środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 4 - Zmiany + ważna notka ...

Mechi - odparłam znużona tym , że j ją już od 10 minut - zaraz spóźnisz się się do szkoły - dodałam , a po chwili usłyszałam stukot butów ..
- Już idę mamo - powiedziała i zjawiła się w kuchni . Wyglądała inaczej .

- Ślicznie wyglądasz - odparłam spoglądając na nią .
- Dzięki - odpowiedziała i zgarnęła z blatu jabłko , konsumując je .
- Nie jesz normalnego śniadania ? - zapytałam - makijaż do szkoły ? -dodałam
- Nie jestem głodna ... - odparła - i to tylko dzisiaj - dodała ..
- Mechi ja wiem o czym myślą dziewczynki w twoim wieku , jesteś chudziutka - powiedziałam podchodząc do niej . Spojrzała na mnie zdziwiona , marszcząc brwi , jednak po chwili zrozumiała .
- Spokojnie , nie odchudzam się , po prostu nie mam ochoty nic jeść - odparła wymijająco ..
- A mogę wiedzieć skąd sukienka i makijaż , przecież tego nie lubisz - odparłam - i szpilki - dodałam
- Mamo jeśli ci to przeszkadza to powiedz - powiedziała wyrzucając ogryzek do kosza ..
- Tak przeszkadza mi to nigdy nie lubiłaś chodzić w sukienkach , a o szpilkach nie wspomną . Pytam skąd ta zmiana  - powiedziałam patrząc jej w oczy ..
- Mamo po prostu , nie ważne - odparła - idę założyć trampki - dodała i  pobiegła na górę , po chwili wróciła .
- Mercedes wiesz , że nie o to mi chodziło - odparłam gdy wróciła .. Nie odezwała cię . - Tata cię podwiezie  , bo spóźnisz się na pierwszą lekcję - dodałam po krótkiej chwili ..
- Nie Katie po mnie przyjdzie - powiedziała ..
- A co z Abrahamem ? - zapytałam
- Spotkamy się w szkole- powiedziała i po chwili zadzwonił dzwonek - to pewnie Katie - odparła i pobiegła w stronę drzwi , chciałam zobaczyć czy tylko Mechi tak wariuje .. Jednak chyba nie ..
- Dzień dobry - odparła zauważając mnie
- Cześć Katie - odparłam z uśmiechem .. - Co słychać u rodziców ? - zapytałam
- Wszystko dobrze - odparła z uśmiechem
- Pozdrów ich - odparłam i się do niej uśmiechnęłam
- Dobra my już idziemy mamo . Pa - odparła szybko moja córka i wyszła .
- Pa - powiedziałam jakby sama do siebie ..
- Kochanie - powiedział Federico - dzwonili z firmy musze jechać wrócę za godzinkę - odparł pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu ..
- Pa - odparłam ponownie , czuję się okropnie .. Nie mogę się dogadać z Mechi , Federico ciągle nie ma czasu , jestem załamana .. Wyciągnęłam z kieszeni smartfona i wybrałam numer do Francesci ..
- Halo .
- Fran .
- Co się stało Lu ?
- Przyjdź do mnie . Proszę .
- Zaraz będę .
Rozłączyłam się i poszłam na górę . Wiem , że nie powinnam , ale skierowałam się do pokoju Mercedes , otworzyłam drzwi i podeszłam do jej biurka , jednak tę czynność przerwało mi pukanie do drzwi ..  Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi , w których stała Francesca . Wciagnęłam ją do środka .. Ona popatrzyła na mnie zdziwiona ..
- Musisz mi pomóc - odparłam szybko , spojrzała na mnie dziwnie ..
- O co chodzi ? - zapytała Francesca
- Mechi ostatnio zachowuję się dziwnie - powiedziałam i siadłam na kanapie .
- Mechi dorasta i to dla niej szczególnie trudny okres - powiedziała ja chciałam już coś powiedzieć , ale mi przerwała - nie chcesz brać do świadomości tego , że Mercedes jest już duża , jest nastolatką , dojrzewa , zakochuję się , więc to , że się dziwnie zachowuje to nie jest twój jedyny problem - odparła ...
- Nie wiem czy dam sobie z nią radę - powiedziałam
- Wiesz , że ja zawsze ci pomogę - odparła Fran i mnie przytuliła ..

*******

Przechadzałam uliczkami Włoch , zastanawiając  się  nad swoim beznadziejnym  życiem .. Jedyną rodziną , która  akceptuje jej decyzję to jej brat z którym  w dzieciństwie miała  bardzo dobre  kontakty  . Zastanawiałam się dlaczego obrałam  kierunek Włochy  , dlaczego tutaj chciałam  zacząć  Nowe życie  I dlaczego oderwałam  się o Starego życia  I starych problemów  .. Może  zrobiłam  to , bo myślałam podświadomie,  że spotkam mojego Federa . W tej chwili chciałam  by mnie przytulić i powiedział wszystko będzie dobrze .. Byłam  głupia  Nie chcąc  się  Z nim kontaktować . Myślałam ,że nie jest mi potrzebny do szczęścia  , nawet nie myślałam  , że tak bardzo się myliłam . Byłam  hop do przodu , bo miałam przyjaciół i ukochanego , a on jeszcze nie miał  nikogo ... Rolę  się  odwróciła , on ma szczęśliwą  rodzinę  , a ja nie mam nikogo .. Jestem sama , nie wiem czy mi wybaczy wszystkie moje błędy  , ale spróbuję  .. Usłyszałam po chwili charakterystyczny dla mojego dzieciństwa dźwięk . Obróciłam szybko głowę w prawo i zobaczyłam kawiarenkę " così caffè " . Moje czasy dzieciństwa wróciły , nadal byłam tą samą małą dziewczynką , uwielbiającą swojego brata .. Zawsze gdy przyjeżdżaliśśmy do babci spędzaliśmy tu cały wolny czas . Weszałam do niej i napawałam się zapachem kawy pomieszanej z zapachem moich ulubionych ciasteczkem . Zajęłam wolne miejsce , rozglądając się i wyszukując zmian w tym miejscu , nadal te same ściany w kolorze purpury , odmalowane olejną farbą , niby to samo miejsce , ale inne .. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia , a ja zamarłam ..

****************
Jak się podoba rozdział ?
Ciekawe kogo zobaczyła Laura ? 
 
A teraz więcej z informacji .. Podjęłam , albo jeszcze nie decyzję .. Chcę zawiesić bloga ...
 
 
Pewnie chcecie znać powód ...
 
Więc powiem , krótko rozwiewając wszelkie wątpliwości , Nie wiem jak to ubrać słowa .. sama dostrzegam różnicę , samych wyświetleń bloga .. Wierzcie mi lub nie , ale piszę chcąc zainteresować was moim opowiadaniem , a nie zanudzić .. Mówię od razu , nie kłamałam mówiąc , że mam wiele pomysłów na to opowiadanie .. Tylko nie wiem  jak je wpleść .. Przez to wszystko nawet nie mam czasu dla siebie i innych , nie wiem co mówić , zastanawiałam się nad tym długo , próbując podjąć decyzję  satysfakcjonującą i mnie i was .. Jednak mam obawy , przed tym , że jak tu wrócę , nie będę miała do kogo ... Ale mam nadzieję , że tak nie będzie ... Nadzieja matka głupich .. Coś o mnie ...
 
Piszcie co o tym myślicie ?
Bardzo ważna dla mnie jest wasza opinia ... :*
 
Kocham ,
Dodo Comello ;*

Ps . Odpowiedzi pojawią się w najbliższym czasie :*

wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 3 - Witajcie Włochy !

Wróciłem dość późno do domu , dlatego wszedłem do niego jak najciszej mogłem . Gdy zaświeciłem światło napotkałem się ze wściekłym wyrazem twarzy Violetty .. Odwróciłem wzrok , klnąc pod nosem , spojrzałem na nią i ze zdziwieniem zapytałem
- Czemu nie śpisz ? - spojrzała na mnie ze złością wymalowaną na twarzy , oparła się plecami o blat kładąc ręce na klatce piersiowej ..
- Czemu znowu wróciłeś tak późno ? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie ..
- Byłem w pracy - odparłem zmęczony ciągłymi tłumaczeniami
- Do tak późna ? -- pytała
- Możemy skończyć tę przesłuchania jutro - odparłem i chciałem iść do sypialni , jednak zatrzymała mnie moja żona .
- Mam rozumieć , że mnie zdradzasz ? - zapytała z płaczem
- Nie zdradzam cie , kocham cię nie mógłbym - odparłem i ją do siebie przytuliłem ..
- Ale .. - przerwałem jej - nie ma żadnego ale, uwierz mi jesteś dla mnie bardzo ważna - odparłem
- Ale nie najważniejsza - odparła smutno wtulając się zagłębienie w mojej szyi .
- Czego ode mnie oczekujesz ? - zapytałem
- Leon ja po prostu nie czuje się wystarczająco dobra dla ciebie ..- odparła cicho , nie wiedziałem co powiedzieć ..
- Nie rozumiem ? - zapytałem marszcząc czoło ..
- My .. już nie ma pomiędzy nami tego co kiedyś czuję , że trzyma cię przy mnie tylko Lodovica - odparła nie patrząc w moją stronę .. Próbowałem coś powiedzieć , ale nie chciałem jej ciągle oszukiwać i zwodzić ...
- Nie komplikujmy tego co mamy - odparłem wymijająco
- Zmieniasz temat - odparła
- Proszę skończmy go na dziś - odparłem chwytając jej dłonie
- No dobrze , ale wiesz , ze musimy o tym porozmawiać - odparła i mnie pocałowała - jestem zmęczona , idziemy ? - zapytała z uśmiechem
- No jasne - zaśmiałem się i skierowaliśmy się do naszej sypialni .


************
Stoję we własnym domu , we własnej sypialni , osłupiała tym co widzę . Patrzę na tę sytuacje i nie potrafię nic powiedzieć , język utkwił mi gdzieś głęboko w gardle, próbowałam go odszukać na marne . Dopiero też spojrzeli na mnie i zaczęli zaciągać na siebie , zaśmiałam się gorzko .
- Hej - odparłam ze śmiechem - Szmato - dodałam i pokazałam jej środkowego palca , obdarowując uśmiechem .



- Jak miło mi was widzieć , razem . Może zabawimy się teraz w trójkącik - odparłam głupio się śmiejąc , choć tak naprawdę chciało mi się płakać ..
- Kochanie , co ty tu robisz ? - odparł mój narzeczony  były ..
- No wiesz przyszłam do domu głuptasie - nabijałam się z niego . Dłużej nie wytrzymam nie mogę .
- Luśka , ja ci to wyjaśnie - odparła moja niegdyś najlepsza przyjaciółka
- Po pierwsze nie mów do mnie Luśka , bo tak nazywają mnie tylko przyjaciele , a po drugie co chcesz wyjaśniać , już wszystko wiem i rozumiem - odparłam i wtedy naprawdę wybuchłam .. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam wielką torbę w której po chwili  znalazły się tam wszystkie moje ubrania .. Podeszłam do niego , dałam z liścia , a on od razu złapał się za obolały policzek . Zadowolona z siebie , ruszyłam w strone wyjścia .
- Gdzie jedziesz ? - zapytała ta fałszywa suka . Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju .


20 minut później



- Linia lotnicza Buenos Aires - Włochy odlatuje za 15 minut - wydobył się z głośników donośny głos kobiety , wyciągnęłam rączkę z mojej torby i niepewnie ruszyłam w stronę odprawy ..
- Poczekaj , Laura - usłyszałam swoje imię , więc się odwróciłam
- To ty - odparłam zażenowana i ruszyłam naprzód
- Laura , poczekaj , Laura chociaż mnie wysłuchaj - odparła znajoma mi twarz
- Nie to ty mnie posłuchaj , nienawidzę cię , zniszczyłaś moje życie , dlatego łaskawie proszę odwal się ode mnie - odparłam , a łzy zaczęły napływać mi do oczu ..
- To nie tak , ty nic nie rozumiesz ?! - mówiła próbując się wytłumaczyć , jednak w tej sytuacji , za dużo to jej nie da ..
- Ja rozumiem więcej niż myślisz - odparłam stając - przespałaś się z moim byłym , za tydzień miałam mieć ślub ! - wydarłam się , nie miałam siły . Stanęła obok i się przytuliła ..
- Przepraszam - wyszeptała mi na ucho - wybacz mi - dodała , a jej policzki stawały się coraz zimniejsze od łez wypływających z jej oczu - jesteśmy przyjaciółkami - mówiła
- Nie Elena , byłyśmy przyjaciółkami - odparłam odrywając ja od siebie
- Chcesz to wszystko przekreślać ? - zapytała zdziwiona
- Nie , ty sobie z tym świetnie poradziłaś - odparłam złośliwie , głęboko oddychając
- Proszę cię , obiecywałyśmy sobie przyjaźń na zawsze - powiedziała załamana podchodząc bliżej mnie .
- Widocznie - urwałam dobierając słowa - widocznie zawsze kończy się w tym momencie - dodałam chwyciłam torbę i ruszyłam w kierunku odprawy .. Nie zatrzymywała mnie wiedziała , ze to nie ma sensu , znała mnie , wiedziała , ze tej zdrady jej nie wybaczę jednak i tak mnie skrzywdziła .. W tej chwili próbowałam sobie przypomnieć , kiedy to wszystko się zaczęło , a zaczęło się wcześniej niż myślę .. Już wtedy na jej 21 urodzinach , nie mogłam ich znaleźć .. Wrócili po godzinie , jak gdyby nigdy nic .. Usiadłam rozsiadając się w fotelu , założyłam słuchawki na uszy i właczyłam moją ulubioną playlistę .. Jednak każda piosenka , każdy wers przypominał mi o tych cholernych zdrajcach . Wstałam i ruszyłam chwiejnym krokiem przechodząc przez cały samolot zatrzymując się przy kolejce w łazience .. Po chwili omyłam sobie twarz lodowata wodą i otarłam ją ręcznikiem ..
Nie mogę myśleć o tym co mnie spotkało , nie ważne jak bolało . Dobra ogarnij się .  Cycki do przodu , sztuczny na twarz , nie pokazuj , ze jesteś zraniona . W dupie miej wszystkich co ci współczują , na pewno kłamią .. Nie ma ludzi szczerych na tym świecie , już nie ma ..  Założyłam mój uśmiech na czarną godzinę i wróciłam na swoje miejsce . Czułam jak powieki mi  się zamykają , a po chwili byłam już w objęciach snu , w objęciach które mnie nie zranią . Oczy otworzyłam dopiero gdy z głośników wydobył się głos kobiety mówiący " Za dziesięć minut lądujemy proszę zapiąć pasy " . Posłusznie wykonałam polecenie i oparłam głowę o szybę i rozmarzyłam się . I już chwile później byliśmy na ziemi .. Odebrałam swoją torbę i wyszłam z lotniska . Stanęłam przed lotniskiem i napawałam się zapachem świeżego powietrza .
- Witajcie , Włochy - odparłam i weszłam do taksówki , która podjechała ..

************
Hej kochani !
Jak tam u was ?
Plany na ferie ? Oczywiście
Jeśli ktoś ma :*
Są nowe postacie , w sumie
To jedna nowa postać ,podoba
Sie ? :* a więc długo
Czekałam aby coś dodać :*
Ale sie doczekalam ;*
A więc kocham i pozdrawiam ! ;*

Dodo Comello


10 kom = 4 rozdział



sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 2 - Szlaban !

Rozdział dedykuję wszystkim , którzy czytają mojego bloga :* Dziękuję , że jesteście to dla mnie wiele znaczy ! <3


Czas minął mi bardzo szybko i nawet nie spostrzegłam kiedy zegarek wiszący na ścianie wskazywał 14 , zebrałam się i powiedziałam Leonowi , że muszę lecieć . Wyszłam z jego domu i wezwałam taksówkę , po 10 minutach byłam w szkole Jorga ..Do jego sali weszłam równo z dzwonkiem , poszłam z nim do szatni , gdzie pomagałam mu się ubrać ..
- Mamo poznałem dzisiaj fajną dziewczynę - odparł dumny
- A jak się nazywa ? - zapytałam zaciekawiona
- Lodovica - odparł z uśmiechem wskazując na małą blądyneczkę siedzącą w rogu ..
- Mam nadzieję , że mnie z nią zapoznasz - odparłam i poczułam gorący oddech na szyi , a po chwili pocałunek na policzku ..
- Hej kochanie - odparł Diego i podszedł do Jorge - Hej młody - dodał i przybił z nim dość dziwną piątkę ich tak zwane powitanie ..
- A ty nie w pracy ? - zapytałam zdziwiona , zakładając Jorge plecak na plecach
- Dzisiaj wyszedłem wcześniej , bo chciałem spędzić z wami czas - zaśmiał się
- No to co zaplanowałeś ? - zapytałam chwytając Jorge za rączkę i idąc w stronę drzwi
- Mmm , myślałem nad kinem , później może pójdziemy na lody do parku , a dalej to się wymyśli - powiedział , a Jorge złapał go za rękę .
- Jestem za - odparł mój synuś
- Ja też - rzekłam po chwili
- No to dobra - powiedział Diego
- Tato , bo dziś poznałem dziewczynę - powiedział Jorge , a ja spojrzałam na niego karcącym wzrokiem , a na Diego spojrzałam przepraszająco ..
- Jorge - skarciłam małego szatyna
- Nic się nie dzieję Fran - odparł Diego
- Mamo ja wiem , że wujek Diego nie jest moim tatą , ale lubię tak do niego mówić , tak po prostu - powiedział cicho ze smutkiem w głosie .
- Chodź tu do mnie - powiedziałam i go mocno uścisnęłam
- Mi nie przeszkadza , ze tak do mnie mówisz i twoja mama po prostu za bardzo się wszystkim przejmuję - odparł Diego , zza co dostał kuksańca w bok .
- Coś jeszcze chciałeś dodać Diegusiu ? - zapytała ze słodkim uśmiechem
- To bolało - odparł jak małe dziecko i założył ręce na klatkę piersiową
- Oj nie fochaj się - odparłam przytulając się do niego
- Jak dzieci - zaśmiał się mój synek
- Ej nie pozwalaj sobie - zaśmiał się Diego

****

- To co robimy ? - zapytałam wychodząc z kina
- Idziemy na lody i plac zabaw - odparł Jorge
- Ej , nie umawialiśmy się na plac zabaw - odparłam zadziwiona jego sprytem
- Oj mamo nie przesadzaj - powiedział i się do mnie przytulił
- No dobrze - odparłam po chwili
- Jaki manipulant - zaśmiał się Diego w stronę małego
- Zdarza się - odpowiedział mu Jorge i zaczął się śmiać ..
- Już jesteśmy - odparłam chwilę później , stając na przeciwko lodziarni ..
- Jakie chcecie lody ? - zapytał Diego wyciągając portfel .
- Schowaj to ja zapłacę - odparłam nieugięta
- A kto tu jest mężczyzną? - zapytał retorycznie muskając moje usta
- Ja - odparł zadowolony Jorge
- Tak mój mały mężczyzno - powiedziałam przytulając się do niego
- To jakie ? - zapytał Diego
- Mm ja chcę dużo lody włoskie - odparł wyrywając się Jorge
- A jutro pójdziemy do lekarza - zapytałam się - nie , małe - dodałam
- Średnie - negocjował maluch
- No dobra - odparłam
- A ty kochanie jakie chcesz ? - zapytał
- Mhm może zdam się na  ciebie - odparłam przybliżając się  do niego
- Okeyy - odpowiedział , a następnie pocałował mnie szybko w usta
- Wiedziałem - odparł Jorge , a Diego wyjął 10 złoty z kieszeni i dał małemu . Spojrzałam na nich zdziwiona
- Nie ważne - wymruczał Diego i poszedł kupić lody ..

***********

Otworzyłam drzwi od domu wchodząc do domu i wpuszczając mojego gościa . Przebiegliśmy niespostrzeżenie do mojego pokoju , odłożyliśmy plecaki i siedliśmy na łóżku .
- Na serio masz szlaban i nikt nie może do ciebie przychodzić ? - zapytał Abraham
- Tak dokładnie to ja nie mogę się z nikim spotykać - odparłam poprawiając go
- Myślałem , że żartujesz - zaśmiał się
- A widziałeś , żebym z takich spraw żartowała ? - zapytałam
- No , nie raz - zaśmiał się
- No chyba nieee - zaśmiałam się i go walnęłam poduszką
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam po chwili
- Może sok pomarańczowy - odparł
- Zaraz przyjdę - odparłam i niepostrzeżenie przedarłam się do kuchni . Nalałam do dwóch szklanek sok i już miałam wracać , jednak drzwi wejściowe się otworzyły , a w nich stanął tata .
- Mechi wróciłem - powiedział , a ja odruchowo schowałam się za drzwiami .. A po chwili usłyszałam jak wchodzi na góre .. Uff upiekło mi się .. O nie .. Przecież u mnie w pokoju jest Abraham . Pobiegłam szybko na górę i wbiegłam do mojego pokoju ..
- Ooo Mercedes - odparł odwracając się w kierunku drzwi w których stałam ..
- Tataaaaa - przedłużyłam ostatnią sylabę rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu Abrahama ..
- Mechi ja idę do mojego biura - odparł i ruszył w stronę wyjścia ,a  ja odetchnęłam z ulgą - Powiedz Abrahamowi , że dobrze się schował - dodał
- Przekaże , zaraz Coo ? - zapytałam zdziwiona
- Wiem , że u ciebie jest - zaśmiał się z mojej miny
- Tato ja nie .. - tłumaczyłam
- Spokojnie , nie mam nic przeciwko
- A mama ? - zapytałam
- Biorę ją na siebie - odparł z uśmiechem - a teraz Abraham wychodź z tej szafy - dodał ze smiechem , a po chwili z ciemności w mojej szafie wydostał się Abraham ..
- Bawcie się dobrze - odparł mój tatuś
- Dziękuję - odparłam i się do niego przytuliłam , a po chwili wyszedł
- Abi . - powiedziałam patrząc na szafę - uduszę cię - dodałam chwytając poduszkę w ręce ..
- Co ja zrobiłem ? - zapytał , cofając się
- W mojej szafie jest istny bałagan - wydarłam się i zaczęłam okładać go poduszką .. A on mnie i wtedy zaczęła się istna bitwa .. Którą wygrałam , a później oboje zmęczeni rzuciliśmy się ze śmiechem na łóżko ..


 
***************
Hej robaczki ! :*
Jak tam u was ?
Już niedługo ferie , więc
pewnie wszyscy już nimi żyją ;*
Jest już u was śnieg , bo u mnie owszem ;)
Jak w ogóle wam się podoba rozdział , jest
nowa postać Abraham .. Która pojawiła się w
życiu naszej Mechi , jak myślicie coś z tego będzie ?
Okaże się  ;***
 
 
10 kom = Rozdział 3
 
Kocham
Dodo Comello
 
Ps Za błędy przepraszam , ale ten rozdział mi się cały
usunął i był pisany dwa razy -.-
 


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 1 - Ponowne spotkanie po latach ..

Wstukiwała w metalową posadzkę ze zdenerwowania w oczekiwaniu na spotkanie o pracę . Pierwszy raz od pięciu lat , Jorge jest na tyle duży , by chodzić do przedszkola , a ona pomyślała , ze nie będzie siedziała jak kura domowa w domu i zatrudni się na pół etapu w jakiejś kancelarii nawet jako sekretarka . Po chwili wysoka blondynka podeszła do mnie w oczekiwaniu , aż zwrócę na nią swoją uwagę i tak się po chwili stało .
- Pani do pana Verdasa ? - zapytała , a mi coś mówiło to nazwisko , ale nic nie mówiąc kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem - proszę za mną - dodała i ruszyła przodem , pewnym krokiem ruszyłam za nią , przemierzałam wiele korytarzy , ale po chwili doszliśmy do wielkich drzwi na końcu jednego z nich . Zapukała i nie pytając na zaproszenie otworzyła wielkie wrota i wpuściła mnie przodem . Popatrzyła na biurko przy którym siedział jakiś mężczyzna .
- Panie Verdas , ktoś do pana - powiedziała i wyszła z gabinetu zostawiając nas samych , Mężczyzna odwrócił się w moją stronę , wskazując na krzesło , na którym zapewne mam zająć swoje miejsce . Siadłam na nim , czując na sobie wzrok tego mężczyzny .. Zwróciłam twarz ku niemu wydawał mi się bardzo znajmy ..
- Przepraszam , że tak zawiesiłem wzrok na pani , ale przypomina mi pani kobietę , którą kochałem - odparł , a ja jedynie posłałam mu promienny uśmiech .
- Mi też pan kogoś przypomina - zaśmiałam się , a on podniósł moje cv i zaczął je czytać ..
- Francesca ? - zapytał patrząc na moje stare zdjęcie
- Leon ? - zapytałam  wyraźnie mu się przyglądając ..
- Tyle lat - odparł wstając z nad biurka i mnie mocno przytulając ...
- Tęskniłam - odparła wtulając się w jego ramię
- Nawet nie wiesz jak ja tęskniłem - odparł lekko mnie puszczając ...
-  Dlaczego wyjechałaś ? - zapytał siadając na sofie leżącej na przeciw biurka i poklepał miejsce obok siebie ..
- Może o tym nie rozmawiać ? - zapytała - Jak się tu znalazłeś ? - zapytałam pospiesznie ..
- Przyleciałem , tak jak ty - zaśmiał się
- Haha ale jak , czemu akurat Włochy ? - zapytałam z uśmiechem
- Nie wiem tak jakoś - odparł zakłopotany , on coś kręci
- Masz kogoś ? - zapytałam ze śmiechem
- Niee - zaśmiał się nerwowo - a ty ? - dodał
- Też nieee- odparłam , pocierając dłonie o siebie
- Szkoda , ze wyjechałaś .. Może inaczej by się to potoczyło .. - odparł smutno
- Nie uważasz , że musiałam mieć jakiś powód ? - zapytałam , ja i ten mój niewyparzony język .
- Uważam , dlatego mogłabyś mi to wytłumaczyć - powiedział skupiając na mnie swój wzrok
- A więc dostałam się ? - zapytałam zmieniając temat
- No chyba tak , ale czemu chcesz się zatrudnić na pół etapu ? - zapytał
- No tak po prostu - powiedziałam i zakładając nogę na nogę spojrzałam  w stronę okna
- Mhmm - odparł - Może pójdziemy się przejść tak jak dawniej - dodał z uśmiechem
- Jasne , teraz ? - zapytałam
- No tak - zaśmiał się  i wstał ruszając do drzwi - idziesz ? - zapytał widząc , że nie wstaje . Przytaknęłam mu i wstałam podchodząc do drzwi , w których mnie przepóścił , wyszliśmy z jego gabinetu ,Leon prowadził nas do wyjścia , stanął przy rejestracji . Powiedział blondynce , żeby odwołała dwa dzisiejsze spotkania i ruszyliśmy do wyjścia .
- To gdzie idziemy ? - zapytałam po chwili ciszy , czułam się jak na wagarach on od pracy , ja od opieki nad dzieckiem ..
- Zaprowadzę cię gdzieś . - odparł po chwili - ale nikt nie może wiedzieć gdzie to miejsce jest - dodał
- Nie rozumiem - powiedziałam zgodnie z prawda
- To moje prywatne miejsce , nie chcę żeby ktoś o nim wiedział - powiedział
- Czemu mi je chcesz pokazać ? - zapytałam
- Byłaś dla mnie kimś wyjątkowym - powiedział i ruszył przodem " byłam " - pomyślałam , ale już nic nie mówiłam . Szliśmy pewien kawałek , aż weszliśmy do puszczy , o której nie miałam pojęcia był to wielki las 20 minut drogi od miejsca pracy Leona . Przeszliśmy przez niego i doszliśmy do polany na której stało samotne drzewo do której zostały przywieszone dwie  huśtawki .. Od razu podbiegłam do jednej z nich , a za mną szedł roześmiany Leon . Zajął miejsce obok .
- Tu jest pięknie - oznajmiłam napawając się widokiem
- Tez mi się tu podoba - odparł patrząc na mnie
- Jak znalazłeś to miejsce ? - zapytałam
- Wiesz pewnego dnia miałem dość wszystkiego , taki dołek w życiu .. I wszedłem do tego lasu idąc przed siebie , napotkałem się na to miejsce i bardzo je często odwiedzam ..- mówił cicho i spokojnie
- Cudownie - byłam zachwycona tym miejscem ..
- Teraz to jest też twoja miejscówka przed życiem - zaśmiał się - ale nikomu ani słowa . Zgoda ? - zapytał " plując " w rękę , którą skierował w moją stronę
- Zgoda - zaśmiałam się łapiąc jego dłoń . Spojrzeliśmy sobie w oczy , zbliżając nasze  twarze .. Jednak przeszkodził nam w tym deszcz .. Zaczęliśmy się śmiać i uciekać do domu .. Biegliśmy dość długi kawałek , ale po ok. 15 minutach byliśmy przemoczeni do suchej nitki w domu Leona , który zrobił dla nas gorącej herbatki i przyniósł ręczniki . Siedliśmy na schodach popijając herbatę , opowiadaliśmy sobie co robiliśmy , poza najważniejszymi szczegółami ..

***********
Hej kochani !
Tak prezentuję się jedyneczka !
Mi się nawet podoba , jednak tak
happy to nie będzie w końcu pewne fakty
wyciekną i nie będzie tak kolorowo :* 
Mimo wszystko mam nadzieję, że wam
przypadło do gustu to opowiadanie ;*
A więc zapraszam do zakładki w której
możecie dodawać swoje pomysły do
opowiadania i to chyba na razie na tyle :*
Kocham
D.C 
** 2 rozdział = 9 komów **

Pamiętaj każdy komentarz , zwykła kropka
czy uśmiechnięta buźka dużo dla mnie znaczy ;**


sobota, 2 stycznia 2016

Prolog :* Cz.2

Zbite lustro nie odpowie nam nic
Za późno by odszukać tych win
dzień za dniem wlecze wspomnienia te
W których noc rozpieszczała nasz sen

Mam swój własny świat
Lecz czegoś ciągle mi w nim brak
marze tęsknię śnię
kiedy uczucie znaleźć chce...

Ty jesteś jak słońca promienny blask
o Tobie myślę ciągle cały czas

 I teraz każda moja myśl jest już blisko Cię

Jeszcze nie czas nie przyszła chwila
Jeszcze nie czas nie wybiła godzina
Szczęście powróci razem z wiatrem
I nada życiu sens

Szczęście nie miało dla mnie litości
Wtedy zostałem sam
Ciemno za oknem burza nadchodzi
W oddali słyszę głos
Dobra melodia mojej przyszłości
Od życia mam już dość

POWIEDZ NO PROSZE , POWIEDZ
NIE WIEM CO ROBIĘ
TY ZNASZ ODPOWIEDZ.

Te twoje oczy mogą zabijać gdy chcą
Nie jeden w nich się już utopił .
Czy też utonę? NO TO CO !
************
A więc prolog :*
Króciótki , ale jest już,
nie długo pierwszy rozdział drugiej
części ;) Jestem bardzo podekscytowana
tym co wymyśliłam , ale nie wiem , czy
mój plan wypali :*
A więc :
1 rozdział = 6 komentarzy
 
 
Ps . Zaaktualizowana zakładka " Bohaterowie " , Zapraszam :*
2 Ps. Jutro powieniem sie  pojawić next ;*
Kocham
D.C