałam taksówkę , po 10 minutach byłam w szkole Jorga ..Do jego sali weszłam równo z dzwonkiem , poszłam z nim do szatni , gdzie pomagałam mu się ubrać ..
- Mamo poznałem dzisiaj fajną dziewczynę - odparł dumny
- A jak się nazywa ? - zapytałam zaciekawiona
- Lodovica - odparł z uśmiechem wskazując na małą blądyneczkę siedzącą w rogu ..
- Mam nadzieję , że mnie z nią zapoznasz - odparłam i poczułam gorący oddech na szyi , a po chwili pocałunek na policzku ..
- Hej kochanie - odparł Diego i podszedł do Jorge - Hej młody - dodał i przybił z nim dość dziwną piątkę ich tak zwane powitanie ..
- A ty nie w pracy ? - zapytałam zdziwiona , zakładając Jorge plecak na plecach
- Dzisiaj wyszedłem wcześniej , bo chciałem spędzić z wami czas - zaśmiał się
- No to co zaplanowałeś ? - zapytałam chwytając Jorge za rączkę i idąc w stronę drzwi
- Mmm , myślałem nad kinem , później może pójdziemy na lody do parku , a dalej to się wymyśli - powiedział , a Jorge złapał go za rękę .
- Jestem za - odparł mój synuś
- Ja też - rzekłam po chwili
- No to dobra - powiedział Diego
- Tato , bo dziś poznałem dziewczynę - powiedział Jorge , a ja spojrzałam na niego karcącym wzrokiem , a na Diego spojrzałam przepraszająco ..
- Jorge - skarciłam małego szatyna
- Nic się nie dzieję Fran - odparł Diego
- Mamo ja wiem , że wujek Diego nie jest moim tatą , ale lubię tak do niego mówić , tak po prostu - powiedział cicho ze smutkiem w głosie .
- Chodź tu do mnie - powiedziałam i go mocno uścisnęłam
- Mi nie przeszkadza , ze tak do mnie mówisz i twoja mama po prostu za bardzo się wszystkim przejmuję - odparł Diego , zza co dostał kuksańca w bok .
- Coś jeszcze chciałeś dodać Diegusiu ? - zapytała ze słodkim uśmiechem
- To bolało - odparł jak małe dziecko i założył ręce na klatkę piersiową
- Oj nie fochaj się - odparłam przytulając się do niego
- Jak dzieci - zaśmiał się mój synek
- Ej nie pozwalaj sobie - zaśmiał się Diego
****
- To co robimy ? - zapytałam wychodząc z kina
- Idziemy na lody i plac zabaw - odparł Jorge
- Ej , nie umawialiśmy się na plac zabaw - odparłam zadziwiona jego sprytem
- Oj mamo nie przesadzaj - powiedział i się do mnie przytulił
- No dobrze - odparłam po chwili
- Jaki manipulant - zaśmiał się Diego w stronę małego
- Zdarza się - odpowiedział mu Jorge i zaczął się śmiać ..
- Już jesteśmy - odparłam chwilę później , stając na przeciwko lodziarni ..
- Jakie chcecie lody ? - zapytał Diego wyciągając portfel .
- Schowaj to ja zapłacę - odparłam nieugięta
- A kto tu jest mężczyzną? - zapytał retorycznie muskając moje usta
- Ja - odparł zadowolony Jorge
- Tak mój mały mężczyzno - powiedziałam przytulając się do niego
- To jakie ? - zapytał Diego
- Mm ja chcę dużo lody włoskie - odparł wyrywając się Jorge
- A jutro pójdziemy do lekarza - zapytałam się - nie , małe - dodałam
- Średnie - negocjował maluch
- No dobra - odparłam
- A ty kochanie jakie chcesz ? - zapytał
- Mhm może zdam się na ciebie - odparłam przybliżając się do niego
- Okeyy - odpowiedział , a następnie pocałował mnie szybko w usta
- Wiedziałem - odparł Jorge , a Diego wyjął 10 złoty z kieszeni i dał małemu . Spojrzałam na nich zdziwiona
- Nie ważne - wymruczał Diego i poszedł kupić lody ..
***********
Otworzyłam drzwi od domu wchodząc do domu i wpuszczając mojego gościa . Przebiegliśmy niespostrzeżenie do mojego pokoju , odłożyliśmy plecaki i siedliśmy na łóżku .
- Na serio masz szlaban i nikt nie może do ciebie przychodzić ? - zapytał Abraham
- Tak dokładnie to ja nie mogę się z nikim spotykać - odparłam poprawiając go
- Myślałem , że żartujesz - zaśmiał się
- A widziałeś , żebym z takich spraw żartowała ? - zapytałam
- No , nie raz - zaśmiał się
- No chyba nieee - zaśmiałam się i go walnęłam poduszką
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam po chwili
- Może sok pomarańczowy - odparł
- Zaraz przyjdę - odparłam i niepostrzeżenie przedarłam się do kuchni . Nalałam do dwóch szklanek sok i już miałam wracać , jednak drzwi wejściowe się otworzyły , a w nich stanął tata .
- Mechi wróciłem - powiedział , a ja odruchowo schowałam się za drzwiami .. A po chwili usłyszałam jak wchodzi na góre .. Uff upiekło mi się .. O nie .. Przecież u mnie w pokoju jest Abraham . Pobiegłam szybko na górę i wbiegłam do mojego pokoju ..
- Ooo Mercedes - odparł odwracając się w kierunku drzwi w których stałam ..
- Tataaaaa - przedłużyłam ostatnią sylabę rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu Abrahama ..
- Mechi ja idę do mojego biura - odparł i ruszył w stronę wyjścia ,a ja odetchnęłam z ulgą - Powiedz Abrahamowi , że dobrze się schował - dodał
- Przekaże , zaraz Coo ? - zapytałam zdziwiona
- Wiem , że u ciebie jest - zaśmiał się z mojej miny
- Tato ja nie .. - tłumaczyłam
- Spokojnie , nie mam nic przeciwko
- A mama ? - zapytałam
- Biorę ją na siebie - odparł z uśmiechem - a teraz Abraham wychodź z tej szafy - dodał ze smiechem , a po chwili z ciemności w mojej szafie wydostał się Abraham ..
- Bawcie się dobrze - odparł mój tatuś
- Dziękuję - odparłam i się do niego przytuliłam , a po chwili wyszedł
- Abi . - powiedziałam patrząc na szafę - uduszę cię - dodałam chwytając poduszkę w ręce ..
- Co ja zrobiłem ? - zapytał , cofając się
- W mojej szafie jest istny bałagan - wydarłam się i zaczęłam okładać go poduszką .. A on mnie i wtedy zaczęła się istna bitwa .. Którą wygrałam , a później oboje zmęczeni rzuciliśmy się ze śmiechem na łóżko ..
***************
Hej robaczki ! :*
Jak tam u was ?
Już niedługo ferie , więc
pewnie wszyscy już nimi żyją ;*
Jest już u was śnieg , bo u mnie owszem ;)
Jak w ogóle wam się podoba rozdział , jest
nowa postać Abraham .. Która pojawiła się w
życiu naszej Mechi , jak myślicie coś z tego będzie ?
Okaże się ;***
10 kom = Rozdział 3
Kocham
Dodo Comello
Ps Za błędy przepraszam , ale ten rozdział mi się cały
usunął i był pisany dwa razy -.-
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Rozdział 1 - Ponowne spotkanie po latach ..
Wstukiwała w metalową posadzkę ze zdenerwowania w oczekiwaniu na spotkanie o pracę . Pierwszy raz od pięciu lat , Jorge jest na tyle duży , by chodzić do przedszkola , a ona pomyślała , ze nie będzie siedziała jak kura domowa w domu i zatrudni się na pół etapu w jakiejś kancelarii nawet jako sekretarka . Po chwili wysoka blondynka podeszła do mnie w oczekiwaniu , aż zwrócę na nią swoją uwagę i tak się po chwili stało .
- Pani do pana Verdasa ? - zapytała , a mi coś mówiło to nazwisko , ale nic nie mówiąc kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem - proszę za mną - dodała i ruszyła przodem , pewnym krokiem ruszyłam za nią , przemierzałam wiele korytarzy , ale po chwili doszliśmy do wielkich drzwi na końcu jednego z nich . Zapukała i nie pytając na zaproszenie otworzyła wielkie wrota i wpuściła mnie przodem . Popatrzyła na biurko przy którym siedział jakiś mężczyzna .
- Panie Verdas , ktoś do pana - powiedziała i wyszła z gabinetu zostawiając nas samych , Mężczyzna odwrócił się w moją stronę , wskazując na krzesło , na którym zapewne mam zająć swoje miejsce . Siadłam na nim , czując na sobie wzrok tego mężczyzny .. Zwróciłam twarz ku niemu wydawał mi się bardzo znajmy ..
- Przepraszam , że tak zawiesiłem wzrok na pani , ale przypomina mi pani kobietę , którą kochałem - odparł , a ja jedynie posłałam mu promienny uśmiech .
- Mi też pan kogoś przypomina - zaśmiałam się , a on podniósł moje cv i zaczął je czytać ..
- Francesca ? - zapytał patrząc na moje stare zdjęcie
- Leon ? - zapytałam wyraźnie mu się przyglądając ..
- Tyle lat - odparł wstając z nad biurka i mnie mocno przytulając ...
- Tęskniłam - odparła wtulając się w jego ramię
- Nawet nie wiesz jak ja tęskniłem - odparł lekko mnie puszczając ...
- Dlaczego wyjechałaś ? - zapytał siadając na sofie leżącej na przeciw biurka i poklepał miejsce obok siebie ..
- Może o tym nie rozmawiać ? - zapytała - Jak się tu znalazłeś ? - zapytałam pospiesznie ..
- Przyleciałem , tak jak ty - zaśmiał się
- Haha ale jak , czemu akurat Włochy ? - zapytałam z uśmiechem
- Nie wiem tak jakoś - odparł zakłopotany , on coś kręci
- Masz kogoś ? - zapytałam ze śmiechem
- Niee - zaśmiał się nerwowo - a ty ? - dodał
- Też nieee- odparłam , pocierając dłonie o siebie
- Szkoda , ze wyjechałaś .. Może inaczej by się to potoczyło .. - odparł smutno
- Nie uważasz , że musiałam mieć jakiś powód ? - zapytałam , ja i ten mój niewyparzony język .
- Uważam , dlatego mogłabyś mi to wytłumaczyć - powiedział skupiając na mnie swój wzrok
- A więc dostałam się ? - zapytałam zmieniając temat
- No chyba tak , ale czemu chcesz się zatrudnić na pół etapu ? - zapytał
- No tak po prostu - powiedziałam i zakładając nogę na nogę spojrzałam w stronę okna
- Mhmm - odparł - Może pójdziemy się przejść tak jak dawniej - dodał z uśmiechem
- Jasne , teraz ? - zapytałam
- No tak - zaśmiał się i wstał ruszając do drzwi - idziesz ? - zapytał widząc , że nie wstaje . Przytaknęłam mu i wstałam podchodząc do drzwi , w których mnie przepóścił , wyszliśmy z jego gabinetu ,Leon prowadził nas do wyjścia , stanął przy rejestracji . Powiedział blondynce , żeby odwołała dwa dzisiejsze spotkania i ruszyliśmy do wyjścia .
- To gdzie idziemy ? - zapytałam po chwili ciszy , czułam się jak na wagarach on od pracy , ja od opieki nad dzieckiem ..
- Zaprowadzę cię gdzieś . - odparł po chwili - ale nikt nie może wiedzieć gdzie to miejsce jest - dodał
- Nie rozumiem - powiedziałam zgodnie z prawda
- To moje prywatne miejsce , nie chcę żeby ktoś o nim wiedział - powiedział
- Czemu mi je chcesz pokazać ? - zapytałam
- Byłaś dla mnie kimś wyjątkowym - powiedział i ruszył przodem " byłam " - pomyślałam , ale już nic nie mówiłam . Szliśmy pewien kawałek , aż weszliśmy do puszczy , o której nie miałam pojęcia był to wielki las 20 minut drogi od miejsca pracy Leona . Przeszliśmy przez niego i doszliśmy do polany na której stało samotne drzewo do której zostały przywieszone dwie huśtawki .. Od razu podbiegłam do jednej z nich , a za mną szedł roześmiany Leon . Zajął miejsce obok .
- Tu jest pięknie - oznajmiłam napawając się widokiem
- Tez mi się tu podoba - odparł patrząc na mnie
- Jak znalazłeś to miejsce ? - zapytałam
- Wiesz pewnego dnia miałem dość wszystkiego , taki dołek w życiu .. I wszedłem do tego lasu idąc przed siebie , napotkałem się na to miejsce i bardzo je często odwiedzam ..- mówił cicho i spokojnie
- Cudownie - byłam zachwycona tym miejscem ..
- Teraz to jest też twoja miejscówka przed życiem - zaśmiał się - ale nikomu ani słowa . Zgoda ? - zapytał " plując " w rękę , którą skierował w moją stronę
- Zgoda - zaśmiałam się łapiąc jego dłoń . Spojrzeliśmy sobie w oczy , zbliżając nasze twarze .. Jednak przeszkodził nam w tym deszcz .. Zaczęliśmy się śmiać i uciekać do domu .. Biegliśmy dość długi kawałek , ale po ok. 15 minutach byliśmy przemoczeni do suchej nitki w domu Leona , który zrobił dla nas gorącej herbatki i przyniósł ręczniki . Siedliśmy na schodach popijając herbatę , opowiadaliśmy sobie co robiliśmy , poza najważniejszymi szczegółami ..
- Pani do pana Verdasa ? - zapytała , a mi coś mówiło to nazwisko , ale nic nie mówiąc kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem - proszę za mną - dodała i ruszyła przodem , pewnym krokiem ruszyłam za nią , przemierzałam wiele korytarzy , ale po chwili doszliśmy do wielkich drzwi na końcu jednego z nich . Zapukała i nie pytając na zaproszenie otworzyła wielkie wrota i wpuściła mnie przodem . Popatrzyła na biurko przy którym siedział jakiś mężczyzna .
- Panie Verdas , ktoś do pana - powiedziała i wyszła z gabinetu zostawiając nas samych , Mężczyzna odwrócił się w moją stronę , wskazując na krzesło , na którym zapewne mam zająć swoje miejsce . Siadłam na nim , czując na sobie wzrok tego mężczyzny .. Zwróciłam twarz ku niemu wydawał mi się bardzo znajmy ..
- Przepraszam , że tak zawiesiłem wzrok na pani , ale przypomina mi pani kobietę , którą kochałem - odparł , a ja jedynie posłałam mu promienny uśmiech .
- Mi też pan kogoś przypomina - zaśmiałam się , a on podniósł moje cv i zaczął je czytać ..
- Francesca ? - zapytał patrząc na moje stare zdjęcie
- Leon ? - zapytałam wyraźnie mu się przyglądając ..
- Tyle lat - odparł wstając z nad biurka i mnie mocno przytulając ...
- Tęskniłam - odparła wtulając się w jego ramię
- Nawet nie wiesz jak ja tęskniłem - odparł lekko mnie puszczając ...
- Dlaczego wyjechałaś ? - zapytał siadając na sofie leżącej na przeciw biurka i poklepał miejsce obok siebie ..
- Może o tym nie rozmawiać ? - zapytała - Jak się tu znalazłeś ? - zapytałam pospiesznie ..
- Przyleciałem , tak jak ty - zaśmiał się
- Haha ale jak , czemu akurat Włochy ? - zapytałam z uśmiechem
- Nie wiem tak jakoś - odparł zakłopotany , on coś kręci
- Masz kogoś ? - zapytałam ze śmiechem
- Niee - zaśmiał się nerwowo - a ty ? - dodał
- Też nieee- odparłam , pocierając dłonie o siebie
- Szkoda , ze wyjechałaś .. Może inaczej by się to potoczyło .. - odparł smutno
- Nie uważasz , że musiałam mieć jakiś powód ? - zapytałam , ja i ten mój niewyparzony język .
- Uważam , dlatego mogłabyś mi to wytłumaczyć - powiedział skupiając na mnie swój wzrok
- A więc dostałam się ? - zapytałam zmieniając temat
- No chyba tak , ale czemu chcesz się zatrudnić na pół etapu ? - zapytał
- No tak po prostu - powiedziałam i zakładając nogę na nogę spojrzałam w stronę okna
- Mhmm - odparł - Może pójdziemy się przejść tak jak dawniej - dodał z uśmiechem
- Jasne , teraz ? - zapytałam
- No tak - zaśmiał się i wstał ruszając do drzwi - idziesz ? - zapytał widząc , że nie wstaje . Przytaknęłam mu i wstałam podchodząc do drzwi , w których mnie przepóścił , wyszliśmy z jego gabinetu ,Leon prowadził nas do wyjścia , stanął przy rejestracji . Powiedział blondynce , żeby odwołała dwa dzisiejsze spotkania i ruszyliśmy do wyjścia .
- To gdzie idziemy ? - zapytałam po chwili ciszy , czułam się jak na wagarach on od pracy , ja od opieki nad dzieckiem ..
- Zaprowadzę cię gdzieś . - odparł po chwili - ale nikt nie może wiedzieć gdzie to miejsce jest - dodał
- Nie rozumiem - powiedziałam zgodnie z prawda
- To moje prywatne miejsce , nie chcę żeby ktoś o nim wiedział - powiedział
- Czemu mi je chcesz pokazać ? - zapytałam
- Byłaś dla mnie kimś wyjątkowym - powiedział i ruszył przodem " byłam " - pomyślałam , ale już nic nie mówiłam . Szliśmy pewien kawałek , aż weszliśmy do puszczy , o której nie miałam pojęcia był to wielki las 20 minut drogi od miejsca pracy Leona . Przeszliśmy przez niego i doszliśmy do polany na której stało samotne drzewo do której zostały przywieszone dwie huśtawki .. Od razu podbiegłam do jednej z nich , a za mną szedł roześmiany Leon . Zajął miejsce obok .
- Tu jest pięknie - oznajmiłam napawając się widokiem
- Tez mi się tu podoba - odparł patrząc na mnie
- Jak znalazłeś to miejsce ? - zapytałam
- Wiesz pewnego dnia miałem dość wszystkiego , taki dołek w życiu .. I wszedłem do tego lasu idąc przed siebie , napotkałem się na to miejsce i bardzo je często odwiedzam ..- mówił cicho i spokojnie
- Cudownie - byłam zachwycona tym miejscem ..
- Teraz to jest też twoja miejscówka przed życiem - zaśmiał się - ale nikomu ani słowa . Zgoda ? - zapytał " plując " w rękę , którą skierował w moją stronę
- Zgoda - zaśmiałam się łapiąc jego dłoń . Spojrzeliśmy sobie w oczy , zbliżając nasze twarze .. Jednak przeszkodził nam w tym deszcz .. Zaczęliśmy się śmiać i uciekać do domu .. Biegliśmy dość długi kawałek , ale po ok. 15 minutach byliśmy przemoczeni do suchej nitki w domu Leona , który zrobił dla nas gorącej herbatki i przyniósł ręczniki . Siedliśmy na schodach popijając herbatę , opowiadaliśmy sobie co robiliśmy , poza najważniejszymi szczegółami ..
***********
Hej kochani !
Tak prezentuję się jedyneczka !
Mi się nawet podoba , jednak tak
happy to nie będzie w końcu pewne fakty
wyciekną i nie będzie tak kolorowo :*
Mimo wszystko mam nadzieję, że wam
przypadło do gustu to opowiadanie ;*
Mimo wszystko mam nadzieję, że wam
przypadło do gustu to opowiadanie ;*
A więc zapraszam do zakładki w której
możecie dodawać swoje pomysły do
opowiadania i to chyba na razie na tyle :*
Kocham
D.C
** 2 rozdział = 9 komów **
Pamiętaj każdy komentarz , zwykła kropka
czy uśmiechnięta buźka dużo dla mnie znaczy ;**
Pamiętaj każdy komentarz , zwykła kropka
czy uśmiechnięta buźka dużo dla mnie znaczy ;**
sobota, 2 stycznia 2016
Prolog :* Cz.2
Zbite lustro nie odpowie nam nic
Za późno by odszukać tych win
dzień za dniem wlecze wspomnienia te
W których noc rozpieszczała nasz sen
Mam swój własny świat
Lecz czegoś ciągle mi w nim brak
marze tęsknię śnię
kiedy uczucie znaleźć chce...
Ty jesteś jak słońca promienny blask
o Tobie myślę ciągle cały czas
I teraz każda moja myśl jest już blisko Cię
Jeszcze nie czas nie przyszła chwila
Jeszcze nie czas nie wybiła godzina
Szczęście powróci razem z wiatrem
I nada życiu sens
Szczęście nie miało dla mnie litości
Wtedy zostałem sam
Ciemno za oknem burza nadchodzi
W oddali słyszę głos
Dobra melodia mojej przyszłości
Od życia mam już dość
POWIEDZ NO PROSZE , POWIEDZ
NIE WIEM CO ROBIĘ
TY ZNASZ ODPOWIEDZ.
Te twoje oczy mogą zabijać gdy chcą
Nie jeden w nich się już utopił .
Czy też utonę? NO TO CO !
Za późno by odszukać tych win
dzień za dniem wlecze wspomnienia te
W których noc rozpieszczała nasz sen
Mam swój własny świat
Lecz czegoś ciągle mi w nim brak
marze tęsknię śnię
kiedy uczucie znaleźć chce...
Ty jesteś jak słońca promienny blask
o Tobie myślę ciągle cały czas
I teraz każda moja myśl jest już blisko Cię
Jeszcze nie czas nie przyszła chwila
Jeszcze nie czas nie wybiła godzina
Szczęście powróci razem z wiatrem
I nada życiu sens
Szczęście nie miało dla mnie litości
Wtedy zostałem sam
Ciemno za oknem burza nadchodzi
W oddali słyszę głos
Dobra melodia mojej przyszłości
Od życia mam już dość
POWIEDZ NO PROSZE , POWIEDZ
NIE WIEM CO ROBIĘ
TY ZNASZ ODPOWIEDZ.
Te twoje oczy mogą zabijać gdy chcą
Nie jeden w nich się już utopił .
Czy też utonę? NO TO CO !
************
A więc prolog :*
Króciótki , ale jest już,
nie długo pierwszy rozdział drugiej
części ;) Jestem bardzo podekscytowana
tym co wymyśliłam , ale nie wiem , czy
mój plan wypali :*
A więc :
1 rozdział = 6 komentarzy
Ps . Zaaktualizowana zakładka " Bohaterowie " , Zapraszam :*
2 Ps. Jutro powieniem sie pojawić next ;*
2 Ps. Jutro powieniem sie pojawić next ;*
Kocham
D.C
Subskrybuj:
Posty (Atom)